Pleszew: Żywa Biblioteka. Pierwsza taka akcja w historii "Staszka"
Obiad jak u mamy. Karkówkę w marynacie układam na kiszonej kapuście i wkładam do piekarnika
Żywa Biblioteka po raz pierwszy w Pleszewie
Wszystko funkcjonowało tu jak w normalnej bibliotece - byli czytelnicy, wypożyczalnia, półka z książkami i czytelnia. Jednak w pleszewskim liceum zamiast czytania, było spotkanie twarzą w twarz z drugim człowiekiem.
I to człowiekiem, który z jakiegoś względu jest dyskryminowany lub postrzegany poprzez pryzmat panujących w społeczeństwie stereotypów. Żywa Biblioteka pokazała uczniom z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Pleszewie, że ludzi nie można oceniać po pozorach - tak jak książek nie ocenia się po okładce.
- "Książką" może być każdy, kto ma coś ciekawego do powiedzenia. To może być interesujące hobby, nietypowy sposób na życie, są i tematy poważne: zmagania z ciężką chorobą lub niepełnosprawnością, walka z wykluczeniem społecznym. Rozmowy odbywają się w przyjaznej, intymnej atmosferze, a organizatorzy czuwają nad komfortem zarówno "książek", jak i czytelników - tłumaczą organizatorki projektu w pleszewskim liceum.
W Żywej Bibliotece w Pleszewie można było porozmawiać m.in. z: Ukrainą, Amazonką, Wdową, Pielęgniarką, Osobą w Kryzysie Bezdomności, Katolickim Księdzem, Siostrą Albertynką, Babcią z Internetu czy Konserwatorem Powierzchni Płaskich.
Nie każdy może być żywą książką
Okazuje się, że nie każdy może być żywą książką - taka osoba musi przepracować swoją historię, żeby móc bez emocji o sobie opowiadać. Musi też być komunikatywna i empatyczna. Zdarza się, że czytelnicy krępują się zadawać pytania, a młodzi ludzie często po prostu nie wiedzą, jak rozmawiać. Żywa Biblioteka nie tylko przełamuje stereotypy, ale też promuje dialog.
- To była dla mnie wyjątkowa okazja, aby porozmawiać z młodymi ludźmi, którzy często postrzegają mnie przez pryzmat wykonywanej pracy. Nigdy nie miałam problemów z mówieniem co robię. Traktuję swoją pracę, jak każdy. Wypełniam swoje obowiązki najlepiej, jak potrafię - podkreślała jedna z pań będąca żywą "książką".
Ta nietypowa formuła na zawsze pozostanie w pamięci nie tylko wśród żywych "książek", ale przede wszystkich wśród uczniów pleszewskiego liceum.
- Dzięki Żywej Bibliotece można czerpać z doświadczeń i historii najróżniejszych ludzi. To doskonała okazja, by samemu podzielić się swoimi kłopotami wynikającymi z dyskryminacji ze względu na pochodzenie, niepełnosprawność, status społeczny, orientację czy wyznanie - podkreślają organizatorki Żywej Biblioteki w pleszewskim liceum: Beata Banasiak, Helena Wojtysiak oraz Magdalena Jankowska - Krysztofiak.