Tatry: Turysta zaszył się w górach. Ratownicy szukali go całą noc
Ty też masz czasem dość cywilizacji i marzysz o tym, żeby odpocząć w spokoju? Pewien turysta prawdopodobnie miał ten sam problem i postanowił zaszyć się w Tatrach. Sprawdź, dlaczego to nie najlepszy pomysł i czemu nie warto brać przykładu z tego amatora tatrzańskich wycieczek. Ta historia mogła zakończyć się dużo gorzej.
W tym artykule:
A może rzucić to wszystko i wyjechać... w Tatry?
Być może, ale lepiej nie bierz przykładu z tego amatora górskich wycieczek. Jak poinformował Tatromaniak, w Tatrach doszło do niecodziennego zdarzenia, które prawdopodobnie zostanie w pamięci ratowników na długo. Pewien turysta wybrał się w Tatry - problem w tym, że postanowił... nie dawać znaku życia bliskim przez kilka dni.
Nie chciał wrócić z ratownikami. Szukali go całą noc
Kiedy Horska Zachranna Sluzba otrzymała zgłoszenie o zaginięciu turysty w Tatrach, ratownicy wyruszyli na poszukiwania. Mężczyzna miał przez 3 dni nie kontaktować się z rodziną, nie odpowiadać na telefony i nie poinformować najbliższych o miejscu pobytu.
W nocną akcję poszukiwawczą zaangażowani byli nie tylko ratownicy, ale też psy tropiące, drony z kamerą termowizyjną i pojazdy terenowe. Na szczęście turystę udało się odnaleźć - ten, jak gdyby nigdy nic... biwakował u wylotu Doliny Tomanowej.
Jakież musiało być zdziwienie Górskiego Pogotowia Ratunkowego kiedy okazało się, że... mężczyzna wcale się nie zgubił i nie chce wrócić z ratownikami.
- W środku znaleziono poszukiwanego mężczyznę, był cały i zdrowy, odmówił transportu przez ratowników. - poinformował Tatromaniak.
"Całkowicie go rozumiem"
Pod postem na temat tej osobliwej sytuacji pojawiło się wiele komentarzy. Jedni zachowanie "zaginionego" ocenili jako skrajną nieodpowiedzialność i lekkomyślność oraz wyrazili nadzieję, że mężczyzna zostanie obciążony kosztami akcji, inni wykazali się za to sporym zrozumieniem.
- Z jednej strony mógł powiadomić gdzie będzie i jak mniej więcej długo. A może nie miał zasięgu, bo i tak bywa w górach często... - pani Aleksandra.
- Mam nadzieję że ratownicy za jego beztroskę wystawili mu rachunek. - pani Katarzyna.
- Ciekawe ile będzie kosztowała go taka usługa? - pan Michał.
- Chłop chciał się wyciszyć. Szkoda tylko, że nie poinformował o tym rodziny i ze ratownicy musieli marnować swój czas. - pan Adrian.
- Miał dość "cywilizowanego" świata. Całkowicie go rozumiem - pan Roman.
Pamiętaj! Jeśli wyruszasz samotnie w góry, poinformuj najbliższych o miejscu swojego pobytu i postaraj się z nimi kontaktować co jakiś czas. Dzięki temu w razie wypadku ratownicy będą mogli szybciej cię odnaleźć i udzielić pomocy.