Torgsiny. Najmroczniejsze sklepy w historii ZSRR
Torgsiny to jedno z najbardziej ponurych zjawisk gospodarczych w historii Związku Radzieckiego. W czasach, gdy głód i terror były codziennością, państwo otworzyło sklepy, w których za rodzinne złoto i dewizy można było kupić jedzenie – jeśli jeszcze miało się co sprzedać. Dla jednych były ostatnią deską ratunku, dla innych symbolem bezwzględności sowieckiego systemu.
Handel zdesperowanych
Nazwa "Torgsin" to skrót od rosyjskiego Torgovlia s inostrantsami – "handel z cudzoziemcami". Sieć powołano decyzją rządu radzieckiego w lipcu 1931 roku, początkowo z myślą o sprzedaży towarów zagranicznym turystom, marynarzom i dyplomatom za twardą walutę, złoto i drogocenności.
Jednak już wkrótce, wobec dramatycznej sytuacji gospodarczej ZSRR, sklepy otworzyły swoje drzwi także dla obywateli radzieckich – pod warunkiem, że mogli zapłacić nie rublem, lecz złotem, srebrem lub dewizami.
Władze ZSRR potrzebowały pilnie środków na realizację planu uprzemysłowienia i import nowoczesnych technologii. Oficjalna polityka "wewnętrznego eksportu" polegała na tym, by wyciągnąć z rąk obywateli wszelkie wartościowe przedmioty, które mogły być sprzedane za granicą.
W praktyce oznaczało to, że za kilogram mąki czy bochenek chleba trzeba było oddać rodzinne pamiątki, obrączki, krzyżyki, a nawet zęby ze złota.
Torgsiny w czasie głodu – złoto za życie
Najczarniejszy rozdział w historii torgsinów przypada na lata 1932–1933, kiedy Związek Radziecki, a zwłaszcza Ukraina, pogrążyły się w Wielkim Głodzie (Hołodomorze). Sklepy torgsin stały się wówczas jedynym miejscem, gdzie można było legalnie kupić żywność. Ale tylko za złoto, srebro, kamienie szlachetne lub dewizy przesyłane z zagranicy.
W 1933 roku aż 80% towarów sprzedawanych w torgsinach stanowiła żywność, z czego połowa to tania mąka żytnia. Ceny były jednak trzykrotnie wyższe niż na światowych rynkach, a jakość produktów często pozostawiała wiele do życzenia. Ludzie stali w wielogodzinnych kolejkach, by oddać ostatnie kosztowności w zamian za worek mąki, garść kaszy lub kilka kilogramów cukru.
W samym 1933 roku do torgsinów trafiło 45 ton czystego złota i prawie 2 tony srebra, głównie od zdesperowanych chłopów i mieszczan, dla których była to jedyna szansa na przetrwanie.
Wielu historyków podkreśla, że torgsiny były narzędziem państwowego wyzysku: państwo sprzedawało ludności to, co wcześniej jej odebrało w ramach kolektywizacji i konfiskat. Dla wielu rodzin oddanie ostatniego złotego pierścionka oznaczało nie tylko utratę majątku, ale i głęboką traumę, bo często były to pamiątki rodzinne o ogromnej wartości sentymentalnej.
Jak działały torgsiny – organizacja i praktyka
Sieć torgsinów rozrosła się błyskawicznie. W 1933 roku w samej Ukrainie działało już ponad 250 sklepów, a w całym ZSRR – blisko 1,500 placówek. Sklepy były obecne nie tylko w wielkich miastach, ale i w mniejszych miejscowościach, a nawet na wsiach. Oprócz sklepów działały punkty skupu złota, srebra i kamieni szlachetnych, gdzie państwowi eksperci wyceniali przyniesione kosztowności – najczęściej mocno zaniżając ich wartość.
W praktyce torgsiny przyjmowały złoto w każdej postaci: sztabki, monety, biżuterię, a nawet złote zęby. Pracownicy sklepów często rozbijali lub rozcinali przedmioty, by sprawdzić ich próbę, nie zważając na ich wartość artystyczną czy rodzinną. Za oddane kosztowności wydawano specjalne bony, za które można było kupić żywność, odzież, mydło, a w niektórych sklepach nawet porcelanę czy tekstylia.
System był jednak pełen nadużyć. Pracownicy torgsinów często zaniżali wagę lub próbę złota, kradli część kosztowności, a nawet "zjadali" część towaru, zanim trafił do klientów. Władze próbowały zwalczać korupcję i spekulację, ale w praktyce nadużycia były powszechne. Wielu klientów nigdy nie otrzymało towaru, za który oddali rodzinne skarby.
Torgsiny a polityka gospodarcza ZSRR – skutki i kontrowersje
Dzięki torgsinom państwo radzieckie zebrało w latach 1931–1936 równowartość 222 ton czystego złota, z czego aż 70% pochodziło od własnych obywateli. Pozyskane w ten sposób środki przeznaczono na zakup maszyn, technologii i zboża za granicą, co pozwoliło Stalinowi kontynuować politykę industrializacji i budowy wielkich fabryk.
Torgsiny były jednak rozwiązaniem krótkoterminowym. Gdy głód zelżał, a społeczeństwo wyzbyło się większości kosztowności, liczba sklepów zaczęła gwałtownie spadać. W 1936 roku sieć została zlikwidowana – władze uznały, że osiągnęły swój cel, a dalsze istnienie torgsinów nie ma sensu w kraju, gdzie niemal nikt nie ma już żadnych wartościowych rzeczy.
Model torgsinów był potem kopiowany w innych krajach bloku wschodniego: w Polsce powstały sklepy Pewex i Baltona, w NRD – Intershop, w Czechosłowacji – Tuzex, w Rumunii – Comturist, a w Bułgarii – Corecom. We wszystkich tych przypadkach chodziło o ściągnięcie dewiz i złota od obywateli, którzy w zamian mogli kupić deficytowe towary.