Urządzili sobie wyścig w Wejherowie. Nie wiedzieli, że wśród „widzów” są policjanci
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę 11 maja o poranku. Funkcjonariusze wejherowskiej drogówki poruszali się nieoznakowanym radiowozem, wyposażonym w wideorejestrator. W trakcie przejazdu przez samo Wejherowo, na ul. I Brygady Pancernej Wojska Polskiego, zauważyli, jak dwaj kierowcy BMW i mercedesa, ruszając spod świateł, zaczęli się ścigać. Ignorowali przy tym wszelkie zasady bezpieczeństwa.
Nagranie policji - LINK
- W terenie zabudowanym pędzili po 112 km/h, a poza nim nawet 156 km/h - relacjonują mundurowi.
Jeden z uczestników „rajdu” - 59-latek - podróżował dodatkowo z żoną. Kobieta próbowała go przekonać, żeby zwolnił i przestał się ścigać. Mężczyzna zlekceważył te prośby.
Kosztowny wyścig
Policjanci nie przyglądali się długo wyścigom i zatrzymali kierowców. Obaj stracili prawa jazdy na 3 miesiące, otrzymali też mandaty w wysokości 2000 zł, a na konto każdego z nich wpłynęło jeszcze po 14 punktów karnych.
- Przez najbliższe 3 miesiące mogą być tylko pasażerami. Jeśli któryś z nich zlekceważy cofnięcie uprawnień, to musi się liczyć z jeszcze poważniejszymi konsekwencjami, ponieważ jazda samochodem wbrew cofniętym uprawnieniem jest przestępstwem, a nie wykroczeniem, za które grozi kara pozbawienia wolności nawet do lat 2 - wyjaśnia asp. szt. Anetta Potrykus, oficer prasowa KPP w Wejherowie.
Mundurowi przypominają też, że droga to nie tor wyścigowy, a takie zachowania są skrajnie niebezpieczne - nie tylko dla samego kierowcy.
- Nadmierna prędkość w przestrzeni publicznej zagraża nie tylko kierowcom, ale też innym uczestnikom ruchu drogowego np. pieszym. Apelujemy o rozwagę. Lepiej jechać wolniej i ostrożniej, niż później żałować - dodaje rzeczniczka wejherowskiej komendy.