Warszawa: Uniwersytet reaguje na tragedię na kampusie. Wprowadza nowe zasady bezpieczeństwa
Po brutalnym zabójstwie 53-letniej pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego w maju tego roku władze uczelni zapowiedziały wdrożenie nowych zasad bezpieczeństwa. O tym, co udało się zrobić w ciągu kilku miesięcy, ile to będzie kosztować i co zmieni się społeczności akademickiej w praktyce mówił Polskiej Agencji Prasowej kanclerz UW, Robert Grey.
- Po tym, co się wydarzyło, postanowiliśmy potraktować bezpieczeństwo w sposób systemowy i długofalowy - podkreśla kanclerz.
Straż Uniwersytecka może teraz więcej
Pierwszym krokiem była gruntowna zmiana regulaminu Straży Uniwersyteckiej, która zyskała szerokie uprawnienia do działań interwencyjnych.
- Od 1 października nasi strażnicy mają prawo do użycia środków interwencyjnych: siły fizycznej, ręcznych miotaczy gazu, paralizatorów, pałek teleskopowych. Wyposażeni zostaną także w kamery nasobne - wymienił Robert Grey.
Nowe środki nie trafiły jednak do każdego pracownika SU.
- Wyposażenie przekazujemy tylko strażnikom certyfikowanym, po badaniach psychologicznych i przeszkoleniu. Mamy już 57 osób przygotowanych do korzystania z takich narzędzi. Siła to rozwiązanie ostateczne, a regulamin jasno wskazuje, że celem jest deeskalacja sytuacji.
Strażnicy otrzymają także samochody patrolowe, które mają umożliwić szybkie przemieszczanie się między czterema kampusami uczelni i regularne patrole.
Jak zaznaczył przedstawiciel UW, uczelnia ze względu na lokalizację w Śródmieściu i rangę jest szczególnie narażona na incydenty związane z protestami czy wydarzeniami politycznymi.
- Jesteśmy w centrum miasta i na pierwszej linii, czego inne uczelnie często nie doświadczają - zauważa Robert Grey.
Powstało uczelniane centrum bezpieczeństwa
Ponadto Uniwersytet powołał Biuro ds. Bezpieczeństwa, które ma koordynować wszystkie działania w tym zakresie, od cyberbezpieczeństwa po ochronę fizyczną.
- To w Biurze powstają procedury reagowania, prowadzone są analizy ryzyka, tam też koncentruje się codzienny monitoring sytuacji. Dzięki temu możemy nie tylko reagować, ale także przewidywać i zapobiegać zagrożeniom - wskazał kanclerz.- Współpracujemy ściśle z Komendą Główną i Stołeczną Policji, MSWiA oraz z innymi uczelniami. Chodzi o szkolenia, wymianę informacji, organizację praktyk studenckich, a także wykorzystanie badań naukowych prowadzonych na UW na rzecz bezpieczeństwa.
W nowym budynku centralnego kampusu powstanie specjalne centrum dowodzenia, pełniące także funkcję schronu dla studentów i miejsca szybkiej reakcji strażników. Na uniwersytecie działa również całodobowy telefon alarmowy i system przycisków bezpieczeństwa. Nowością jest też centralny system dozoru wizyjnego obejmujący wszystkie obiekty uczelni.
- Uruchomiliśmy także nową stronę internetową poświęconą bezpieczeństwu z instrukcjami postępowania w różnych sytuacjach. Przygotowujemy programy szkoleniowe dla studentów i pracowników, bo bezpieczeństwo to nie tylko sprzęt, ale też świadomość i wiedza - podkreślił Robert Grey.
Ile będzie kosztować bezpieczeństwo studentów?
Bezpieczeństwo ma jednak swoją cenę. Kanclerz ujawnił kwotę, jaka jest konieczna do utrzymywania Straży Uniwersyteckiej.
- To kosztowne, ale też niezbędne. Roczne utrzymanie straży kosztuje około 38 milionów złotych. Dodatkowe zmiany, w tym szkolenia i sprzęt, znacząco podniosą wydatki - przyznał.
Robert Grey uważa, że chociaż bezpieczeństwo kosztuje, to jeszcze droższy jest brak inwestycji w ochronę.
- Dlatego wprowadzamy zmiany, które nie tylko zwiększą bezpieczeństwo naszej społeczności, ale też mogą stać się wzorem dla innych uczelni w Polsce.
UW jest uczelnią w dobrej kondycji finansowej, ale, jak podkreślił kanclerz, wiele innych uczelni nie jest w stanie udźwignąć takich obciążeń.
- Dlatego potrzebne są systemowe rozwiązania: lepsza współpraca z biznesem, możliwość emisji obligacji czy budowania kapitału żelaznego, tzw. endowmentu, znanego z uczelni amerykańskich, co podnosi rektor UW prof. Alojzy Z. Nowak - zaznacza.
Grey zwrócił też uwagę, że wiele kwestii wymaga rozstrzygnięcia na poziomie ustaw.
- Straż uniwersytecka nadal ma status pracowników administracyjnych, tymczasem pełni służbę zbliżoną do policyjnej. By można było używać środków przymusu, potrzebne są zmiany prawne. Jednocześnie autonomia uczelni musi zostać zachowana - dodał.
UW przed nowym rokiem akademickim w cieniu tragedii
Kanclerz Uniwersytetu Warszawskiego przyznał, że najważniejsze po majowych wydarzeniach było szybkie przywrócenie poczucia normalności na uczelni.
- Nie chcieliśmy, by powstało wrażenie, że UW to miejsce niebezpieczne. To była tragiczna zbieżność - morderca, ofiara i miejsce zbrodni. Ale podobne zdarzenia mogą się wydarzyć wszędzie - w kościele czy w kinie. Naszym zadaniem było pokazać, że reagujemy poważnie i wprowadzamy realne zmiany - podkreślił.
Uniwersytet wsparł rodzinę ofiary, pomagając m.in. jednemu z jej braci w przeniesieniu na studia. Ranny strażnik wrócił do zdrowia.
- To ważne także dla pozostałych pracowników ochrony, którzy wiedzą, że o nich dbamy i że są teraz bezpieczniejsi - zaznaczył Robert Grey.
Koszmar na UW. Zginęła kobieta
Do tragedii doszło 7 maja w Audytorium Maximum UW. 22-letni student prawa Mieszko R. zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi budynku. Kobieta zginęła na miejscu. Na pomoc ruszył strażnik uczelniany, który również został ciężko ranny.
Napastnika obezwładnili pozostali strażnicy uniwersyteccy. Mieszko R. został zatrzymany, a sąd zadecydował o jego aresztowaniu. Trwa jego obserwacja psychiatryczna.