Tychy: Relacja z konferencji na temat ,,Higieny psychicznej"

Wypadanie włosów, refluks, reumatoidalne zapalenie stawów, depresja, nadwaga, cukrzyca i wiele innych przypadków to m.in. efekt tzw. powidoków, czyli odbicia w nas różnych doświadczeń, jakie zbieramy i wchłaniamy przez swoje życie. Z czasem zapominamy o nich, ale ciało pamięta. Pamięta wszystkie traumy, napięcia, stresy, zarwane noce... - i wcześniej czy później daje temu wyraz.

Sposobem na eliminację tego wszystkiego, co nam zatruwa życie jest psychoterapia.

Warto się poddać psychoterapii. Rozmowa kształtuje nasze wnętrze - powiedziała Justyna Rutkowska, psycholog, organizatorka konferencji na temat zdrowia psychicznego pt. "Higiena psychiczna - (Po) widoki na dobrą jakość życia".

Poprzez rozmowę z psychoterapeutą zyskujemy świadomość tego, co może nam szkodzić i być przyczyną takich czy innych dolegliwości.

A człowiek zobaczy tylko to, co sobie uświadamia - podkreśliła.

Od skierowania oczu do środka - powiedziała krótko Justyna Rutkowska.

To skierowanie oczu do naszego wnętrza ma być pierwszym krokiem do nawiązania kontaktu ze swoim ciałem, które cały czas próbuje się z nami skomunikować, ale my jego wszystkie sygnały (ból i inne dolegliwości) lekceważymy. Bo wszystko jest ważniejsze od nas samych: praca, dom, inni... Efektem takiego traktowania siebie jest to, co nazywa się wypaleniem.

Celem konferencji była profilaktyka. Wskazanie drogi, która takie wypalenie pozwoli ominąć. Wskazanie drogi do tzw. dobrostanu biopsychospołecznego.

Skierowanie oczu do środka pozwala przyjrzeć się m.in. swojemu monologowi wewnętrznemu. To jest bardzo często głos krytyczny, warto go zmienić w głos wspierający. Zamiast pogrążać się w myślach typu "Nic mi się nie udaje. Jestem do niczego", lepiej pomyśleć "Następnym razem będzie lepiej, muszę tylko zastanowić się, jak to zrobić".

Skierowanie oczu do środka to także analiza sygnałów, jakie wysyła nam organizm; analiza naszych relacji z otoczeniem i ewentualna eliminacja relacji toksycznych.

Higiena psychiczna to m.in. kontrola swoich przekonań i nawyków (sprawdzenie, na ile nam one pomagają, a w jakim stopniu szkodzą), asertywność (mówienie "nie" tam, gdzie coś może być destrukcyjne dla nas), wyartykułowanie swoich pragnień i potrzeb, odpuszczanie rzeczy, na które nie mamy wpływu, a koncentrowanie się na tym, co zależy od nas.

Siebie zmieniajmy, nie innych. Pierwsi przepraszajmy, dziękujmy i prośmy. Postępujmy z innymi tak, abyśmy zasypiali bez wyrzutów sumienia, z pozycji życzliwości, szacunku i godności, pamiętając, że każdy ma swoja historię - mówiła Justyna Rutkowska.

Droga do dobrostanu biopsychospołecznego prowadzi ponadto przez rozwój zdolności twórczych, kontakt z przyrodą, ale także przez modlitwę, medytację, kontemplację, oddech.

Chroń ciszę. Chroń spokój umysłu - podkreśliła.

Na liście kroków do dobrostanu biopsychospołecznego napisała:

• Ucz się zaufania do siebie, buduj w sobie wsparcie dla siebie.
• Obserwuj i nazywaj to, co jest z tobą w porządku, a nie tylko to, co nie jest w porządku.

Dobrostan biopsychspołeczny to także właściwe odżywianie.

Bądź uważny/a wobec jakości jedzenia. Lepiej zjeść mniej, a lepiej niż więcej, a gorzej - zaznaczyła.

Do tego, oczywiście, ruch. Przynajmniej 15 minut codziennej gimnastyki. Nie bez znaczenia są sen i... trening wdzięczności za jedną dobrą rzecz zamiast mieć pretensje za brak dziewięciu.

Bardzo ważne jest też fundowanie sobie rzeczy, które nam dają radość i poczucie sensu życia.

Żeby pogłębić temat, Justyna Rutkowska proponuje program "8xO" Wojciecha Eichelbergera (oddech, obecność, oparcie w sobie, odreagowanie, odpoczywanie, odmawianie, odżywianie, opiekowanie się sobą); 5 zasad zdrowego myślenia dr. Mariusza Wirgi oraz zasady odporności psychoimmunologicznej prof. Henry'ego Drehera.

Ruch, sen i dietę dr Jacek Kopeć, drugi prelegent, nazwał wręcz triadą zdrowia.

Brak ruchu jest 10 razy bardziej ryzykowne niż palenie papierosów - powiedział wprost.

Na sen powinniśmy przeznaczyć co najmniej 7,5 godz., ale nie więcej niż 9 godz.

Między godz. 15 a 17 następuje dołek energetyczny. Warto sobie uciąć regeneracyjną drzemkę, ale nie dłuższą niż kwadrans, a najwyżej 20 minut - mówił Jacek Kopeć, radząc przed taką drzemką wypić filiżankę kawę, która zacznie działać akurat po tych kilkunastu minutach, w czasie których pozwalamy się mózgowi zresetować.

Zdaniem Jacka Kopcia, najważniejszy jest jednak oddech. To - jak powiedział - baza baz. Trzyminutowy oddech przeponowy powinno być pierwszą czynnością po przebudzeniu, jeszcze w łóżku, w tzw. pozycji... trupa (w jodze to się nazywa pozycja martwego ciała). Taki oddech dotlenia mózg i mięśnie, odpręża (redukuje poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu), poprawia nastrój, daje poczucie oparcia w sobie i przywraca równowagę emocjonalną.

Dr Kopeć skupił się na zarządzaniu energią życiową, które polega na zasilaniu, oszczędzaniu, regenerowaniu i monitorowaniu.

Energię budują trzy składniki: dopamina, noradrenalina i acetylocholina, które (od pierwszych liter) dają tzw. energetyczne DNA - mówił.

Dopamina to radość, życzliwość, nagroda; noradrenalina - siła, moc, waleczność; acetylocholina - skupienie, koncentracja, uważność.

Dopaminę daje aktywność ruchowa i śmiech, noradrenalinę - wizualizacja pewności siebie oraz power pose, acetylocholinę zapewnia mindfulness, czyli trening uważności - mówił prelegent.

Jako lekturę do pogłębienia tematu podał książkę "Żyć dłużej. Nauka o długim życiu w zdrowiu", którą napisał Peter Attia.

Bo, jak mówił prelegent, kobiety żyją średnio 82,3 lata, mężczyźni - 78,6 lat. Ale w zdrowiu i bez pomocy innych kobiety statystycznie żyją 65,3 lata, mężczyźni - 61,6 lat. Celem wykładu było pokazanie, jak dożyć setki w zdrowiu i bez potrzeby wsparcia ze strony innych.