Zbrodnia na pełnym morzu. Historia porwania, które zmieniło świat
Był październik 1985 roku. Włoski statek pasażerski Achille Lauro wypłynął w kolejny rejs po Morzu Śródziemnym. Na pokładzie było kilkuset turystów, obsługa i załoga. Nikt nie przypuszczał, że ta podróż zmieni się dla nich w koszmar, który jednocześnie wstrząśnie całym światem.
To, co zaczęło się jako turystyczny rejs z Aleksandrii do Aszdodu, przerodziło się w międzynarodowy kryzys. Czterech Palestyńczyków z organizacji Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny przejęło statek, żądając uwolnienia więźniów w Izraelu. Kilka dni później zginął jeden z pasażerów – amerykański Żyd, Leon Klinghoffer. Jego śmierć stała się symbolem zbrodni na morzu i początkiem dyplomatycznej burzy, która wstrząsnęła światem.
Rejs, który przerodził się w dramat
7 października 1985 roku, u wybrzeży Egiptu, czterech uzbrojonych członków Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny przejęło włoski statek pasażerski Achille Lauro. Na pokładzie pozostało 97 pasażerów – reszta zwiedzała w tym czasie Kair i piramidy.
Porywacze żądali uwolnienia kilkudziesięciu Palestyńczyków przetrzymywanych w izraelskich więzieniach, w tym Samira Kuntara – sprawcy ataku w Naharii w 1979 roku.
Kiedy negocjacje utknęły w martwym punkcie, doszło do tragedii.
Leon Klinghoffer, 69-letni Amerykanin żydowskiego pochodzenia, poruszający się na wózku inwalidzkim, został zastrzelony i wyrzucony za burtę.
Ten akt brutalności wobec niezdolnego do obrony człowieka wstrząsnął opinią publiczną od Waszyngtonu po Rzym.
Świat wstrzymał oddech
Wiadomość o porwaniu Achille Lauro błyskawicznie obiegła świat. Włoskie, amerykańskie i egipskie służby rozpoczęły intensywne negocjacje. Przywódca OWP Jasir Arafat potępił atak, próbując zdystansować się od sprawców, choć jednym z mediatorów był jego bliski współpracownik Abu Abbas, później uznany za organizatora całej operacji.
Po kilku dniach porywacze poddali się w egipskim porcie Port Said. Zakładnicy odzyskali wolność. Wydawało się, że dramat dobiegł końca.
Nic bardziej mylnego.
Pościg i polityczna gra
10 października amerykańskie myśliwce F-14 Tomcat przechwyciły samolot EgyptAir, na którego pokładzie znajdowali się porywacze oraz Abu Abbas. Zmuszono pilotów do lądowania w Sigonelli na Sycylii, gdzie stacjonowały wspólne siły włoskie i amerykańskie.
Na płycie lotniska doszło do bezprecedensowej sytuacji – amerykańscy komandosi otoczyli samolot, po czym sami zostali otoczeni przez włoskich karabinierów.
Premier Włoch Bettino Craxi odmówił wydania porywaczy Amerykanom, powołując się na włoską jurysdykcję. Statek pływał pod włoską banderą, więc to Rzym miał prawo ich sądzić.
Proces i konsekwencje
W 1986 roku sąd w Genui skazał czterech Palestyńczyków za porwanie i zabójstwo Leona Klinghoffera.
Dowodzący akcją Youssef Majed al-Molqi otrzymał 30 lat więzienia, a pozostali od 15 do 25 lat.
Abu Abbas, skazany zaocznie na dożywocie, uciekł przez Jugosławię do Libii i Iraku, gdzie ukrywał się przez lata. Został schwytany dopiero w 2003 roku w Bagdadzie przez amerykańskie wojska i zmarł rok później w areszcie.
Echo, które nie ucichło
Tragedia na Achille Lauro na zawsze zmieniła sposób, w jaki świat reaguje na akty terroru na morzu.
To właśnie po tym wydarzeniu powstała Międzynarodowa Konwencja o zwalczaniu bezprawnych czynów przeciw bezpieczeństwu żeglugi morskiej (1988) – pierwszy dokument prawny dotyczący terroryzmu morskiego.
Historia Achille Lauro przypomina, że w świecie polityki i przemocy ofiarami zawsze pozostają zwykli ludzie, a dramat jednej rodziny potrafi odmienić losy międzynarodowej polityki.