Warszawa: Zablokował przejazd karetce. Dotarli do pacjenta pieszo
Zastawiony przejazd, medycy poszli do pacjenta pieszo
W dniu wczorajszym, 24 lipca, Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" opublikowała na portalu X wpis, w którym opisała kuriozalną sytuację. Pogotowie ratunkowe jechało na Włochy do pacjenta z dusznościami. Niestety, ambulans nie mógł przejechać, ponieważ samochód stojący przy ulicy zablokował przejazd.
Ratownicy medyczni musieli pokonać drogę do pacjenta pieszo. Po zakończeniu czynności ratunkowych, pozostawili bezmyślnemu kierowcy list: – Mamy nadzieję, że wywoła on jakieś refleksje – dodali we wpisie na X.
W liście pozostawionym kierowcy ratownicy przypomnieli, że ulica, na którą musieli się dostać, by pomóc pacjentowi, jest ślepą ulicą, bez możliwości wjazdu z drugiej strony. Dodali również, że zaparkowany samochód nie pozwolił na przejazd ambulansu, a co dopiero wozu straży pożarnej.
– W razie sytuacji alarmowej, pożaru Państwa postępowanie znacznie wydłużyłoby dojazd do osób w potrzebie - a często decydujące są tutaj minuty. Zachęcamy do refleksji – czytamy w liście.
Sześć mandatów w ciągu jednego dnia
Niedawno opisywaliśmy podobną sytuację, która miała miejsce pod Warszawą. W niedziele, 6 lipca, Ochotnicza Straż Pożarna w Błoniach opublikowała w mediach społecznościowych dwa wpisy, które poruszały kwestię zostawiania samochodów przed tutejszą remizą.
W pierwszym przypomniała o tym, że absolutnie zabronione jest parkowanie przed wrotami jednostki strażackiej i poprosiła właścicieli aut o natychmiastowe przestawienie pojazdów. W drugim poinformowała, że w ciągu zaledwie jednego dnia wystawiono aż sześć mandatów. Dodatkowo, jeden z samochodów został odholowany, ponieważ stał w miejscu, które powinno być zawsze wolne.
– Pomimo oznaczeń, mimo tablic ostrzegawczych i zdrowego rozsądku – nadal znajdują się osoby, które parkują w miejscu, gdzie liczą się sekundy i ludzkie życie. Strażacy nie mogą czekać, aż ktoś raczy przestawić samochód. Każda taka sytuacja to realne zagrożenie dla nas wszystkich – napisało wówczas błońskie OSP.