Żagań: Wsiadł na motorower mając zakaz prowadzenia. Sąd był bezlitosny
Wpadł na gorącym uczynku
Funkcjonariusze żagańskiej drogówki zatrzymali do kontroli kierującego motorowerem. Sprawdzenie danych w policyjnych bazach ujawniło, że mężczyzna powinien trzymać się z daleka od jakiegokolwiek pojazdu. W jego aktach widniały dwa aktywne zakazy. Na tym jednak nie koniec. Policjanci ustalili, że motorower nie był dopuszczony do ruchu i nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia.
Szybki proces i surowy wyrok
Ze względu na powagę sytuacji i fakt, że mężczyzna działał z pełną świadomością, wobec trzydziestoośmiolatka zastosowano tak zwany tryb przyspieszony. To procedura przewidziana w kodeksie postępowania karnego dla spraw oczywistych i nagłych, zwłaszcza gdy chodzi o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego.
- Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a w ciągu czterdziestu ośmiu godzin stanął przed sądem. Tam usłyszał wyrok. Będzie musiał zapłacić pięć tysięcy złotych grzywny. Otrzymał także kolejny, a więc już trzeci, zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi - mówi podkomisarz Arkadiusz Szlachetko z Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu.
Zero tolerancji dla recydywistów
Policja nie ma wątpliwości: osoby łamiące zakazy są realnym zagrożeniem. Wzrost liczby przypadków prowadzenia pojazdów mimo sądowych orzeczeń spowodował, że funkcjonariusze coraz częściej sięgają po szybkie postępowania karne. Jak podkreślają mundurowi, nie będzie taryfy ulgowej dla osób, które świadomie łamią prawo.
- Kto lekceważy wyroki sądu i ponownie wsiada za kierownicę, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Każdy taki przypadek to potencjalne zagrożenie życia innych ludzi – komentuje rzecznik żagańskiej policji.
Ten przypadek pokazuje, że przepisy są nie tylko po to, aby je znać, ale przede wszystkim, żeby ich przestrzegać. Tylko zdecydowana reakcja służb i sądów może powstrzymać recydywistów, którzy traktują prawo jak zbiór sugestii, a nie obowiązujących norm.