Zabytkowa kopalnia na Śląsku nie tylko na wakacje
„Ignacy” nie tylko chroni dziedzictwo, ale też opowiada historię regionu, udostępnia kulturę, zapewnia przyjazną przestrzeń mieszkańcom dla rekreacji oraz integracji społecznej i promuje miasto - mówi Marek Gołosz, dyrektor Zabytkowej Kopalni "Ignacy" w Rybniku.
Zabytkowa kopalnia na Śląsku nie tylko na wakacje
W wakacje Zabytkowa Kopalnia "Ignacy" szykuje się na większą liczbę odwiedzających?
Czekamy z otwartymi ramionami, przygotowujemy dodatkowe atrakcje, ale paradoksalnie może być ich latem mniej niż w roku szkolnym.
Dlaczego?
W roku szkolnym jest dużo wycieczek dzieci i młodzieży szkolnej. Zwłaszcza kwiecień, maj i czerwiec były zaskakująco wysoko dobre frekwencyjnie w tym roku. W wakacje zapewne będziemy mieli więcej indywidualnych gości niż grup zorganizowanych, choć jeszcze w lipcu spodziewamy się wielu odwiedzin w ramach półkolonii. Generalnie wakacje to czas, kiedy przygotowujemy ofertę na nowy rok szkolny, aby uatrakcyjnić wizyty o kolejne warsztaty z zakresu edukacji naukowej i kulturalnej. Druga połowa września i październik to będzie ponownie intensywny okres. Musimy pamiętać, że również jesteśmy zależni od pogody, ale w odmienny sposób niż atrakcje na wolnym powietrzu. Im słoneczniej i cieplej, tym zwiedzających mamy mniej, bo wybierają aktywność na świeżym powietrzu, z naturą, na kąpieliskach. To dlatego w maju, kiedy pogoda była – delikatnie mówiąc – średnia mieliśmy dobrą frekwencję. Inna sprawa, że w wakacje większość mieszkańców regionu wyjeżdża w inne kierunki: za granicę, nad morze lub w góry.
Kto w czasie wolnym najczęściej odwiedza Zabytkową Kopalnię „Ignacy”?
Tak szczerze to każda grupa po trochu. Jednak z marketingowego punktu widzenia poza grupami przedszkolnymi i szkolnymi kierujemy ofertę do rodzin z dziećmi, seniorów i oczywiście osób, które doceniają industrialne dziedzictwo. Najwięcej zwiedzających jest niezmiennie w niedzielę. W planach mamy ofertę wycieczkowo-pielgrzymkową. Chodzi nam o powiązanie wyjazdu pielgrzymów do sanktuarium i kalwarii w Pszowie z wizytą w naszej kopalni.
Zorganizowane wycieczki dzieci i młodzieży przyjeżdżają tylko z Rybnika?
Nie, to również powiaty rybnicki, wodzisławski, raciborski, ale także jest dużo klientów z województwa opolskiego.
Opolskiego?
Przyciągamy nie tylko atrakcjami, ale także dostępnością. Docierają do nas sygnały, że w „Ignacym” jest bardzo dobra relacja ceny do jakości. Zarządzający obiektami znajdującymi się na Szlaku Zabytków Techniki zauważają od ubiegłego roku, że jedną z głównych determinant wyboru lokalizacji atrakcji jest cena. Konkurencja jest spora, ale sobie radzimy. Czasami wręcz ogranicza nas przepustowość, kiedy w jednym momencie obiekt zwiedza 150 osób.
"Nie jesteśmy stricte turystycznym obiektem, a instytucją kultury"
Jak spędzają czas w zabytkowej kopalni wycieczki szkolne poza odwiedzeniem multimedialnej wystawy poświęconej parze, czy oglądając pokaz maszyny parowej?
Spokojnie, nudy nie ma. Dzieci średnio mają zajęć tutaj na trzy godziny. Mamy ofertę dla przedszkoli i szkół, od małych dzieci po młodzież. Oprócz zwiedzania są warsztaty z robotami, warsztaty poświęcone węglu, wodzie i wodorowi, czyli bardzo ważnym pierwiastkom występującym w naszym świecie. To wszystko odbywa się przy współpracy z Centrum Nauki Kopernik. Mamy też w ofercie warsztaty odnoszące się do tradycji i kultury regionu. W planach mamy kolejne pomysły na ciekawe zajęcia. Oferujemy też fabularyzowane zwiedzanie np. ze Skarbnikiem lub górnikiem z lat 50. i 60. XX wieku, kiedy rozkwitał Rybnicki Okręg Węglowy.
