Warszawa walczy o odzyskanie basenów nad Wisłą. Wizytówka PRL
Dzierżawa na prawie 30 lat
Sprawę opisywaliśmy już w 2021 roku. Miasto 21 kwietnia 1998 roku podpisało umowę wynajmu. Dzierżawcą została firma „Domex”, będąca własnością Tadeusza Miętusa, byłego członka SLD, a w latach 90. wiceburmistrza dzielnicy Śródmieście. W zamian za długoletnią, bo aż 27-letnią, dzierżawę terenu miała być rewitalizacja terenu i duma stolicy.
- Zamulenie instalacji wodno-kanalizacyjnej i innych urządzeń wchodzących w skład przedmiotu dzierżawy uniemożliwiło użytkowanie ośrodka przez ponad rok. (…) Za stan techniczny, bieżące naprawy i konserwację basenów wchodzących w skład podmiotu dzierżawy odpowiada Dzierżawca - głosił jednak dokument z 2011 roku podpisany przez wiceprezydenta Warszawy.
Tragizm sytuacji niech odda, że baseny były cztery. Teraz są już tylko dwa, bo dzierżawca je zasypał, tłumacząc się złym stanem technicznym. Od tego momentu miasto rozpoczęło batalię sądową o odzyskanie terenów. Pomimo jednego korzystnego wyroku, sprawa w apelacji przegrała i ostatecznie zamknięta została w 2018 roku. Teraz, nareszcie, dzierżawa wygasła, ale wygląda na to, że to nie koniec sagi.
Teren przejmą po sądowej batalii?
- Właśnie otrzymałem informację, że najemca nie wpuścił przedstawicieli Stołecznego Centrum Sportu AKTYWNA WARSZAWA na ten teren, czyli jednostki, która jest jego właścicielem Tak więc niestety zapowiada się batalia sądowa o jego wydanie - poinformował Marek Borkowski, Radny Dzielnicy Praga Południe m. st. Warszawy.
Jak tłumaczy Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy, jeśli dzierżawca nie wyda dobrowolnie nieruchomości Aktywna Warszawa wejdzie w tryb pozwu o wydanie. - Skrę odzyskiwaliśmy ponad 10 lat, bo tyle trwały procesy sądowe - tłumaczy. Tymczasem na terenie, na którym wygasła dzierżawa działają podnajemcy np. Lunapark, w którym planowane są kolejne wydarzenia. Deklarację walki o tereny złożył też burmistrz Pragi-Południe.
Czekają też parkingi w centrum
Na podobną, długoletnią, dzierżawę oddano też parkingi w samym centrum miasta. Tę sprawę kilka lat temu opisywała Gazeta Stołeczna. Miasto czeka, aż wygaśnie umowa na dzierżawę garażu pod pl. Defilad, który powstał podczas budowy stacji metra Centrum. Jak opisywała Stołeczna teren dzierżawiony jest przez Marka Mikuśkiewicza, a dokładnie terenem dysponuje Parkmar Sp. z o.o., na podstawie umowy z 3 września 1998 r. zawartej na 29 lat pomiędzy MarcPol Joint Venture Sp. z o.o. a Metrem Warszawskim.
Dzikie lata 90. odczuwamy w Warszawie do dziś. Powyższe bowiem oznacza, że teren wróci do miasta dopiero w 2027 roku. I też nie jest powiedziane, że odda go od razu bez walki. To przecież do MarcPolu należały dwie hale, które przez lata szpeciły ścisłe centrum miasta wzdłuż ul. Marszałkowskiej przy Pl. Defilad.
Warto zacytować jeszcze jeden fragment z Gazety Stołecznej z końcówki lat 90. dotyczący dzierżawcy terenu. - W atmosferze skandalu i po długotrwałych targach w zeszłym roku wybrano wreszcie firmę MarcPol, właściciela jednego z blaszanych pawilonów przed wejściem do Pałacu Kultury. Przed ostateczną decyzją prezes MarcPolu Marek Mikuśkiewicz rozsyłał do Rady Warszawy anonimy, jakoby jeden z wiceprezydentów miasta w zamian za łapówki faworyzował w przetargu konkurenta.