Zabójca dostawcy pieczywa z Jawornika Polskiego spędzi resztę życia za kratami
Przewodniczący składu orzekającego sędzia Artur Lipiński podkreślił, iż nie można orzec niższej kary wobec osoby, która z zimną krwią zabija człowieka wykonującego codzienną, uczciwą pracę. To kara eliminacyjna, ale konieczna. Społeczeństwo musi mieć jasny sygnał, że na taką przemoc nie ma przyzwolenia.
Do zbrodni doszło 19 października 2020 roku w Jaworniku Polskim. Jak ustalono w toku śledztwa, Adam Sz. zaatakował dostawcę pieczywa przy użyciu drewnianego przedmiotu przypominającego kij bejsbolowy. Zadał pokrzywdzonemu cios w tył głowy, a następnie, gdy ofiara leżała już na ziemi, uderzał wielokrotnie w głowę, twarz i tułów. Poszkodowany doznał poważnych obrażeń, w wyniku których zmarł 5 grudnia 2020 roku w szpitalu.
Po pobiciu Adam Sz. odjechał z miejsca zdarzenia skradzionym samochodem dostawczym z pieczywem o wartości 15 500 zł, należącym do firmy, w której pracowała ofiara.
W grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Przemyślu uznał Adama Sz. winnego zarzucanego mu czynu i skazał na karę dożywotniego pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 30 000 zł. Orzekł także nawiązkę w kwocie 200 000 zł na rzecz pokrzywdzonej rodziny.
Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego. W lutym 2023 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie częściowo zmienił wyrok. Usunął z opisu czynu zapis o „działaniu ze szczególnym okrucieństwem” i zmienił kwalifikację prawną czynu. Mimo to Sz. utrzymał karę dożywotniego pozbawienia wolności i pozostałe elementy wyroku.
W czerwcu 2023 roku obrońca złożył kasację od wyroku sądu apelacyjnego. W styczniu 2025 roku Sąd Najwyższy uwzględnił skargę i uchylił zaskarżone orzeczenie z powodu nienależytej obsady sądu. Sprawę przekazano do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Rzeszowie.
Po mowach końcowych, które wygłoszone były 3 czerwca, dziś zapadł prawomocny wyrok. Nie budził on wątpliwości sądu.
- Oskarżony miał od samego początku skonkretyzowany plan. Chciał wyjechać za granicę, chciał mieć samochód, który by to umożliwił. Z relacji wynika, że napastnik zaatakował ofiarę od tyłu, zadając jej co najmniej 12 silnych ciosów w głowę. Pokrzywdzony upadł i nigdy nie odzyskał przytomności. Zmarł 47 dni później - mówił sędzia Artur Lipiński.
Adam Sz. próbował ucieczki, został zatrzymany w okolicach Bogatyni, przy zjeździe z autostrady. W trakcie ucieczki pozbywał się dowodów, m.in. wyrzucając telefon i pieczywo. Obrona próbowała zakwestionować zamiar zabójstwa, jednak sąd nie miał wątpliwości.
- Gdyby jego celem było tylko zabranie samochodu, jedno uderzenie wystarczyłoby, by zrealizować plan. Tymczasem zadał kolejne ciosy, pochylając się nad ofiarą, by były skuteczne -dodał w ustnym uzasadnieniu sędzia Lipiński.
Wyrok jest prawomocny. Adamowi Sz. pozostaje jeszcze możliwość złożenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.