Włamania do domów w całej Polsce. Policjanci rozbili gang włamywaczy
Jak informuje Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji, sprawcy działali według sprawdzonego schematu.
- Najpierw typowali interesujące ich domy, a następnie, wykorzystując nieobecność domowników, wchodzili do środka przez drzwi tarasowe lub okna. Ich łupem padała głównie gotówka i biżuteria - relacjonuje.
Do pierwszego włamania, z którym powiązano grupę, doszło pod od koniec 2024 roku w powiecie tureckim. Kolejne odnotowano w maju tego roku w Jarocinie i Rawiczu. To właśnie po jednym z tych włamań śledztwo nabrało tempa.
Podczas rutynowej kontroli drogowej w dniu włamania w Jarocinie policjanci zatrzymali mężczyznę, który prowadził samochód mimo sądowego zakazu. Choć przy nim nie znaleziono łupów ani narzędzi, funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że ma związek z serią włamań.
- Był to punkt zwrotny w sprawie. Od tego momentu nasi policjanci skupili się na gromadzeniu materiału dowodowego i identyfikowaniu pozostałych członków grupy - wyjaśnia Borowiak.
Kryminalni ustalili, że trzon grupy tworzyło trzech mężczyzn z Warszawy i jej okolic. Ich ślad prowadził m.in. na teren województwa opolskiego, gdzie próbowali włamać się do kolejnego domu. Tym razem zostali spłoszeni przez alarm. Następnie przenieśli się na Śląsk.
Tam, na jednej z leśnych dróg, policjanci z Poznania zastawili na nich pułapkę.
- Samochód, którym się poruszali, miał założone fałszywe tablice rejestracyjne. W bagażniku znaleźliśmy biżuterię pochodzącą z wcześniejszych włamań, a także odzież, kominiarki i narzędzia służące do popełniania przestępstw - informuje Borowiak.
Zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu. Straty wstępnie oszacowano na kilkaset tysięcy złotych. Śledczy wraz z prokuraturą ustalają teraz pełną skalę działalności gangu i liczbę włamań, za które mogą odpowiadać.