Wałbrzych: Nowe śmieciarki wyjadą na ulice
MZUK zatem stopniowo przejmuje usługi komunalne w mieście, przejmuje je od podmiotów zewnętrznych. Zaczęło się od odbioru i zagospodarowania odpadów (we własnej sortowni), później przyszedł czas na zimowe odśnieżanie, następnie utrzymanie letnie, a ostatnio miasto przejęło część komunikacji i z zakupem kolejnych autobusów wchodzi w to coraz mocnie
Czy zatem zakup nowych śmieciarek oznacza, że wałbrzyszanie mogą liczyć na przykład na obniżenie stawki za odbiór odpadów komunalnych?
Miasto inwestuje i dlatego utrzymuje cenę na przyzwoitym poziomie
- Odbiór odpadów jest tylko jednym z elementów gospodarki śmieciami w mieście, i to nie tym najbardziej kosztownym - wyjaśnia Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Kosztowna jest z pewnością np. utylizacja, ale wałbrzyski MZUK prowadzi własny Zakład Segregacji i Zagospodarowania Odpadów (ZSiZO) zlokalizowany przy ul. Beethovena.
- I dzięki temu możemy utrzymać na niskim poziomie, jednym z najniższych w okolicy, miesięczną opłatę za odbiór śmieci od jednej osoby - podsumowuje prezydent Szełemej.
Ta opłata wynosi obecnie w Wałbrzychu 38 złotych. Wzrosła od początku stycznia z 35 zł.
Ale rzeczywiście, na przykład w Jeleniej Górze mieszkańcy płacą 40,70 zł, a we Wrocławiu 41,24. W Legnicy jest tylko trochę taniej, bo 34,90 zł.
Koszty są, bo najpierw trzeba spłacić pożyczkę
O to, czy nie da się obniżyć stawki za odbiór odpadów zapytaliśmy też wałbrzyskich radnych.
- Gospodarka odpadami w mieście to jakby obieg zamknięty. Nie można na niej zarabiać i do niej dokładać ze środków zewnętrznych. Jeśli pojawiają się jakieś oszczędności, to można zainwestować np. w infrastrukturę. Przykładem są powstające w naszym mieście nowe boksy na śmieci - wyjaśnia w dużym uproszczeniu Mariusz Kotarba.
Kamil Orpel, prezes MZUK w Wałbrzychu podkreśla, że tak naprawdę to oszczędności wynikające z takiego zakupu przyjdą za jakiś czas. Bo teraz, przez kilka lat trzeba będzie np. płacić raty pożyczki zaciągniętej na zakup nowych pojazdów komunalnych. Nie jest to tak dużo jak opłata za wynajmowanie pojazdów, ale jednak. Śmieciarki powinny natomiast bezawaryjnie pracować przez około 10 lat, a po pięciu zostaną spłacone.
Pojazdy zostały bowiem zakupione przy wsparciu finansowym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Wartość inwestycji to 6 684 236,00 zł, z czego 5 681 600,60 zł stanowi dofinansowanie - właściwie pożyczka.
Prezes Orpel wyjaśnia, że nowe śmieciarki marki Scania (mniejsze to DAF) są bardzo nowoczesne, niezawodne. Nie powinno w najbliższym czasie zdarzać się, że gdzieś zalegają śmieci, bo zepsuł się samochód, który miał je odebrać i zawieźć na ul. Beethovena. Nowe samochody mają też o około 20 procent mniejsze zużycie paliwa, a m.in. różne czujniki, kamery sprawiają, że są bezpieczniejsze.
- Te śmieciarki są dużo lepsze od tych, które oddajemy po czterech lata wypożyczenia - mówi Kamil Orpel.