Urzędnik z Zakopanego popełnił błąd przy odmowie wycinki drzew przy ul. Brzozowskiego. "To nic nie zmienia" - twierdzi wiceburmistrz
Sprawa nielegalnej wycinki drzew przy ul Brzozowskiego w Zakopanem od ponad miesiąca budzi ogromne emocje wśród lokalnej społeczności. Deweloper, chcąc wystawić jak największy obiekt, zaczął wycinać drzewa - jak twierdzi urząd nielegalnie. Niektóre z drzew mają po 100-140 lat, a pracownicy z piłami nie przejmują się urzędnikami, strażą miejską i policją, która nie tylko spisuje każdego z pracowników, ale także zabrała dowody w sprawie wycinki drzew.
Trzykrotna odmowa i zbyt późna odpowiedź
Jak informują pracownicy Urzędu Miasta w Zakopanem, do magistratu trzykrotnie wpływały wnioski o możliwość wycięcia drzew. Odpowiedź urzędu była zawsze jednoznaczna - zakaz dla wycinki.
- Trzy razy wnioskowali o wycięcie, a czwarty raz dokonali zgłoszenia o wycince - informuje o pismach kierowanych do urzędu Jan Schwenk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Zakopanem. - W przeciągu 21 dni gmina ma przeprowadzić oględziny, a od dnia oględzin gmina powinna wnieść sprzeciw w ciągu 14 dni - informuje o procedurach.
Tu pojawia się problem. O ile odmowna decyzja została wydana w terminie, o tyle pismo zostało wysłane z zakopiańskiego magistratu 3 dni po terminie.
- Zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Wysyłka po terminie była bez naszej wiedzy - przyznaje Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego. - Pracownik wydał decyzję w terminie, ale wysłał ją po. Zostanie za to udzielona kara dyscyplinarna - zapowiada wiceburmistrz.
"Inwestor wiedział, jaka jest decyzja urzędu"
Pomimo błędu urzędnika i wysyłki sprzeciwu urzędu po terminie zarówno przedstawiciel dewelopera, jak i pracownicy zajmujący się wycinką wiedzieli, że nie mają na to zgody i łamią prawo wycinając drzewa.
- Wysyłka pisma po terminie nie zmienia faktu, że inwestor wiedział, jaka jest decyzja urzędu. Trzykrotne dostał odmowę. Na miejscu przed rozpoczęciem prac zostały także dostarczone dokumenty. Wykonawca kilkukrotnie skutecznie został powiadomiony telefonicznie przed rozpoczęciem wycinki - informuje wiceburmistrz Bryjak.
Teraz o całej sprawie zdecyduje sąd. Czy błąd urzędnika sprawi, że deweloper pozostanie bezkarny, czy jednak urzędnicy będą mogli naliczyć kary sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych?