Wokół Torunia. Jeńcy z Powstania Warszawskiego w Sławkowie?
Na budynku zlikwidowanej kilka lat temu szkoły podstawowej w Sławkowie wisi od 2017 roku tablica upamiętniająca Szczepana Sobczaka, który kierował Szkołą Powszechną w Sławkowie w latach 1923 - 1939. W październiku 1939 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w Forcie VII w Toruniu. Stamtąd wraz z grupą nauczycieli z regionu przeniesiono go do obozu Stutthof, skąd po trzech miesiącach trafił do obozu Mauthausen-Gusen w Austrii, gdzie w sierpniu 1940 r. został zamordowany, jako więzień o numerze obozowym 21226.
Tablica na budynku
Tablica, o której mowa powstała z inicjatywy rodziny Szczepana Sobczaka i trafiła na przyjazny grunt. Zarówno ówcześni wójt gminy Chełmża Jacek Czarnecki, jak i dyrektor szkoły w Sławkowie Barbara Dunajska byli za.
Czy na tym samym budynku pojawi się kolejna tablica, tym razem upamiętniająca pobyt w Sławkowie na przełomie lat 1944/45 powstańców warszawskich? Świadczą o tym wspomnienia osób żyjących w tamtych czasach, że do tej miejscowości przywieziono na roboty grupę wziętych do niewoli powstańców.
Jednym z nich jest list pani Krystyny, córki wspomnianego Szczepana Sobczaka do brata Ryszarda z 2017 r. w którym oprócz treści prywatnych pisała:
"(...) Jeńcy z Powstania Warszawskiego mieszkali na strychu nad owczarnią w majątku Sławkowo. Tam był skład słomy i siana. Pracowali ciężko gdzieś pod Kamionkami przy budowie rowów przeciwczołgowych. Ponieważ mieli tylko letnie ubrania, do pracy szli opatuleni w koce, pod którymi później spali.
Sale w naszej szkole w Sławkowie były przeznaczone na izbę chorych. Leczył ich niemiecki lekarz, były też dwie młode pielęgniarki - Niemki, które, gdy zbliżał się front, jak wicher uciekły do Niemiec. Zmarłych w izbie chorych powstańców owijano w koce i chowano naprzeciwko szkoły po drugiej stronie drogi. Chował ich i stawiał im krzyże razem z naszą Mamą, stary Urbański. To on obiecał naszemu Ojcu, gdy został aresztowany, że się nami zaopiekuje. Cały czas był z nami, spał i jadł u nas i nas pilnował. Po wojnie przyjechały tu rodziny zmarłych powstańców i po ekshumacji ich szczątki w trumnach zostały zabrane do stolicy. Pamiętam tylko, że jednym ze zmarłych był Leon Ch., który zapamiętale grał w ruletkę. (...)
Pamięć o ludziach
Dzisiaj, 81 lat po upadku Powstania Warszawskiego, niemymi świadkami tych wydarzeń mogą być już tylko mury starej, byłej sławkowskiej szkoły
- Jest też wyraźnie widoczne zagłębienie w miejscu pochówku powstańców na polu za szosą vis a vis budynku, gdzie mieściła się izba chorych - przekonuje Adam Kozłowski, - Gdyby nie to, że dzisiaj rośnie tam kukurydza, można byłoby je zobaczyć gołym okiem.
To właśnie, między innymi, w jego głowie zrodziła się myśl o upamiętnieniu pobytu powstańców warszawskich w Sławkowie. To on, entuzjasta historii regionalnej, przez całe dziesięciolecia gromadził w sąsiedniej gminie, w Łysomicach pamiątki z dawnego życia mieszkańców wsi w naszym regionie. Kilkanaście lat temu powstała z tego nawet Regionalna Izba Historii i Tradycji. To pan Adam wraz z nieżyjącym już synem Szczepana Sobczaka, Ryszardem gromadzili wspomnienia tych, którzy byli świadkami pobytu powstańców warszawskich w Sławkowie. Dzisiaj już nikt z nich nie żyje.
- Pomysł jest taki, aby na wzór tablicy poświęconej zamordowanemu przez Niemców Szczepanowi Sobczakowi, na budynku byłej szkoły upamiętnić także pobyt w majątku Sławkowo powstańców warszawskich - mówi Adam Kozłowski. - Chcę tą sprawą zainteresować władze samorządowe gminy Chełmża. Rozmawiałem już o tym niedawno z jej wójtem Bartoszem Szprenglewskim.
Zapytaliśmy więc wójta Szprenglewskiego, co myśli o pomyśle upamiętnienie pobytu w Sławkowiewziętych do niewoli uczestników Powstania Warszawskiego.
- Jestem jak najbardziej zainteresowany upamiętnieniem pobytu powstańców w Sławkowie, ale zanim podejmiemy jakieś wiążące decyzje, muszę jednak mieć twarde na to dowody - mówi wójt gminy Chełmża. - Na razie dowiedziałem się o tym wszystkim jedynie z rozmowy z panem Kozłowskim. Wszystko musi być tak udokumentowane, aby po podjęciu stosownej decyzji, nikt nie mógł podważyć jej słuszności.