Wycinają drzewa z Pustyni Błędowskiej, aby pozostała pustynią. Absurd? Nie, bo to jedyny sposób na ratowanie przyrody
Wycinają drzewa z Pustyni Błędowskiej, aby pozostała pustynią
Od ponad tygodnia osoby odwiedzające Pustynię Błędowską mogą zauważyć coś, co na pierwszy rzut oka może wyglądać trochę dziwnie - pracownicy z piłami, ciężki sprzęt i ścięte drzewka. Niektórzy turyści łapią się za głowę, bo przecież wycinanie drzew w czasach, gdy wszędzie mówi się o ochronie przyrody, brzmi jak paradoks. Ale tutaj sprawa ma się zupełnie odwrotnie. Drzewa są usuwane właśnie po to, żeby pustynia mogła pozostać pustynią.
Cała akcja prowadzona jest w ramach projektu pod nazwą "Ochrona cennego przyrodniczo obszaru Pustyni Błędowskiej oraz jego promocja - etap II". W zadaniu chodzi o to, żeby niezwykły, piaszczysty krajobraz, znany od lat jako "Polska Sahara", nie zarósł na nowo lasem. Bo choć wielu osobom wydaje się, że Pustynia Błędowska to twór naturalny, to w rzeczywistości jest on dziełem człowieka.
Jej historia sięga XVIII wieku, gdy w okolicach Olkusza rozwijało się górnictwo. Do budowy szybów, sztolni i wzmocnień w kopalniach potrzebne było drewno i wtedy właśnie zaczęto karczować rozległe lasy, które porastały te tereny. Wycinka była tak masowa, że miejscami ziemia została całkowicie odsłonięta, a wiatr zaczął rozwiewać piasek z podłoża. I tak właśnie narodziła się pustynia.
Przez lata obszar stał się wyjątkowym miejscem nie tylko przez krajobraz, ale głównie ze względów przyrodniczych. Z czasem wykształciły się tu specyficzne siedliska napiaskowe, czyli takie, które mogą istnieć tylko tam, gdzie piasek jest luźny, suchy i nieprzysłonięty przez cień drzew. To właśnie dzięki temu mogą tu przetrwać rzadkie gatunki, których nie zobaczymy nigdzie indziej.
Dlatego, aby pustynia nie zniknęła pod zielonym dywanem młodych drzew, trzeba regularnie usuwać te gatunki, które "zbyt dobrze sobie radzą". Do takich należą między innymi sosna zwyczajna, topola osika czy brzoza brodawkowata. W ostatnich latach coraz większym problemem stały się też gatunki inwazyjne na przykład wierzba kaspijska, czeremcha amerykańska i dąb czerwony. Właśnie dlatego co kilka lat prowadzone są prace, które mają na celu "odmłodzenie" pustyni.
Na realizację tego zadania Gmina Klucze otrzymała dofinansowanie w ramach Regionalnego Programu Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021-2027. Całkowita wartość projektu wynosi prawie 3,5 miliona złotych, z czego około 2,9 miliona pochodzi właśnie ze środków unijnych.
Warto dodać, że dodatkowym elementem tego projektu jest budowa nowego placu zabaw dla dzieci. Ma on zostać zlokalizowany w pobliżu Róży Wiatrów. Nie będzie to jednak zwykły plac z huśtawkami i zjeżdżalniami. Ma to być coś w rodzaju małej edukacyjnej ścieżki, która w ciekawy sposób opowie najmłodszym o historii tego miejsca, o tym, jak powstała pustynia, jakie zwierzęta i rośliny można tu spotkać, i dlaczego niektóre z nich są tak rzadkie.