Do tego sporym zainteresowaniem cieszy się teren wokół, a więc plac zabaw, park tematyczny, miejsce do rekreacji i odpoczynku. Czasem dzieci chcą tylko tam się bawić i nie zwiedzać kopalni. Muszę też podkreślić, że nie jesteśmy stricte turystycznym obiektem, a instytucją kultury.
A co szykujecie specjalnego na wakacje?
W każdy wakacyjny piątek zapraszamy na koncerty oraz warsztaty taneczne na zielonych terenach „Parku Pary” przy Zabytkowej Kopalni Ignacy. Za pomocą muzyki chcemy „sprzedawać” kopalnię i jej dziedzictwo przemysłowe tej ziemi.
Czyli „Ignacy” nie jest nastawiony głównie na turystów?
Chętnie ich witamy, ale należy pamiętać, że Zabytkowa Kopalnia „Ignacy” to nie jest obiekt stricte turystyczny, ale przede wszystkim instytucja kultury. Jak sama funkcja wskazuje, naszym podstawowym zadaniem jest upowszechnianie kultury w przystępnej cenie. Turystyka jest dodatkiem. Na rynku działamy trochę inaczej jak inne obiekty komerycyjne typu park rozrywki, które nastawione są na maksymalizację zysku. Gdyby tak było, to oferta z pewnością byłaby inna, zapewne z wyższymi cenami. Czy to byłoby dobre? Z punktu widzenia dziedzictwa na pewno nie. To, że nie jesteśmy w pełni skomercjalizowani, pozwala zachować autentyczność obiektów, eksponatów, opowiadanych historii. W przeciwnym razie musielibyśmy sprzedawać legendy w stylu Disneya. To nie miałoby sensu w tym miejscu.
Niektórzy radni, osoby publiczne co jakiś czas podnoszą zarzut, że miasto tylko dokłada do działalności „Ignacego”. Ostatnio około 4 miliony złotych.
Właściwie to Miasto Rybnik – niecałe 2,5 zł, a województwo śląskie niewiele ponad 1 mln zł. Ale czynią to, tak jak w przypadku innej działalności kulturalnej. Czy ktoś się oburza, że dotujemy domy kultury? Nie, bo wszyscy wiemy, że pełnią ważne funkcje dla lokalnych społeczności. Zapewniają dostęp do kultury, ale także zajęcia dla młodszych i starszych. Wielu myli „Ignacego” z muzeum, a w rzeczywistości jego działalność niewiele różni się od tej, jaką pełnią centra kultury.
Kultura jest zadaniem własnym samorządu i to samorząd decyduje, w jakiś sposób organizować i finansować kulturę. W Rybniku zdecydowano, że obiekt kultury osadzono na terenie dawnej kopalni Ignacy i bardzo dobrze, że dano mu drugie życie.. Nie jest tak, że żyjemy tylko z dotacji publicznej. W ostatnim roku wypracowaliśmy przychód w wysokości ponad 600 tysięcy złotych.
"Pewnie byłyby ruiny"
To jakie funkcje pełni „Ignacy”?
Przypomnę, że początek kopalni to 1792 rok, był to jeden z pierwszych tego typu zakładów na Górnym Śląsku. Najbardziej namacalnym przykładem jest ochrona dziedzictwa. Wystarczy spojrzeć na te wszystkie odnowione budynki z czerwonej cegły, konstrukcję szybów i wieży ciśnień.
Pamięta Pan swoją pierwszą wizytę tutaj?
2012 rok. Siedziałem w krześle maszynisty w budynku maszyny wyciągowej szybu Głowacki podczas INDUSTRIADY. Maszyna była już unieruchomiona, ale dzięki panu Alojzemu Szwachule ze Stowarzyszenia Zabytkowej Kopalni "Ignacy" – kompletna. Niestety wszystko dookoła było niemal ruiną. Pomyślałem sobie, że to byłaby katastrofa nie tylko dla Rybnika, ale dla nas Ślązaków, stracić takie miejsce. Nie przypuszczałem, że to się tak zmieni, a już z pewnością, że przyjdzie mi tutaj pracować.
Pewnie nie raz Pan słyszał, że „fajnie, dużo milionów włożono, wyremontowano, ale co z tego ma miasto, dzielnica”? Za te pieniądze można byłoby wyremontować drogi…
Szanuję, że ktoś ma swoje zdanie, odmienne, ale zostanę przy swoim, że w życiu chodzi o coś więcej niż tylko zaspokajanie podstawowych potrzeb. Uratowanie tego miejsca dla całego miasta, opowiadanie o dziedzictwie przemysłowym Rybnickiego Okręgu Węglowego, zwłaszcza w kontekście trwającej transformacji, pozwala zachować nam korzenie, łatwiej interpretować nasze miejsce na ziemi. To trochę brzmi górnolotnie. Zejdźmy na poziom codzienności.
Musimy sobie zadać pytanie, jak by to miejsce wyglądało, gdyby nie podjęto się tej rewitalizacji? Pewnie byłyby ruiny, w sąsiedztwie, których nie jest miło mieszkać. W najlepszym przypadku teren zrównano by z ziemią, a może wybudowano market. Czy to lepsza alternatywa? Wątpię. W zamian mamy piękny kompleks. Oczywiście, mieszkańcy Niewiadomia nie będą co tydzień zwiedzać wystaw. Jednak stworzono dla nich przestrzeń z rozbudowanymi placami zabaw dla dzieci, z zieloną przestrzenią do rekreacji i wypoczynku, dostępną codziennie i za darmo. Miasto wręcz przywróciło tę przestrzeń, bo wcześniej nie była dostępna. Dodatkowo w pomieszczeniach „Ignacego” jest świetlica środowiskowa, spotykają się seniorzy, prowadzone są zajęcia dla tutejszych mieszkańców i nie tylko. Przejęliśmy rolę dzielnicowego domu kultury.
Do tego muszę podkreślić, że do tego miejsca zaczynają równać w górę kolejne tereny w dzielnicy. Wystarczy wspomnieć budynek po sąsiedzku. Kiedyś był tam bar, jest sklep, obiekt został niedawno wyremontowany, a plac za nim uporządkowany. W pobliżu mieszkańcy w głosowaniu budżetu obywatelskiego zdecydowali o wybudowaniu nowej remizy. Zaryzykuję tezę, że kopalnia „Ignacy” była tym impulsem do zmian w Niewiadomiu. „Ignacy” nie tylko chroni dziedzictwo, ale też opowiada historię regionu, udostępnia kulturę, zapewnia przyjazną przestrzeń mieszkańcom dla rekreacji oraz integracji społecznej i promuje miasto. Użytkownicy Google’a najwyżej w Rybniku oceniają właśnie zabytkową kopalnię.
Odnowione budynki i szyby kopalniane, maszyna parowa, multimedialna wystawa o parze, centrum SOWA, punkt widokowy w wieży ciśnień, plac zabaw i przyjazna przestrzeń. „Ignacy” już osiągnął szczyt możliwości?
Myślę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.
Brakuje punktu gastronomicznego z prawdziwego zdarzenia…
To jedna z podstawowych bolączek. Od początku na to zwracałem uwagę, o to też pytają klienci, którzy chcieliby w naszej przestrzeni zorganizować konferencję, spotkanie firmowe, czy okolicznościową imprezę. W ubiegłym roku udało się stworzyć doraźny punkt gastronomiczny, w tym roku brakuje chętnych, ale liczę, że uda się przyciągnąć jakiegoś przedsiębiorcę.
Ten problem rozwiąże nowy obiekt. Powstanie w miejscu dotychczasowego mocno wysłużonego pokopalnianego budynku znajdującego się wzdłuż ulicy Mościckiego, przy wjeździe na teren kopalni. Miasto Rybnik na nowy obiekt usługowo – gastronomiczny uzyskało 19 mln zł unijnego dofinansowania. To więcej niż udało się zdobyć na wszystkie dotychczasowe prace inwestycyjne na Ignacym. W obiekcie znajdzie się miejsce na restaurację, mniejszy punkt gastronomiczny typu bistro czy kawiarnia. Będzie też taras na dachu. Powstaną też pomieszczenia z myślą o usługach i biurach. Myślę, że w takim otoczeniu nie będzie problemu z zainteresowaniem.
