Wrocław: Pracownicy USK protestują przeciwko outsourcingowi. Czy dyrekcja szpitala spełni swoją obietnicę?
Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu wydłuża termin składania ofert w głośnym przetargu do poniedziałku (27 października). Przypominamy, chodzi o znalezienie firmy, której pracownicy będą odpowiadać za:
- utrzymanie czystości,
- transport wewnątrzszpitalny,
- zbiórkę odpadów,
- częściową opiekę nad pacjentami.
Obecnie zajmuje się tym niemalże pół tysiąca osób z działu higieny szpitala. W konsekwencji przetargu mieliby zostać przejęci przez zewnętrzne przedsiębiorstwo. I to właśnie tego najbardziej obawiają się protestujący przeciwko outsourcingowi. Swój sprzeciw deklarują już od kilku miesięcy.
Pracownicy podejrzewają, że za zmianą terminu składania (i otwarcia - red.) ofert stoi odwołanie, które wpłynęło do Krajowej Izby Odwoławczej ze strony uczestników przetargu. Personel obawia się, że dokument może mieć dla nich fatalne skutki.
Część pracowników cały czas stoi przy tym, nie wyobraża sobie zmiany pracodawcy. Dałoby to przestrzeń na obniżenie wynagrodzenia, zmianę formy zatrudnienia i spadek jakości opieki nad pacjentem.
Szpital wielokrotnie podkreślał, że zabezpieczy "swoich" ludzi. Zapewnił im niezmienne warunki pracy przez najbliższy rok. Co będzie później - nie wiadomo.
Dalsza część tekstu znajduje się pod filmem.
Okazuje się jednak, że odwołanie dotyczy m.in. także tej kwestii. W dokumencie możemy przeczytać, że "Odwołujący" (firmy, które biorą udział w przetargu - red.) zarzuca szpitalowi naruszenie przepisów. W jaki sposób?
"(...) realizacja usługi sprzątania szpitala jest istotą tego zamówienia, zaś fakt przejęcia pracowników w trybie art. 23(1) KP w ramach innego kontraktu pozostaje bez wpływu na jakość świadczonej usługi głównej. Tym samym warunek w obecnym brzmieniu wyeliminował z postępowania uczciwą konkurencję i odebrał możliwość uzyskania zamówienia szerszemu gronu wykonawców, którzy posiadają doświadczenie w usłudze kompleksowego utrzymania czystości, realizowanej przy pomocy własnych zasobów" - czytamy we fragmencie Odwołania.
Informacje o przetargu wraz z całością cytowanego dokumentu znajdziecie TUTAJ >>
Hanna Piaszczyńska, liderka grupy pracowników sprzeciwiających się outsourcingowi w USK we Wrocławiu rozumie ten zapis jednoznacznie. Kobieta uważa, że startujący w przetargu chcą wykreślić punkt, który zabezpiecza personel przed zmianą płacy i warunków pracy. Dodajmy, pod płaszczykiem troski o uczciwą konkurencję i innych wykonawców.
- Boimy się, że dojdzie do przetargu, wejdzie zewnętrzna firma i już pierwszego dnia będą chcieli nam wszystko zmienić. Dadzą nam nowe umowy i tyle z tego będzie. Być może źle to rozumiem, ale dla mnie tak to brzmi - mówi Hanna Piaszczyńska.
- Termin otwarcia ofert (i ich składania - red.) został przesunięty ze względu na to, że w toczącym się postępowaniu nastąpiło odwołanie się uczestnika do Krajowej Izby Odwoławczej. W takich przypadkach do czasu rozstrzygnięcia sprawy, przepisy wymagają przesunięcia wspomnianego terminu - tłumaczy Tomasz Król, rzecznik prasowy USK we Wrocławiu.
Nasz rozmówca przekazał także, że Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie w całości. Nie odpowiedział nam jednak na pytania dot. treści uwag, które wpłynęły ze strony firm startujących w przetargu.
- Do czasu zakończenia przetargu szpital nie może komentować przebiegu postępowania i danych, które mogłyby naruszać jego transparentny charakter - informuje rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Hanna Piaszczyńska potwierdziła, że w środę (22 października) ma odbyć się zebranie władz szpitala z przedstawicielami związków. Choć ma w nim uczestniczyć, to na dzień przed spotkaniem wciąż nie wie, czy rozmowa będzie dotyczyła kontrowersyjnego przetargu. Twierdzi, że dyrekcja nie przekazała tematu, który zostanie poruszony na zebraniu.