Wrocław: 20 mln zł dla każdego osiedla. Petycja została już złożona

- Nie chodzi nam tylko o remonty, ale o cały proces ożywiania sąsiedztw i tworzenie miejsc do aktywizacji społecznej w kwartałach na wrocławskich osiedlach. Przez ostatni miesiąc na ośmiu podwórkach zorganizowaliśmy spotkania, podczas których 400 mieszkańców podpisało się pod naszą petycją "Rewitalizacja Teraz" - mówi Piotr Uhle, lider stowarzyszenia SOS Wrocław i radny miejski.

Podczas spotkań z mieszkańcami Wrocławia przeprowadzono 160 ankiet, według tej samej metody badawczej, jaką zastosował urząd miasta w 2019 roku przy pracach nad stworzeniem "Specjalnej Strefy Rewitalizacji".

- Mieszkańcy potwierdzili, że rewitalizacja jest potrzebna. Wyniki są podobne do tych sprzed sześciu lat. Brochów, Kleczków, Księże, Nadodrze, Ołbin, Plac Grunwaldzki, Przedmieście Oławskie i Przedmieście Świdnickie - to osiedla, które najbardziej potrzebują pilnej rewitalizacji. Najpoważniejsze problemy, na jakie wskazali mieszkańcy, to: techniczno-funkcjonalne, środowiskowe i przestrzenne. Zmieniają się problemy społeczne - znika problem ubóstwa czy bezrobocia, ale rośnie przestępczość. Przywrócenie prac nad programem rewitalizacji to krok milowy w kierunku poprawy jakości życia we Wrocławiu. Nie możemy już dalej czekać - mówi Grażyna Wilk ze stowarzyszenia SOS Wrocław.

Petycja, którą członkowie SOS Wrocław złożyli w urzędzie miasta, zakłada m.in.:

• przyjęcie przez Radę Miejską Wrocławia gminnego programu rewitalizacji,
• zabezpieczenie w budżecie miasta 160 mln zł rocznie (po 20 mln dla ww. 8 osiedli) w ramach programu rewitalizacji,
• wspieranie lokalnej przedsiębiorczości,
• wzmocnienie lokalnych tożsamości,
• zamontowanie monitoringu i zwiększenie bezpieczeństwa,
• wdrożenie skutecznej deratyzacji,
• przyspieszenie remontów kamienic i podwórek.

- Miasto to nie tylko budynki, ale też społeczności lokalne. W 2025 roku wciąż mamy tysiące ludzi, którzy nie mają toalet w mieszkaniach. To nie tylko dyskomfort, to rodzaj wykluczenia społecznego. Rewitalizacja tych przestrzeni, zarówno w wymiarze społecznym, jak i infrastrukturalnym, jest kluczowa, aby stworzyć godne warunki życia dla wrocławian - mówi Julia Marciniak ze stowarzyszenia SOS Wrocław.

- Miejski program rewitalizacji musiałby być realizowany w oparciu o bardzo restrykcyjną ustawę, która nakłada wiele procedur. Potrzebę ich zmiany dostrzega już sam ustawodawca. Wszystkie potrzeby mieszkańców wynikają z konsultacji społecznych, które prowadzimy. To co z nich wynika kosztuje, a pieniądze muszą zostać wpisane jako konkretna pozycja w budżecie lub w wieloletniej prognozie finansowej. Same oczekiwania wrocławian dotyczące remontów zasobu komunalnego opiewają na miliard złotych. Nie mamy takich środków, by wszystko wykonać naraz - a tego wymagałby od nas taki program - tłumaczy Michał Guz z biura prasowego Urzędu Miasta we Wrocławiu.

Ratusz wskazuje też, że wszystkie inwestycje poprawiające jakość życia mieszkańców - remonty kamienic czy rewitalizacja podwórek - już są prowadzone przez Wrocławskie Mieszkania, Zarząd Zasobu Komunalnego i Zarząd Zieleni Miejskiej. Instytucje te realizują zadania w ramach swoich możliwości finansowych.

- Trudności, aby remonty i rewitalizacje przebiegały szybciej, wynikają nie tylko z powodów finansowych. Chodzi m.in. o ograniczoną liczbę biur projektowych. To najczęściej małe firmy, które nie są w stanie przyjąć kolejnych zleceń, gdy już pracują nad jednym projektem. Uważam, że w całym mieście robimy naprawdę dużo, aby poprawić jakość życia. Tylko w 2025 roku ZZK i WM zrealizowały inwestycje na kwotę 100 mln zł - dodaje Michał Guz.