"Dochodzimy do pewnej granicy"
Załóżmy, że nowy budynek z lokalami gastronomicznymi i usługowymi już stoi. Co dalej?
Mamy plany wobec budynku kotłowni z 1928 roku. Kilka tygodni temu czasowo otworzyliśmy go dla zwiedzających. Tam natura zrobiła już swoje, bo w środku zaczęła wyrastać roślinność. W tych okolicznościach we współpracy z ASP w Katowicach i Uniwersytetem Śląskim zorganizowaliśmy wystawę "Fitoglosje". To projekt, prezentujący prace dotyczące relacji ludzi i roślin na terenach poprzemysłowych. Kotłownię chcielibyśmy wyremontować z jak największym udziałem środków zewnętrznych, ale z jak najmniejszą ingerencją tkankę materialną. Byłaby to doskonała przestrzeń wystawiennicza, do organizacji wydarzeń, prowadzenia edukacji kulturalnej, naukowej czy proekologicznej. Kotłownia jest ważna, bo pozwala nam snuć dalej opowieść o tym miejscu. W tym budynku z węgla produkowano energię na potrzeby pracy maszyny parowej, ogrzewano stąd pobliskie osiedle.
Do zagospodarowania jest jeszcze teren wzdłuż ulicy Sportowej w kierunku stacji PKP. To 10 hektarów zieleni. Jest pomysł, aby to zaadoptować tę przestrzeń na park lub teren rekreacyjny. Zyskają nie tylko odwiedzający kopalnię, ale przede wszystkim mieszkańcy Rybnika. Moim marzeniem jest, aby w Rybniku stworzyć projekt choć na mniejszą skalę podobny do parku krajobrazowego Landschaftspark w niemieckim Duisburgu, jaki znajduje się na terenie dawnej huty. Tam pomiędzy industrialnymi obiektami zaplanowano i dopasowano zieleń, a cały kompleks przybrał formę parku. To miejsce odpoczynku. Park wzdłuż ulicy Sportowej pozwoli to zrealizować.
„Ignacego” doceniają nie tylko odwiedzający. Kopalnia otrzymała wiele nagród, w tym jedną z najcenniejszych - Europa Nostra.
W każdym konkursie, startując i wygrywając nagrody, budujemy renomę kopalni. Europa Nostra to potwierdzenie, że to kluczowy obiekt z punktu widzenia zachowania i adaptacji dziedzictwa przemysłowego nie tylko w Rybniku, na Śląsku, ale i w Europie. Międzynarodowi specjaliści od zarządzania dziedzictwem docenili, że zdołaliśmy na naszej Hoymie zmieścić tak wiele funkcji: kulturalną, edukacyjną, rekreacyjną, integracyjną. Przyciągnęliśmy zainteresowanie wielu ekspertów, które teraz przekładamy na odwiedziny.
Zabytkowe kopalnie w Tarnowskich Górach i Zabrzu, w Jastrzębiu-Zdroju jest Carbonarium, w pobliskim Pszowie też mają pomysł na pokopalniany teren z funkcjami kultury. Trochę robi się „ciasno” na industrialnym szlaku na Śląsku, a przed nami jeszcze kilkanaście kopalni do zamknięcia...
Mamy już wiele wyremontowanych i pięknych industrialnych obiektów z funkcjami muzealnymi i kulturalnymi, następne dołączają. Tutaj na Śląsku wykonaliśmy ogromną pracę. Moje zdanie jest takie, że dochodzimy do pewnej granicy. Trudno lokować funkcje kulturalne w kolejnych zamykanych kopalniach. Obiekty przemysłowe można zachowywać, adaptując jest np. pod działalność komercyjną. obiekty przemysłowe. Być może pod produkcję, usługi, start up’y. Przykładem innego myślenia jest powstający Hub Gamingowo – Technologiczny na terenie dawnej kopalni „Wieczorek” w Katowicach. Trzymam kciuki za ten pomysł. Choć należy zaznaczyć, że na tego typu zagospodarowanie potrzeba ogromnych środków i samorządy same sobie z tym mogą nie poradzić. Projekty tego typu powinna wspierać administracja centralna.