Toruń: Nowe oszustwa. Na telefon z więzienia i szpitala. Uważaj, seniorze!
Policjanci z Torunia i okolicy kolejny już miesiąc starają się dotrzeć to jak najszerszego grona seniorów z informacjami o nowych metodach oszustów. Odwiedzają domy pomocy społecznej, organizują spotkania w szkołach czy klubach seniora, pojawiają się na imprezach dla seniorów.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Mundurowym często towarzyszą toruńscy prawnicy, służący wiedzą. - Wszyscy znamy historię oszustwa "na wnuczka" bądź "na policjanta". Ale obecnie organy ścigania i prawnicy mają styczność z nowymi i przebiegłymi historiami. Oczywiście, znów tak "szytymi", aby uwiarygodnić tragizm danej sytuacji - mówi adwokat Mateusz Kondracki, biorący udział w spotkaniach z seniorami.
Nowe oszustwa: na telefon z zakładu karnego
Sposób działania oszustów jest konsekwentny: wywołują emocje, lęk i empatię. Tak, aby nasze postępowanie finalnie było uległe. Na celowniku oszustów znów są seniorzy, czyli osoby, dla których pomoc najbliższym z rodziny to wartość najwyższa. Nowe oszustwo "na telefon z zakładu karnego" już jest stosowane. Jak wygląda?
-Do seniora dzwoni rzekomy funkcjonariusz służby więziennej. Informuje, że wnuczek nie zapłacił kary grzywny i dlatego obecnie przebywa w więzieniu. Można go "uratować" poprzez wpłatę na podane konto stosownej opłaty - objaśnia adwokat Kondracki.
Sprawa wygląda tym wiarygodniej, że takie działanie jest częściowo poparte przepisami. Faktycznie za nieopłacenie grzywny, sądy zamieniają karę na zastępcze pozbawienia wolności i aby niezwłocznie opuścić jednostkę penitencjarną należy po prostu grzywnę zapłacić - przelewając pieniądze na konto sądu. Niemniej jednak sama wpłata nie wystarczy: aby sąd niezwłocznie uzyskał wiedzę o przelewie środków, należy go o tym poinformować i wtedy zostaje wydane stosowne zarządzenie.
- Jak się uchronić przed tam oszustwem? Należy ustalić podstawowe fakty: czy rzeczywiście wnuczek został zatrzymany oraz czy numer konta się zgadza z tym, jaki znajdziemy na oficjalnej stronie danego sądu. Tę informację można zweryfikować też dzwoniąc bezpośrednio do sądu. Oczywiście, można też po prostu skontaktować się z policją i przedstawić całą historię.
Alternatywna wersja oszustwa "na telefon z więzienia" to legenda z wykorzystywaniem tymczasowego aresztowania. Oszust wskazuje, by wpłacić poręczenie majątkowe na konkretne konto, celem," uwolnienia wnuczka". Tyle, że prawo nie przewiduje takiej możliwości "ratunku".
-Owszem, sąd może zastosować tzw. warunkowe tymczasowe aresztowanie, jednakże po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Wówczas wpłacający musi udać się do sądu, aby złożyć dowód wpłaty i złożyć stosowne oświadczenie przed wymiarem sprawiedliwości. Sąd sporządza protokół odebrania poręczenia majątkowego i wtedy wydaje zarządzenie. Tak to wygląda naprawdę, zgodnie z przepisami- wyjaśnia adwokat Mateusz Kondracki.
Kolejna nowa sztuczka: na telefon ze szpitala
Kolejna nowa metoda oszustwa to sposób "na telefon ze szpitala i wypadek". Do seniora dzwoni rzekomy pracownik szpitala i informuje, że "wnuczek" lub inna bliska osoba jest ciężko ranna, znajduje się w szpitalu i potrzebuje specjalnego lekarstwa, które nie jest refundowane przez NFZ. Czas gra wielką rolę, bo brak tego lekarstwa spowoduje śmierć.
- Jak reagować w takim przypadku? Należy niezwłocznie zadzwonić na policję, albowiem w tym wypadku taki scenariusz jest całkowicie nierealny. Niestety, seniorzy poddani manipulacji oraz metodom socjotechnicznym, działając pod presją czasu często poddają takiemu się oszustwu - ostrzega adwokat.
To oszustwo "na lekarza" dotarło też do Torunia - wcześniej pojawiało się już w innych regionach kraju. Policja wszędzie ostrzega: jeżeli ktoś przez telefon informuje nas o tragicznym wypadku/ pobycie w szpitalu bliskiej osoby, trzeba zachować czujność. To prawdopodobnie oszuści!
- Wtedy trzeba rozłączyć się i po pierwsze zadzwonić do osoby, której podana historia dotyczy. Nie należy przekazywać żadnych pieniędzy. Żaden lekarz nie prosi o pieniądze przez telefon i nie wysyła po nie innych osób - podkreśla policja.