Tylko niewielki procent studentów ma miejsce w akademiku
Mniej niż 1 na 10 korzysta z akademików publicznych, a 2 proc. z prywatnych. Oferta zakwaterowania studenckiego w naszym kraju jest niewystarczająca. Tymczasem z analiz CBRE wynika, że liczba studentów będzie rosła przynajmniej do końca tej dekady.
Tymczasem polskie miasta są ważnymi ośrodkami akademickimi. Przyciągają nie tylko młodych ludzi z regionu, ale także ze świata. Pod względem liczby studentów nasz kraj zajmuje piąte miejsce w Unii Europejskiej, za Niemcami, Hiszpanią, Francją i Włochami. W minionym roku akademickim w Polsce kształciło się około 105 tys. studentów z zagranicy, nie licząc uczestników programu Erasmus+.
Największą grupę studentów z zagranicy stanowią obywatele Ukrainy i Białorusi, jednak w strukturze studentów liczne są także osoby z Turcji, Zimbabwe, Azerbejdżanu oraz Indii.
- Biorąc pod uwagę studentów krajowych i zagranicznych, przewidujemy, że co najmniej do końca dekady ich liczba będzie rosła, a następnie przez kolejne dziesięć lat ma szansę pozostać na wyższym poziomie niż obecnie - mówi Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE.
Warto dodać, że również współczynnik skolaryzacji (udział osób w danym wieku korzystających z edukacji wyższej) pozostaje w Polsce powyżej średniej europejskiej. W 2023 roku dla dwudziestolatków wyniósł 48,6 proc., przy średniej unijnej równej 44,6 proc.
Sytuacja mieszkaniowa studentów
Najwięcej młodych ludzi kształcących się na polskich uczelniach mieszka z rodziną lub znajomymi nie ponosząc opłat.
Jak wynika z danych ZBP, ich odsetek wynosi 41 proc. Ponad jedną trzecią stanowią studenci wynajmujący mieszkanie na zasadach wolnorynkowych. Tylko 9 proc. osób mieszka w akademikach publicznych, a 8 proc. posiada własną nieruchomość. Za mieszkanie u rodziny lub znajomych płaci 3 proc., a 2 proc. wynajmuje miejsce w prywatnym domu studenckim. Zakwaterowanie we wspólnocie colivingowej lub cohousingowej deklarowało 0,5 proc. osób.
Brakuje miejsc w akademikach
Oferta lokali typowo studenckich jest w naszym kraju mocno ograniczona. Państwowe uczelnie dysponują ok. 112 tys. miejsc w 434 akademikach. Nie wszystkie są jednak wykorzystywane. Nawet przy maksymalnym obłożeniu, zamieszkać w nich mogłoby ok. 10 proc. wszystkich studentów.
Na rynku jest także 65 prywatnych domów studenckich, zlokalizowanych w ośmiu głównych miastach akademickich (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, Łódź, Lublin, Katowice). Łączna liczba miejsc w tych obiektach wynosi 18 860. Uwzględniając zarówno akademiki publiczne, jak i prywatne, tylko 12 proc. studentów mogłoby znaleźć lokum w domu studenckim, przy założeniu pełnego obłożenia.
Najwięcej prywatnych domów studenckich działa obecnie w Warszawie (15 obiektów). W Poznaniu jest ich 12, w Krakowie 11, we Wrocławiu 9, a w Łodzi 8.
Ile kosztuje miejsce w prywatnym domu studenckim?
Opłaty za prywatny akademik zależą od liczby osób w pokoju, standardu budynku i dostępnych udogodnień, a także długości okresu wynajmu. W obiektach należących do głównych operatorów opłaty za miejsce zaczynają się już za mniej niż 1300 zł miesięcznie, ale mediana takich kosztów za jednoosobowe studio sięga 2600 zł.
W cenie zawarte jest:
- - miejsce w pokoju,
- - nielimitowany dostęp do mediów i internetu,
- - dostęp do udogodnień (siłownia, pralnia, strefy relaksu itp.),
- - ochrona,
- - wsparcie techniczne,
- - niekiedy również pomoc rezydenta, cenna zwłaszcza w przypadku zagranicznych studentów.
- - Dostępność miejsc zakwaterowania studentów jest w naszym kraju niewystarczająca, dlatego prywatne domy studenckie są atrakcyjną opcją dla inwestorów - dodaje Agnieszka Mikulska, CBRE. - W budowie znajduje się 8 takich nieruchomości, a 30 obiektów jest w fazie planowania. Ich grupą docelową są jednak przede wszystkim młodzi ludzie o wyższych możliwościach finansowych oraz studenci z zagranicy.