Wycofany kierunek na UKEN. Prawie wszyscy niedoszli studenci Etyki zostają, tylko na innych kierunkach. A co z odszkodowaniem?
Jak pisaliśmy w minionych tygodniach, przyjęci na studia na UKEN młodzi ludzie 1 października mieli rozpocząć naukę na kierunku o nazwie "Etyka - mediacje i negocjacje". 70 osób na studiach stacjonarnych I stopnia i 50 na studiach stacjonarnych II stopnia. Tymczasem w samym dniu inauguracji dowiedzieli się, że ich studiów w tym roku akademickim... nie będzie.
Uczelnia następnie w pilnie opublikowanym komunikacie wyjaśniała, że 30 września otrzymała raport zespołu oceniającego Polskiej Komisji Akredytacyjnej w sprawie tego kierunku studiów, będący efektem wizytacji, która odbyła się w maju w Instytucie Dziennikarstwa i Stosunków Międzynarodowych. Raport ten - jak tłumaczył dziennikarzom 2 października dr hab. Krzysztof Gurba, prof. UKEN, dyrektor Instytutu - zawiera bardzo negatywną ocenę parametrów programu studiów na kierunku "Etyka - mediacje i negocjacje". Opisane zastrzeżenia były na tyle rozległe i niemożliwe do poprawy w krótkim czasie, że uczelnia podjęła decyzję o wstrzymaniu uruchomienia studiów.
Jednocześnie wszystkim przyjętym na ten kierunek kandydatom została zapewniona możliwość podjęcia studiów na dowolnie wybranych kierunkach oferowanych przez UKEN.
Zapytaliśmy Ministerstwo Nauki, jak powinna zachować się uczelnia, gdy dostaje taki raport o swoim kierunku, i czy UKEN podjął dobrą decyzję.
"Zgodnie z ustawą - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, uczelnie mają autonomię w kształtowaniu oferty dydaktycznej. UKEN, po otrzymaniu wstępnego raportu Polskiej Komisji Akredytacyjnej wskazującego na niespełnienie części kryteriów jakości, podjęła decyzję o nieuruchamianiu kierunku w bieżącym roku akademickim. Było to działanie odpowiedzialne - uczelnia ma obowiązek zapewnienia wysokiej jakości kształcenia. Obecnie trwa procedura oceny programowej PKA, która zakończy się uchwałą Prezydium Komisji" - odpowiada Ministerstwo Nauki.
Odszkodowania? Ustawa nie przewiduje
Z kolei na nasze pytanie, czy ministerstwo planuje interweniować w sprawie nieuruchamiania w tym roku Etyki na UKEN, otrzymaliśmy odpowiedź:
"Uczelnie są samodzielne i niezależne, a nadzór Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogranicza się do zgodności działań z prawem i prawidłowości wydatkowania środków publicznych. Minister wystąpił do Rektora UKEN o wyjaśnienia. Uczelnia wskazała, że decyzja była podyktowana troską o jakość kształcenia i że wszyscy przyjęci studenci mają zapewnioną możliwość rozpoczęcia studiów na innych kierunkach oraz odpowiednie wsparcie informacyjne" - zrelacjonowało ministerstwo.
A czy w sytuacji, kiedy uczelnia wstrzymuje uruchomienie studiów, a przyjęci na nie studenci już ponieśli już pewne koszty, podpisali roczne umowy najmu mieszkań itp. - powinna im wypłacić odszkodowania? Czy jest przewidziana taka procedura? O to też zapytaliśmy resort nauki.
"Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce nie przewiduje procedury odszkodowawczej w takich przypadkach. UKEN poinformował, że przyjęci kandydaci zachowują status studentów i mogą rozpocząć studia na innym kierunku - większość z nich już z tej możliwości skorzystała" - odpisał zespół prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Przypomnijmy, że niektórzy z niedoszłych studentów etyki na UKEN zapowiadali ponad tydzień temu, że mają zamiar wnieść pozew i żądać odszkodowania za poniesione straty finansowe.
- O pozwie o odszkodowanie nie wiem nic. Żadna informacja na ten temat do mnie nie dotarła - mówi nam teraz prof. Gurba, pytany o to, czy taki pozew wpłynął.
Zamiast na etykę - poszli na HR w mediach, dziennikarstwo, kryminalistykę...
Jak się dowiadujemy w czwartek, 16 października, z oferty studiowania na innych, dowolnie wybranych kierunkach na UKEN skorzystało ponad 110 osób. Więc niemal wszyscy, którzy 1 października zostali bez swojego kierunku.
- W ramach Instytutu Dziennikarstwa i Stosunków Międzynarodowych najczęściej wybierany był kierunek HR w Mediach i Organizacjach Międzynarodowych, następnie stosunki międzynarodowe i dziennikarstwo, a poza instytutem - kryminalistyka, psychologia i logopedia - wymienia prof. Krzysztof Gurba, szef Instytutu Dziennikarstwa. - Przyjęcia na inne kierunki studiów są nadal możliwe w drodze wniosku skierowanego do Prorektora ds. Kształcenia i Rozwoju i za aprobatą poszczególnych dyrektorów instytutów prowadzących wybierane kierunki studiów.
Co do raportu zespołu oceniającego Polskiej Komisji Akredytacyjnej, uczelnia ustawowo ma trzy tygodnie na sformułowanie na niego odpowiedzi (więc do 21 października). Zwróciła się jednak do PKA z prośba o przedłużenie terminu o kolejne dwa tygodnie i już dostała zgodę na oddanie odpowiedzi do 4 listopada.
- Prace powołanego przeze mnie zespołu przygotowującego odpowiedź trwają w trybie ciągłym, a niektóre zmiany wprowadzane są na bieżąco, inne są planowane w kolejnych możliwych z punktu widzenia przepisów terminach - informuje też prof. Gurba.
Nieuruchamianie studiów? "Zdarzają się sytuacje"
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dopytywane przez nas o ewentualne konsekwencje dla uczelni w sytuacji wstrzymania uruchomienia kierunku zaznacza, że decyzje odnośnie do uruchamiania studiów pozostają w gestii uczelni i są autonomiczną decyzją jej władz.
"Zdarzają się sytuacje, gdy uczelnie podejmują decyzje o nieuruchamianiu studiów na danym kierunku w danym roku akademickim, zazwyczaj z przyczyn ekonomicznych w przypadku gdy okazuje się, że liczba kandydatów jest znacznie mniejsza niż ustalona przez uczelnię liczba miejsc dla danego kierunku studiów. W tej sytuacji osoby, które zostały zrekrutowane, mają na ogół przedstawianą propozycję podjęcia studiów na innym kierunku. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie podejmuje działań, które miałyby ingerować w swobodę prowadzenia działalności dydaktycznej, o ile mieszczą się one w ramach przewidzianych przez prawo" - czytamy w odpowiedzi.