W Gliwicach niczym w słonecznej Hiszpanii. Egzotyczne palmy wróciły do miasta
W Gliwicach sezon letni można uznać za otwarty. Na ulice wróciły 23 miejskie palmy, które na co dzień rosną pod dachem Palmiarni Miejskiej. Gdy tylko pojawiły się na Rynku i w miejskich parkach, od razu zrobiło się... jakby bardziej wakacyjnie.
Rozstawiono je w sześciu lokalizacjach – na Rynku, przed dworcem PKP, na placu Piłsudskiego, skwerze Europejskim, przy PreZero Arenie i w parku Chopina. Każda z tych miejscówek może teraz z powodzeniem udawać kurort z katalogu all inclusive, choć zamiast turkusowego morza w tle pojawia się tramwaj lub stacja kolejowa.
Selfie pod palmą? Nie trzeba już lecieć do Hiszpanii
Zamiast szukać last minute na południe Europy, wystarczy złapać autobus w centrum. Gliwickie palmy robią tropikalny klimat bez zbędnych kosztów. Do tego pasują do zdjęć, krótkich reelsów i relacji na Insta. I chociaż nie ma fal, piasku i kokosów, to jest coś lepszego – śląski klimat.
23 palmy, które robią atmosferę. I to dosłownie
Letnie rozstawienie palm to już tradycja. Zielone olbrzymy nie tylko cieszą oczy, ale i dodają miastu wyjątkowego charakteru. Wprowadzają trochę luzu w codzienność i działają jak naturalny antydepresant. No i dają cień.
Jeśli więc szukasz miejsca na letni chill, ale bilety na samolot cię nie przekonują – Gliwice mają gotową odpowiedź. Tropiki są bliżej niż myślisz. Nawet bardzo blisko – na Rynku.