W sklepie brakowało tony cukierków. Klienci wyjadają towar bez płacenia
Na facebookowym profilu „TakieDeale” napisali, że obrywanie gałązek do nie jest jedyny kłopot, z jakim mierzą się sklepy, bo doszedł do tego dziwny zwyczaj wyjadania przez klientów towaru, za który nie zapłacili.
Ochrona do pilnowania dubajskich cukierków?
Kilka dni temu umieszczono tam post o treści:
„To jest jakiś żart? Polacy wyjadają cukierki z dubajskiej czekolady. Na jeden sklep minimum 20 pustych wyjedzonych opakowań. Lidl z tym walczy i wprowadza dedykowanych ochroniarzy do pilnowania dubajskich cukiereczków".
Pod nim pojawiło się mnóstwo komentarzy.
Nie tylko w Lidlu i nie tylko cukierki. Bo kradzione nie tuczy - komentarze
- „Ile razy widziałem jak rodzinka pożerała świeży chleb bez płacenia lub pomidorka ktoś zjadał” - napisał Ramzes.
- Justyna: „Nie tylko te cukierki wyjadą, nie tylko w tym jednym sklepie. Tak jest wszędzie. A potem wychodzą braki na inwentaryzacji i pracownicy obrywają”.
- Patrycja: „Żeby tylko wyjadali cukierków z dubajskiej czekolady. Pracuję w sklepie. Zbieram po klientach papierki z różnorodnych cukierków. Zeżrą lub ugryzą i zostawią”.
- Adam: „Jak jeszcze kiedyś było Tesco, to znajomy mi opowiadał, że w rocznym remanencie wszystkich cukierków ma wagę brakowało około tony”.
- Przemysław: „To nie kradzież tylko degustacja”.
- Agnieszka: „Kto pracował w markecie, ten się w cyrku nie śmieje, to klasyk. Jak coś jest na wagę, to przecież tak jakby bufet, skąd mają wiedzieć czy warto kupić jak nie spróbują? Hitem była chyba zużyta dziecięca pieluszka wsadzona do otwartej na sklepie nowej paczki pieluszek”.
- Kinga: „To samo jest z owocami, winogrona wiecznie wyskubane, aż się dziwię, ze bananów nie nadgryzają”.
- Ewa: „Ludzie potrafią sobie zabrać garść pistacji i się nimi zajadać, a skorupki rzucać na podłogę! Są i tacy, którzy ugryzą pączka i odłożą do kartonika albo wypiją małpkę i odłożą buteleczkę byle gdzie”.
- Rafał: „Cukierki, winogrono, pistacje... to już chyba standard degustatorów”.
- Izabela: „Bo kradzione nie tuczy”.
Lidl nie skomentował tej sytuacji, jednak, jak wskazują internauci, nie tylko ta sieć ma problem ze „znikającym towarem”.
Kiedy do akcji wkracza menadżer marketu?
„W naszych sklepach zdarzają się sytuacje, w których klienci spożywają produkty przed ich opłaceniem. Nie są one jednak nagminnie zgłaszane i nie prowadzimy odrębnych statystyk dotyczących tego zjawiska – w systemach ewidencjonowane są wyłącznie potwierdzone przypadki kradzieży. W specjalnym podręczniku obowiązującym w naszej sieci kwestia ta została uregulowana, a pracownicy ochrony są zobowiązani do odpowiedniego reagowania w sposób taktowny i nienaruszający komfortu pozostałych klientów. W takich sytuacjach w pierwszej kolejności informowany jest menadżer marketu, który podejmuje dalsze działania zgodnie z wewnętrznymi procedurami” - odpowiedziało nam biuro prasowe Kauflandu.
