Wrocław: Nadchodzi "śmieciowa rewolucja"
W tym artykule:
W ubiegłym roku pisaliśmy o tragicznej sytuacji wrocławskiego recyklingu i możliwości odpowiedzialności zbiorowej dla mieszkańców. Z danych Ekosystemu (na lipiec 2024) wynikało, że 68 procent zawartości czarnych koszy to odpady, które nie powinny się w nich znaleźć. Pisaliśmy o tym tutaj:
Kaczyński na konwencji PiS: Mamy dwie opcje: niemiecką i niemiecko-brukselską
Unia podnosi progi, a we Wrocławiu wolna amerykanka
W kontekście podwyższenia progu segregacji narzuconego przez UE możemy spodziewać się problemów. Wymogi unijne dotyczące poziomu recyklingu w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosły z 35 do 55 proc.
Obowiązek utrzymania takich wyników spoczywał na wykonawcach wyłanianych przez Ekosystem.
- Ponieważ dawne, znacznie mniej restrykcyjne poziomy były dla wykonawców osiągalne, nie powodowało to konsekwencji w poprzednio organizowanych przetargach - mówi Michał Guz z Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Ale jest coraz trudniej. A do 2035 r. poddawanych recyklingowi ma być 65 procent śmieci.
Rewolucja w segregacji śmieci, Wrocław idzie na pierwszy ogień
Wrocław jest, jak dotąd, jedynym miastem, które będzie musiało zmienić politykę śmieciową. Od czerwca 2025 r. nie wyłoniono żadnej firmy wywożącej odpady, a dotychczasowe umowy były zawierane z tzw. wolnej ręki.
Sprawę komplikuje wyrok Okręgowego Sądu w Warszawie z 15 października, który nakazał spółce Ekosystem usunąć zapisy o karach umownych dla wykonawców za brak osiągnięcia ustawowych poziomów recyklingu. Według władz miasta, taka decyzja sądu może mieć ogromny wpływ na politykę odpadową samorządów w całej Polsce. Wiele wskazuje na to, że inne miasta będą uczyć się na naszych błędach.
- Sąd orzekł, że odpowiedzialność za te poziomy spoczywa na mieście Wrocław. Uznał, że wykonawcy nie mają realnego wpływu na to, jak mieszkańcy segregują odpady u źródła. Wyrok jest prawomocny, a zmiany zostaną wprowadzone do dokumentacji przetargowej po otrzymaniu i przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia - mówi Gazecie Wrocławskiej Maciej Fedorczuk z Ekosystemu.
Firmy złożyły 277 pytań do dokumentacji przetargowej. Dotyczą one szczegółowych rozwiązań technicznych, organizacyjnych oraz prawnych zawartych w specyfikacji. Ponadto w sprawie przetargu złożono także kilkadziesiąt odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej.
Będą podwyżki stawek za wywóz śmieci? Magistrat odpowiada
Ewentualne kary są naliczane w ujęciu rocznym, dlatego Ekosystem na razie nie spekuluje na temat konkretnych liczb, na to trzeba poczekać do końca roku. Wizja miasta opiera się na zmianach systemowych, dlatego plan zakłada przeznaczenie środków z ewentualnych kar na finansowanie, np. edukacji mieszkańców lub niezbędnych inwestycji w gospodarkę odpadami w gminach.
- Kary nalicza się za okres miniony, a nie na przyszłość. Podawanie jakichkolwiek symulacji wysokości kar byłoby spekulacją. Ostateczny wynik będzie zależał od wielu przyszłych czynników, m.in. od tego, jak mieszkańcy Wrocławia będą segregować odpady czy też od wpływu wprowadzonego ustawowo systemu kaucyjnego na system odpadowy w naszym mieście - dodaje rzecznik Ekosystemu.
Miasto zapewnia, że mieszkańcy na razie nie muszą obawiać się podwyżek.
- Odpady są i będą odbierane we Wrocławiu bez zmian - zarówno, jeśli chodzi o częstotliwość odbioru, jak i świadczenie usług typu SZOP, SZOT czy odbiór gabarytów. W najbliższych miesiącach, tj. w okresie obowiązywania umów z wolnej ręki, nie powinna zmienić się również opłata odpadowa dla mieszkańców. Ostateczne ceny będą możliwe do określenia po rozstrzygnięciu postępowania przetargowego - dodaje Fedorczuk.
Miasto jeszcze nie zna terminu otwarcia ofert, musi poczekać na zakończenie rozpraw i wyroków Krajowej Izby Odwoławczej, do której wciąż odwołują się wykonawcy.