Triaż z pokładu śmigłowca. TOPR opracował nowy sposób działania
System ma umożliwić szybsze i bardziej precyzyjne identyfikowanie ofiar wymagających natychmiastowej pomocy w miejscach trudno dostępnych. W oparciu o doświadczenia z dramatycznych wydarzeń sprzed kilku lat, ratownicy wspólnie opracowali mechanizm triażu, który uwzględnia realia górskich akcji ratunkowych i specyfikę działań z wykorzystaniem śmigłowców.
– Genezą tego systemu były nasze analizy po burzy na Giewoncie. To była sytuacja bez precedensu: ogromna liczba rannych w krótkim czasie, w terenie ekstremalnie trudnym logistycznie. Wtedy zadziałaliśmy intuicyjnie, ale skutecznie. Teraz chcieliśmy wyciągnąć z tego wnioski i zbudować gotowe narzędzie na przyszłość – tłumaczy dr hab. n. med. Sylweriusz Kosiński, lekarz TOPR i współautor systemu.
Triaż z powietrza – nowa jakość w ocenie sytuacji
Kluczową innowacją w opracowanym rozwiązaniu jest możliwość prowadzenia tzw. „triażu zdalnego” – wstępnej selekcji poszkodowanych z pokładu śmigłowca lub przy użyciu dronów. Jak podkreśla Kosiński, w przypadku masowego zdarzenia w górach nie ma możliwości szybkiego dotarcia zespołów do każdego z poszkodowanych. Dlatego w nowym systemie wykorzystuje się proste i skuteczne obserwacje z powietrza:
– Oceniamy reakcję na pojawienie się śmigłowca, widoczne krwotoki, zdolność do samodzielnego poruszania się. To pozwala już z pierwszego oblotu określić, kto potrzebuje natychmiastowej pomocy, a kto może poczekać lub ewakuować się samodzielnie – wyjaśnia Kosiński.
Informacje zebrane w ten sposób są natychmiast przekazywane do centrali i kolejnych zespołów ratunkowych, co pozwala optymalnie alokować zasoby – zarówno ratowników na ziemi, jak i kolejne loty śmigłowców.
Drony i zespoły piesze jako alternatywa
System uwzględnia również sytuacje, w których warunki pogodowe uniemożliwiają użycie śmigłowców. Wówczas oceny terenu i poszkodowanych dokonuje się za pomocą dronów lub zespołów pieszych, stosujących te same zasady triażu co obserwatorzy z powietrza. Wszystko to testowano podczas specjalnych ćwiczeń z udziałem ratowników TOPR, LPR i specjalistów medycznych UJ.
– Teraz analizujemy, która z metod – śmigłowiec, dron czy zespół pieszy – daje najlepsze efekty w różnych warunkach. Chcemy mieć gotowe scenariusze działania na każdą ewentualność – dodaje lekarz TOPR.
Międzynarodowe uznanie i potencjał wdrożenia globalnego
Opracowany system został już zaprezentowany na dwóch międzynarodowych zjazdach organizowanych przez ICAR – Międzynarodowe Towarzystwo Ratownictwa Alpejskiego. Spotkał się tam z dużym zainteresowaniem służb z Alp, Pirenejów i Gór Ameryki Północnej.
– Jesteśmy dopingowani do kontynuowania tego projektu. To, co wypracujemy w Tatrach, może stać się wzorem dla innych krajów. Naszym celem jest stworzenie systemu uniwersalnego, ale zakorzenionego w realiach ratownictwa górskiego – mówi Kosiński.
Przygotowani na przyszłość
System triażu nie tylko porządkuje działania ratownicze, ale pozwala także na wyznaczenie tymczasowych punktów medycznych, tras ewakuacyjnych i stref bezpiecznych już na etapie pierwszej oceny sytuacji. Kluczowe jest jednak to, że umożliwia szybkie działanie tam, gdzie każda minuta może decydować o życiu.
– Nie możemy już liczyć tylko na intuicję czy szczęście. Musimy mieć gotowe procedury. To, co stworzyliśmy, to nie całkowicie nowy system, ale modyfikacja istniejących rozwiązań dostosowana do warunków górskich – trudnych, zmiennych i często nieprzewidywalnych – podsumowuje Kosiński.
W obliczu rosnącej liczby turystów i coraz bardziej nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych w górach, nowe podejście TOPR, UJ i LPR to nie tylko wyciągnięcie wniosków z przeszłości, ale konkretna inwestycja w przyszłość ratownictwa.
Tragiczna burza na Giewoncie
22 sierpnia 2019 roku nad Giewontem rozpętała się nagła, ekstremalnie groźna burza, która w ciągu kilkunastu minut stworzyła największy wypadek masowy w historii polskiego ratownictwa górskiego. W kopule szczytowej Giewontu i na okolicznych szlakach pioruny uderzyły przynajmniej siedmiokrotnie, w tym jedno uderzenie przetoczyło się po metalowym krzyżu i łańcuchach, rażąc turystów stojących wokół
W efekcie 4 osoby poniosły śmierć, a 157 zostało rannych, z czego przeszło 40 ciężko poszkodowanych. Większość rannych znajdowała się w kopule szczytowej Giewontu – leżeli porozrzucani na znacznej przestrzeni, często nieprzytomni. Akcję ratunkową prowadziło 180 osób – ratowników TOPR, GOPR, strażaków. Do akcji wykorzystywanych zostało pięć śmigłowców („Sokół” TOPR oraz czterech maszyny LPR), w schronisku na Hali Kondratowej powstał polowy punkt medyczny.
Poszkodowani byli reanimowani przez turystów i ratowników, po czym byli ewakuowani śmigłowcami oraz znoszeni pieszo do schronisk i ambulatoryjnych punktów medycznych.
TOPR nadal szuka świadków tragedii z 2019 roku
To dramatyczne wydarzenie stało się impulsem do stworzenia nowego, systemowego triażu zdalnego – narzędzia, które w takich warunkach może decydować o życiu lub śmierci. Choć od tego tragicznego zdarzenia minęło niemal sześć lat, TOPR nadal analizuje to, co się wydarzyło na Giewoncie oraz przebieg całej akcji ratunkowej. Ratownicy wciąż poszukują świadków, którzy byli wówczas na miejscu, a z którymi dotąd nie udało się porozmawiać. Apelują, by te osoby zgłosiły się i podzieliły swoimi wspomnieniami – taka wiedza pozwoli jeszcze dokładniej zrekonstruować przebieg zdarzeń i pogłębić wiedzę o tym, jak działać w podobnych sytuacjach w przyszłości.