Wygnanie arian. Dlaczego Polska wyrzuciła własnych obywateli (1658)?

Wielokulturowość i różnorodność religijna dawniej uznawane były za siłę Rzeczypospolitej. Już w połowie XVII wieku coraz bardziej uznawano je jednak za słabość i zagrożenie. Arianie, choć liczebnie nieliczni, stali się idealnym celem dla nastrojów kontrreformacyjnych. Byli też kozłem ofiarnym po katastrofalnym potopie szwedzkim.

Sąd nad arianamiSąd nad arianami
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki

Początki tolerancji i ariańskiej obecności

Od czasów Zygmunta I Starego Rzeczpospolita formalnie broniła jedności katolickiej, próbując zakazać nowych wyznań. W praktyce prawa te były martwe. Szlachta skutecznie je obchodziła lub ignorowała.

Rzeczywistą zmianę przyniosła Konfederacja Warszawska z 1573 roku. Prawnie zagwarantowała wszystkim wyznaniom chrześcijańskim prawo do pokojowej egzystencji. Choć nie wymieniała ich z nazwy, nie wykluczała też arian.

To właśnie w tym czasie Kościół kalwiński podzielił się na dwa nurty. Większy zachowywał wiarę w Trójcę, mniejszy ją odrzucał. Ten ostatni to właśnie znani jako arianie lub bracia polscy.

Arianie przez dziesięciolecia cieszyli się względnym spokojem i mogli swobodnie krzewić swe idee. Ich poglądy budziły jednak niechęć zarówno katolików, jak i innych protestantów.

Rosnąca izolacja i pierwsze ograniczenia

Ich radykalizm społeczny, choć w rzeczywistości ograniczony do wąskiej grupy działaczy, oraz teologiczny budziły szczególną niechęć. Negowanie dogmatu o Trójcy Świętej czyniło ich niepopularnymi nie tylko wśród przywódców duchowych, ale także wśród szlachty. Ta zaczęła powoli odwracać się od reformacji w stronę katolicyzmu.

Mimo to, dopóki obowiązywała Konfederacja Warszawska, arianie mieli formalne prawo do funkcjonowania w społeczeństwie. Stopniowo byli jednak wykluczani z życia politycznego i publicznego. Proces izolacji arian rozpoczął się już wcześniej.

W 1627 roku pod wpływem biskupa Jakuba Zadzika do ksiąg grodzkich wpisano manifest. Wyłączał ich spośród wszystkich innych grup reformowanych, odmawiając im statusu chrześcijańskich dysydentów. Sejm w 1648 roku oficjalnie ograniczył ochronę prawną jedynie do luteranów, kalwinistów i braci czeskich.

To de facto pozbawiło arian gwarancji bezpieczeństwa. W praktyce stali się więc społecznością bez praw, łatwą do ataku i usunięcia z życia publicznego.

Potop szwedzki i poszukiwanie kozła ofiarnego

Kluczowym momentem był potop szwedzki z lat 1655-1660, który wstrząsnął Rzecząpospolitą i spowodował gwałtowną zmianę nastrojów społecznych. Na fali masowej ksenofobii i poszukiwaniu winnych klęski oskarżano różnowierców o zdradę i sprzyjanie najeźdźcom. Katolicka szlachta często stawała po stronie Szwedów równie chętnie, a nawet inicjatywy detronizacji Jana Kazimierza wychodziły z jej kręgów.

W atmosferze zagrożenia potrzeba znalezienia kozła ofiarnego połączyła się z narastającą nietolerancją wobec innowierców. Szczególnie tych najsłabszych i najbardziej odosobnionych, czyli arian. Wymieniano wtedy jeszcze inne pretensje, często niesłuszne lub wyolbrzymione.

Zarzucano arianom odmowę służby wojskowej, niepłacenie podatków, a nawet sprzyjanie Turcji. Jednak głównym argumentem była polityczna zdrada w czasie potopu. Rzeczywisty udział arian po stronie szwedzkiej był marginalny, a niechęć do nich zjawiskiem zanikłym wcześniej wśród innych protestantów.

Bezprecedensowy akt banicji

Konstytucja sejmowa z 20 lipca 1658 roku nakazała arianom opuścić granice Rzeczypospolitej w ciągu trzech lat. Później skrócono ten termin do dwóch lat, grożąc konfiskatą dóbr i karą śmierci za nieposłuszeństwo. Akt ten został oficjalnie uzasadniony tylko względami religijnymi.

Uznano, że sekta ariańska jest obca tradycji i prawu, choć w rzeczywistości działała w Polsce już od ponad stu lat. W tekście aktu nie pojawiły się jednak, mimo szerokiej akcji propagandowej, oskarżenia o zdradę czy zdradę stanu. Tymi oskarżeniami szermowano w publicystyce.

