Ustroń: Czterolatek pogryziony przez psa. Do szpitala trafił anonim
Anonim podrzucony do szpitala
- Na oddział Pediatrii Dziecięcej w Bielsku-Białej został dostarczony anonim. Ktoś włożył go za drzwi oddziału. Anonim został znaleziony przez pracowników oddziału, następnie zostaliśmy o tym poinformowani. Z wiadomości wynika, że zostało to napisane przez sprawcę – relacjonuje mama Frania, pani Roksana.
Na swoim profilu w serwisie społecznościowym opublikowała zdjęcie listu. – Od razu poinformowałem matkę, że pies ma aktualne szczepienie (szczepionka BIOCAN R). Niezmiernie mi przykro, że to się wydarzyło – napisał autor anonimu.
"Nasze dziecko cierpi"
- To jest zbyt mało. Należy w trybie pilnym poddać psa na obserwację i wykonać mu badania. Nie wierzę, że można mieć tak nieludzkie podejście! Proszę zgłosić się na komisariat policji lub zadzwonić pod mój nr telefonu! Proszę uwierzyć! Nasze dziecko bardzo cierpi – pisze mama Frania w internetowym apelu do sprawcy.
Jak zapewnia, Franio jest bardzo dzielny, choć przy każdorazowym przyjmowaniu leku, zmianie opatrunku jest płacz. - Rany zaczęły ropieć. Boli buzia, bolą obie rączki, w które dostał zastrzyki przeciwko wściekliźnie – relacjonuje.
Policja poszukuje właściciela psa
Jak poinformował we wtorek „Dziennik Zachodni” oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie podkomisarz Krzysztof Pawlik, policja prowadzi intensywne działania, mające na celu ustalenie tożsamości właściciela psa. – Krok po kroku zbieramy dane – mówi.
Śledztwo jest prowadzone pod kątem uszkodzenia ciała. O ostatecznej kwalifikacji czynu zadecyduje sytuacja zdrowotna Frania – prawdopodobnie w sprawie zostanie powołany biegły, który oceni stan dziecka i dalsze rokowania. Po zajściu chłopiec trafił na oddział ratunkowy szpitala pediatrycznego w Bielsku – Białej, gdzie założono mu szwy. Przyjmuje antybiotyk i serię bolesnych zastrzyków.
10 lipca tuż po godz. 19 na deptaku w rejonie wałów rzeki Wisły, przy Alei Legionów, Franio bawił się samochodzikiem obok mamy, siostry i babci. Został zaatakowany przez psa przechodzącego obok mężczyzny. Pies był na smyczy, prawdopodobnie był to buldog francuski. Po zajściu właściciel uciekł z nim w kierunku ulicy Grażyńskiego. Na miejsce zostały wezwane służby — policja i pogotowie ratunkowe.
Według opisu rodziców był to mężczyzna w wieku ok. 60 lat, mający ok. 170 cm wzrostu, szczupły, opalony, łysy. W chwili zdarzenia był ubrany w niebieski dres i czapkę z daszkiem.