Trzeci dzień Kromer Festival Biecz 2025. Finał festiwalu to dzień pełen muzyki dawnych epok w nowoczesnych aranżacjach
Kromer Festival Biecz to nie tylko koncerty – to przede wszystkim przestrzeń dialogu, spotkania i opowieści. Tegoroczna edycja po raz kolejny udowodniła, że muzyka dawna wcale nie musi być muzealnym eksponatem. W rękach współczesnych artystów staje się żywa, pełna emocji i... zupełnie aktualna.
Choć festiwal dobiegł końca, jego dźwięki jeszcze długo będą wybrzmiewać w pamięci uczestników. Biecz, zwany „małym Krakowem”, po raz kolejny udowodnił, że jest nie tylko skarbnicą historii, ale też tętniącym centrum kultury wysokiej.
Dowland na gitarę elektryczną? Takie rzeczy tylko w Bieczu
Popołudniowy koncert w bieckim kinie Farys zaskoczył publiczność oryginalną interpretacją muzyki renesansowego mistrza – Johna Dowlanda. Występ duetu Dowland Electric (Aleksander Rewiński – tenor, Paweł Zalewski – gitara elektryczna) ukazał, jak dawne lamenty i pieśni miłosne zyskują nowe życie dzięki współczesnym środkom wyrazu. Artyści nie bali się eksperymentów – ich interpretacje były pełne subtelności, a zarazem energii, którą niosła gitara elektryczna.
To spotkanie tradycji z nowoczesnością idealnie oddało ducha festiwalu: nie chodzi tylko o wierne odtworzenie dawnych utworów, ale o nadanie im nowych znaczeń i emocji, które poruszają współczesnego odbiorcę.
Wieczorne misterium dźwięku w kolegiacie
Finał festiwalu odbył się w niezwykle klimatycznym wnętrzu kolegiaty pw. Bożego Ciała. Na scenie pojawił się międzynarodowy zespół ensemble Peregrina pod kierownictwem Agnieszki Budzińskiej‑Bennett, wspierany przez wybitnych muzyków: Adama Bałdycha (skrzypce jazzowe) i Michała Górczyńskiego (klarnet kontrabasowy).
Program zatytułowany „Kras. 52 – nowa perspektywa” połączył średniowieczne śpiewy z nowoczesną improwizacją. Publiczność zanurzyła się w dźwiękowej narracji, gdzie pradawne brzmienia spotykały się z jazzową ekspresją. Ten niecodzienny dialog muzycznych światów był nie tylko świadectwem otwartości artystów, ale też odwagą festiwalu, by przekraczać granice gatunków i epok.