Wykonano wyrok na mieszkańcu Florydy polskiego pochodzenia
W tym artykule:
Floryda. Edward Zakrzewski stracony
Potomek polskich migrantów, Edward James Zakrzewski, został stracony w czwartkowe popołudnie (czasu lokalnego) w stanowym więzieniu na Florydzie
Wyrok śmierci wykonano przez trujący zastrzyk. Sam skazaniec podziękował przed egzekucją za to, że właśnie w ten sposób zostanie uśmiercony.
- Chciałem podziękować dobrym ludziom ze Słonecznego Stanu (Florydy - red.) za zabicie mnie w najbardziej zimny, wyrachowany, czysty, humanitarny i efektywny sposób. Nie mogę się uskarżać - powiedział.
To już dziewiąta kara śmierci, wykonana na Florydzie w 2025 roku. Kolejne egzekucje zaplanowane są na 19 i 28 sierpnia. W całych Stanach Zjednoczonych stracono w bieżącym roku 26 osób, a 11 kolejnych czeka na wykonanie wyroku.
Zabójca polskiego pochodzenia
Edward Zakrzewski został skazany na śmierć po tym, jak w 1994 roku zamordował swoją wówczas 34-letnią żonę Sylvię, 7-letniego syna Edwarda oraz 5-letnią córkę Annę. Zdarzenie to miało miejsce w Mary Esther w hrabstwie Oklakoosa na Florydzie.
Mężczyzna zdecydował się na tę zbrodnię po tym, jak jego małżonka zdecydowała, że chce rozwodu. Zakrzewski, były żołnierz sił powietrznych USA, miał mówić, że prędzej zabije swoją rodzinę, niż do tego dopuści.
Uciekł na Hawaje, ale po czterech miesiącach zgłosił się na policję po tym, jak historię jego zabójstwa opowiedziano w telewizyjnym programie.
Kara śmierci w Polsce
Ostatni wyrok śmierci w Polsce został wykonany w 1988 roku, choć formalnie w kodeksie karnym najwyższy wymiar kary obowiązywał do 1997 roku.
W 1989 roku Sejm ogłosił amnestię i zamienił zasądzone wyroki śmierci na 25 lat więzienia. Między 1988 a 1995, gdy wprowadzono moratorium, skazano jeszcze 10 osób, ale żadna z nich nie została stracona.
Poparcie dla kary śmierci w Polsce waha się, ale w ostatnich latach spada. Według sondażu IBRiS z 2023 roku, większość (54,1 procent) była jej przeciwna (z czego 37,7 procent zdecydowanie, a 16,4 procent raczej przeciw). Z kolei za przywróceniem kary śmierci opowiadało się wówczas 38,7 procent, w tym 17,5 procent zdecydowanie, a 21,2 procent raczej ją popierało.