Wszystko dla selfie. Jak zdjęcia zagrażają bezpieczeństwu w górach
To zjawisko z roku na rok staje się coraz bardziej widoczne - pogoń za górską sławą. Tatry pękają w szwach, a internet zalewają filmiki z niebezpiecznych, solowych przejść. Czy naprawdę warto iść tą drogą? Lepiej czasem zrobić krok wstecz - i ruszyć w góry z pokorą, nie dla lajków.
Fałszywi idole gór - gdy lajki są ważniejsze niż życie
Jak zauważa Bogusław Kowalski w tekście dla Magazynu na Szczycie, współczesne media społecznościowe stworzyły nowy typ bohatera - górskiego influencera. To ludzie, którzy wędrują w Tatry czy Alpy nie po to, by przeżyć przygodę, ale by zdobyć uwagę i podziw internautów. Publikują zdjęcia z niebezpiecznych miejsc, relacje z solowych przejść, filmiki z wąskich grani i stromych ścieżek.
Problem polega na tym, że za tymi zdjęciami często nie stoi ani doświadczenie, ani wiedza, a jedynie potrzeba autopromocji. Ich "osiągnięcia" mogą wydawać się imponujące, ale to złudzenie - w rzeczywistości takie zachowania są przykładem braku odpowiedzialności i lekceważenia gór.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Efekt domina - jak influencerzy inspirują niebezpieczne zachowania
Najgroźniejszy nie jest sam fakt, że ktoś ryzykuje dla zdjęcia. O wiele gorsze jest to, że inspiruje innych. Jak pisze Kowalski, w Polsce wciąż pokutuje myślenie: "jemu się udało, to ja też spróbuję". Naśladowcy ruszają w góry bez przygotowania, w nieodpowiednim sprzęcie, ignorując komunikaty lawinowe czy prognozy pogody.
Każde zdjęcie z podpisem "da się!" to zachęta dla kolejnych śmiałków. W sieci nie widać zmęczenia, strachu, ani momentu, gdy wszystko idzie nie tak. Nie widać też ratowników, którzy później muszą tych ludzi ściągać z grani lub ewakuować spod szczytu. Bo o tym internet milczy - przecież nie pasuje to do wizerunku "nieustraszonego zdobywcy".
Góry to nie teatr - ucz się pokory zamiast pozowania
Tatry, Karkonosze, Beskidy - każde z tych miejsc wymaga szacunku. Góry nie wybaczają błędów, zwłaszcza tym, którzy idą w nie z telefonem zamiast z mapą i kompasem. Chęć zdobycia perfekcyjnego kadru sprawia, że zapominamy o podstawach bezpieczeństwa.
Wspinanie się dla selfie czy samotne wejścia "dla wrażeń" nie są dowodem odwagi - to często przejaw braku rozsądku. Prawdziwa pasja do gór nie polega na zdobywaniu popularności, ale na zdobywaniu doświadczenia. Każdy, kto naprawdę kocha góry, wie, że liczy się nie to, co widzą inni, ale to, co sam czujesz, stojąc na szczycie.
Pokora zamiast lajków - wróć do sensu górskiej przygody
Internetowa sława przemija szybko, ale skutki nieodpowiedzialnych decyzji mogą zostać na zawsze. Jak pisze Kowalski, lepiej strzec się fałszywych idoli - tych, którzy w filmikach wyglądają na bohaterów, ale w rzeczywistości są zagubieni i niedoświadczeni.
Nie musisz być viralem, żeby w górach być szczęśliwym. Wystarczy, że będziesz obecny, uważny i świadomy. Zamiast selfie z grani, zabierz ze sobą pokorę - to jedyny bagaż, który w górach zawsze się przydaje.