Co ciekawe, akt ten był pierwszym przypadkiem, gdy państwo złamało własne, szlacheckie przywileje i wystąpiło przeciwko całej warstwie szlacheckiej. Nie tylko mieszczanom czy chłopom. Próby protestu na sejmie przez arian, np. Tomasza Iwanickiego, zostały zignorowane.

Arianie byli już wtedy pozbawieni prawa udziału w obradach. Nie ujęli się za nimi także inni protestanci, choć wcześniej bronili wspólnie swoich praw.

Koniec tolerancyjnej tradycji

Wraz z banicją arian de facto przekreślono zasadę tolerancji religijnej w Rzeczypospolitej. Ustawa z 1658 roku podważyła nie tylko wartość konfederacji warszawskiej, ale także dała precedens dalszym aktom nietolerancji. Jak zakaz porzucania katolicyzmu z 1668 roku.

Był to wyraźny zwrot państwa w stronę katolickiego unitaryzmu i koniec wielowiekowej tradycji współistnienia różnych wyznań. Wyrok okazał się surowo egzekwowany. Arianie musieli sprzedać swe dobra, opuścić kraj, a nawet narażać życie, gdyż byli ścigani i prześladowani.

Otrzymali status wyobcowanych, choć przecież byli częścią szlachty i elity intelektualnej kraju. Do dzisiaj polscy arianie mieszkają w diasporze głównie w Niderlandach, Prusach i na Węgrzech.

Wygnanie arian z Rzeczypospolitej nie było wypadkiem odosobnionym, lecz efektem splotu czynników. Narastającej kontrreformacji, poszukiwania winnych po potopie szwedzkim, izolacji arian przez inne wyznania oraz słabości ich pozycji politycznej.

Sam akt banicji stał się precedensem dla dalszych aktów nietolerancji i wyznaczył kres "państwa bez stosów". Rzeczypospolitej, w której przez stulecia różne religie współistniały, choć nie zawsze bezkonfliktowo. Dziś mierząc się z tą pamięcią, warto rozumieć, że wygnanie arian było nie tylko aktem religijnej nietolerancji, lecz także symptomem głębokiego kryzysu państwa, który doprowadził do redefinicji jego tożsamości kulturowej i politycznej.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Pszczyna: IV Mistrzostwa Europy Trębaczy Myśliwskich po raz pierwszy w Polsce w dawnych dobrach Wielkiego Łowczego
Pszczyna: IV Mistrzostwa Europy Trębaczy Myśliwskich po raz pierwszy w Polsce w dawnych dobrach Wielkiego Łowczego
Warszawa: Maskarada i groteska. Nowa wystawa w Muzeum Narodowym
Warszawa: Maskarada i groteska. Nowa wystawa w Muzeum Narodowym
Te gry pozwolą każdemu poczuć się niczym speedrunner. I Am Your Beast i Neon White to nietypowe perełki
Te gry pozwolą każdemu poczuć się niczym speedrunner. I Am Your Beast i Neon White to nietypowe perełki
The Last Caretaker zabierze graczy w podróż „od morza do gwiazd”
The Last Caretaker zabierze graczy w podróż „od morza do gwiazd”
Konin: Ukradł pieniądze z domu, po przyjeździe policjantów próbował ukryć się w polu kukurydzy
Konin: Ukradł pieniądze z domu, po przyjeździe policjantów próbował ukryć się w polu kukurydzy
Golanka Dolna: Potrącił motocyklistę i uciekł, zostawiając ciężko rannego mężczyznę bez pomocy. Zatrzymali go po dwóch tygodniach
Golanka Dolna: Potrącił motocyklistę i uciekł, zostawiając ciężko rannego mężczyznę bez pomocy. Zatrzymali go po dwóch tygodniach
Warszawa: 42-latka włamała się do mieszkania brata. Wymieniła zamki w drzwiach i zabrała kosztowności
Warszawa: 42-latka włamała się do mieszkania brata. Wymieniła zamki w drzwiach i zabrała kosztowności
Łódź: Bezpłatne treningi Touch Rugby
Łódź: Bezpłatne treningi Touch Rugby
Łomża: Komfortowe porody ze znieczuleniem w Szpitalu Wojewódzkim
Łomża: Komfortowe porody ze znieczuleniem w Szpitalu Wojewódzkim
Stąporków: Pożar domu. Dwie osoby pod opieką lekarzy
Stąporków: Pożar domu. Dwie osoby pod opieką lekarzy
Wrocław: Suche konary wiszą nad jezdnią. Co dalej z drzewami przy ul. Mickiewicza?
Wrocław: Suche konary wiszą nad jezdnią. Co dalej z drzewami przy ul. Mickiewicza?
Szklarska Poręba: Gdzie piękno spotyka tajemnicę. Wodospad Szklarki w Karkonoszach
Szklarska Poręba: Gdzie piękno spotyka tajemnicę. Wodospad Szklarki w Karkonoszach