Toruń: Ulewa zniszczyła siedzibę "Wędki". Potrzebują pomocy
Przy ul. Sukienniczej 7 w Toruniu nie słychać już dziecięcych głosów. Nikt się tam nie bawi, nie gra w gry, nie czyta i nie czeka na ciepły posiłek. Siedziba Stowarzyszenia Dzieciom i Młodzieży "Wędka" imienia Każdego Człowieka została zamknięta. Na jak długo? Wszystko zależy od tego, kiedy uda się usunąć skutki bardzo poważnego zalania.
To był prawdziwy potop
- Woda lała się u nas ze wszystkich kanałów, spływała chyba z całej starówki, z kanalizacji wypływały fekalia - wspomina straszny wtorkowy wieczór Wojciech Przybysz, prezes "Wędki". - Straciliśmy właściwie wszystko, nie możemy realizować swoich statutowych celów.
Woda wlała się do pomieszczeń zajmowanych przez "Wędkę" we wtorek, 15 lipca wieczorem, po gwałtownej ulewie, która przeszła przez Toruń. Spadło wówczas ponad 40 mm wody na metr kwadratowy. Zalane były ulice, parkingi, piwnice, bo studzienki kanalizacyjne nie nadążały z odbieraniem wody. Na nieszczęście do lokalu przy ul. Sukienniczej dostała się nie tylko deszczówka, ale też ścieki z kanalizacji.
- Zniszczenia są ogromne. Nie mamy mebli, nie możemy wydawać posiłków, musimy wszystko dezynfekować i potem osuszać - dodaje Wojciech Przybysz. - Będziemy prosić miasto, by umorzyło nam czynsz, który wynosi tysiąc złotych miesięcznie. I na poważnie myślimy o innym lokalu, bo na Sukienniczej nie da się normalnie funkcjonować. Wtorkowe zalanie było najpoważniejsze, ale wcześniej też nam się to zdarzało. Nie możemy więcej ryzykować.
Walka w miejskiej dżungli
Stowarzyszenie "Wędka" zostało założone w 2011 roku. Wolontariusze i pracownicy zajmują się tam "łowieniem" dzieci i młodzieży, którym doskwiera samotność i są narażone na niebezpieczeństwa miejskiej dżungli - narkotyki, przemoc, przestępstwa. Stali podopieczni stowarzyszenia, których jest ok. 20, przychodzili do jego siedziby regularnie. Tych, z którymi w przestrzeni miejskiej - na boiskach, osiedlach, skwerach - pracują przedstawiciele "Wędki", może być nawet 200. To właśnie "street workerzy", czyli pracujących na ulicy, organizują im czas, animacje, odciągają od pokus i używek. Najmłodsi podopieczni "Wędki" mają 6 lat, a najstarsi są już wchodzącymi w dorosłość nastolatkami. Dzięki wolontariuszom mają szanse znaleźć inne zainteresowania niż życie na ulicy. Co ważne, dzieci trafiające do "Wędki" nie zawsze pochodzą z rodzin, gdzie jest problem z alkoholem albo nie ma pracy. Bywa, że są to domy, w których tej pracy jest za dużo, rodzice mają kilka etatów, a dla dzieci nie ma już czasu.
Trwa zbiórka na wakacje
W "Wędce" chcą, żeby każde dziecko poczuło, że są wakacje. Pod koniec lipca część podopiecznych stowarzyszenia wyjeżdża na obóz wędrowny w góry. Dla pozostałych pod koniec sierpnia planowany jest wyjazd poza miasto na dwa, trzy dni. To właśnie na ten cel zbierane są teraz fundusze. Na ten cel potrzeba 21 tys. zł. Stowarzyszenie zachęca do wpłat - 50 zł to całodzienne wyżywienie dla jednego dziecka, 90 zł to wyżywienie plus atrakcja, a 150 zł to dwudniowy wyjazd dla jednego dziecka. Wakacyjną zbiórkę wesprzeć można poprzez stronę internetową "Wędki" - https://wedka.org/wsparcie/darowizny/ lub wpłacając pieniądze na konto stowarzyszenia. Oto jego numer: BGŻ BNP Paribas S.A.
98 2030 0045 1110 0000 0397 8930.
- Wiele lokalnych firm rozumie naszą misję i pomaga. Dostaliśmy m.in. zaproszenie na warsztaty kulinarne w restauracji "Piernicova" czy do Muzeum Piernika - wylicza Anna Szewczyk z "Wędki". - Będziemy wdzięczni za każdą pomoc. Może jakaś firma cateringowa mogłaby nas wspomóc posiłkami dla dzieci?
Potrzebny będzie także transport - "Wędka" dostanie meble z jednego z warszawskich przedszkoli. Trzeba je będzie przywieźć do Torunia. W sprawie pomocy dla stowarzyszenie należy kontaktować się z jego biurem, tel.: 889-264-889.