Wrocław: Opinie mieszkańców o systemie kaucyjnym
W tym artykule:
Czym jest system kaucyjny?
System kaucyjny jest mechanizmem promującym recykling i ponowne wykorzystanie opakowań. Dzięki niemu zużyjemy mniej plastiku, aluminium i szkła do produkcji nowych opakowań. Przyczyni się to do zmniejszenia ilości butelek porzucanych w parkach, lasach oraz nad wodą. Jak twierdzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska, najważniejszym założeniem systemu jest uświadomienie społeczeństwu, że opakowanie to nie odpad, a wartościowy materiał. Można go wykorzystać wielokrotnie.
Do końca roku czeka nas okres przejściowy. W tym czasie sklepy o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych będą objęte obowiązkiem zbierania butelek i puszek. Mniejsze sklepy będą mogły stopniowo wdrażać recykling. Od 1 stycznia 2026 roku obowiązek obejmie wszystkie sklepy. Od tej pory rząd będzie mógł stosować kary za niedostosowanie się do ustawy.
Jak podaje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, rząd planuje podnieść poziom selektywnej zbiórki opakowań do minimum 77% w 2025 roku. W 2029 roku ma on wynieść aż 90%. Rząd chce również podnieść procent materiałów z recyklingu w jednorazowych butelkach. W 2025 roku wyniesie on co najmniej 25%. Od 2030 roku ma on wynieść najmniej 30%.
Jakie są ceny w systemie kaucyjnym?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska informuje, że cena za butelki plastikowe do 3 litrów i puszki do 1 litra wyniesie 50 groszy. Za butelki szklane wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra będziemy musieli zapłacić 1 złoty.
Co na ten temat sądzą mieszkańcy Wrocławia?
Mieszkam na Maślicach i w mojej okolicy nie ma jeszcze automatów do zwrotu butelek. Trochę przyczyni się to do wzrostu ekologii. Pozostałe opakowania wykonane z plastiku nie podlegają na razie recyklingowi i będą nadal zaśmiecały miasto. Trzeba coś wymyślić na pozostałe opakowania, żeby plastiku było mniej w przyrodzie - mówi Stanisław Sukch, mieszkaniec Wrocławia.
Moim zdaniem kwota za butelki zwrotne jest za niska. Ludziom nie będzie się chciało odnosić butelek. Nie będzie bodźca do zaniesienia ich do sklepu. Nie widziałam jeszcze automatu do oddawania butelek na Kozanowie. Mimo to uważam, że jest to dobry pomysł. Przyczyni się do rozwoju ekologii - twierdzi Barbara Marcinkiewicz, mieszkanka Wrocławia.
W mojej okolicy jest taki automat w sklepie Żabka. Moja córka z niego korzysta. Uważam, że segregowanie i składowanie butelek to świetny pomysł. Problemem może być zbieranie tego. Z jedną butelką nie idzie się do sklepu. Jak ktoś ma małe mieszkanie, to może być problem ze składowaniem. Dla ekologii można jednak się poświęcić. Dobrze, że są już realne zmiany. Wcześniej to tylko się o tym mówiło. Teraz można to namacalnie poczuć. Można pójść, oddać butelkę i te pieniądze są w formie paragonów lub gotówki. Ludzie będą zbierać butelki i je oddawać. Wydaje mi się, że to się sprawdzi - mówi Wioletta Wilk, mieszkanka Wrocławia.
Ja mieszkam na obrzeżach miasta. W mojej okolicy nie ma sklepów typu Lidl, Aldi, Biedronka. Widziałam automat w Żabce. Wiem, że to działa w Niemczech i Danii. Były tam takie automaty. Nie wiem, czy u nas będzie to działać. Na papierze pomysł jest dobry. W jakimś stopniu przyczyni się to do wzrostu ekologii - twierdzi Magda, mieszkanka Wrocławia.
Co o systemie kaucyjnym myślą sprzedawcy w sklepach?
Mamy do tego półautomatyczny butelkomat. Klient wrzuca butelki. Przychodzi z paragonem do kasy i zwracana jest mu gotówka, jeśli będą to butelki kaucyjne - twierdzi jeden z franczyzobiorców Żabki przy ulicy Kazimierza Wielkiego.
Z tego co słyszałem, ma być system kaucyjny i szef mówił, że są mega duże problemy z tym związane. Trzeba znaleźć miejsce do składowania butelek. Skrzynki są bardzo dobre pod tym względem, że one już są i się w nich zbiera butelki szklane. Z tego co słyszałem butelki i puszki mają być niezgniecione i posiadać etykietę. Z butelkami nie byłoby problemu, gdyby można było je znieść. Największym dylematem będą puszki. Będą one najczęściej po piwach. Będzie to bardzo śmierdziało. Zapach będzie nie do wytrzymania. Jedyne miejsce, w którym możemy to ustawić, znajduje się przed sklepem - mówi Aleks, sprzedawca w sklepie na Kozanowie.