Zniknęła w biały dzień. Do dziś nikt nie wie, co się stało
Zimowy grudzień 1946 roku w Vermont zapisał się w historii jako początek jednej z najbardziej zagadkowych serii zaginięć w Stanach Zjednoczonych. Paula Jean Welden, córka znanego inżyniera przemysłowego z Connecticut, studiowała na prestiżowym Bennington College gdy postanowiła udać się na samotną wycieczkę po górskich szlakach. Jej zniknięcie rozpoczęło serię pięciu podobnych przypadków w tym samym regionie między 1945 a 1950 rokiem, co doprowadziło do powstania legendy o "Trójkącie Benningtona".
Tło rodzinne i początki tragedii
Paula Jean urodziła się 19 października 1928 roku jako najstarsza z czterech córek Williama Archibalda Weldena i Jean Douglas Wilson w zamożnej rodzinie z Stamford w Connecticut. Ojciec pracował jako uznany inżynier przemysłowy w firmie Revere Copper and Brass Company, gdzie projektował popularne przedmioty gospodarstwa domowego oraz eleganckie shakery do koktajli.
Paula ukończyła Stamford High School w 1945 roku i wykazywała zainteresowanie sztukami pięknymi, specjalizując się w akwarelach, rysunku ołówkiem i węglem.
W 1946 roku Paula rozpoczęła drugi rok studiów w Bennington College w North Bennington w Vermont. College słynął z liberalnego podejścia do edukacji i przyciągał studentów zainteresowanych sztukami. Paula pracowała również w stołówce uczelnianej na dwie zmiany, dorabiając sobie do kosztów studiów.
1 grudnia 1946 roku Paula zakończyła pracę w jadalni kampusu i wróciła do swojego pokoju, gdzie rozmawiała przez chwilę z współlokatorką Elizabeth Johnson. Około godziny 14:45 poinformowała współlokatorkę, że skończyła z nauką na ten dzień i wybiera się na długi spacer. Była to niedziela, a Paula planowała zrelaksować się przed zbliżającymi się egzaminami.
Paula wyruszyła z kampusu ubrana w czerwoną kurtkę parka z futrzanym kapturem, niebieskie dżinsy oraz białe tenisówki o grubej podeszwie w rozmiarze 6,5 lub 7. Nosiła również mały złoty zegarek damski marki Elgin z wąskim czarnym paskiem.
Ubiór nie był odpowiedni dla przewidywanej na ten wieczór pogody, co wskazywało że Paula nie planowała przebywać na zewnątrz dłużej niż kilka godzin.
Ostatnie ślady i zaginięcie na szlaku
Paula udała się autostopem do punktu początkowego Long Trail w pobliżu miejscowości Woodford, około kilku kiloetrów od kampusu. Szlak ten ciągnął się przez góry Vermont i był popularnym miejscem wędrówek wśród studentów Bennington. Paula próbowała wcześniej namówić innych studentów do wspólnej wycieczki, ale wszyscy byli zajęci przygotowaniami do egzaminów.
Podczas podróży do szlaku Paula rozmawiała z grupą turystów w okolicy Bickford Hollow, pytając o najlepszą trasę na Long Trail. Jeden z turystów, który pracował w lokalnej gazecie "Bennington Banner", rozpoznał ją później ze zdjęcia opublikowanego podczas poszukiwań. Paula została również zauważona na drodze znanej obecnie jako Harbour Road, gdzie las zaczynał się gęścić.
Jedną z ostatnich osób które widziały Paulę żywą był drwal Fred Gaudette, mieszkający przy Harbour Road. Gaudette znajdował się w trakcie kłótni z dziewczyną gdy Paula przechodziła obok jego domu. Krótko po jej przejściu Gaudette odszedł w złości, według różnych wersji jego zeznań albo udał się do swojej chaty i spędził wieczór sam, albo pojechał samochodem w górę szlaku w kierunku, w którym podążała Paula.
Od tego momentu Paula Welden zniknęła bez śladu. Nikt już więcej jej nie widział, nie znaleziono żadnych śladów walki ani pozostawionych przedmiotów. Las w tym regionie był gęsty i trudny do penetracji, z licznymi wąwozami i skalistymi formacjami gdzie osoba mogła łatwo się pogubić lub doznać wypadku.
Poszukiwania i powstanie policji stanowej
Współlokatorka Elizabeth Johnson zauważyła następnego dnia rano, że łóżko Pauli nie było używane i zgłosiła sprawę administracji college’u. Rodzina została natychmiast powiadomiona, a ojciec Pauli przybył do Bennington i zorganizował poszukiwania. Stan Vermont nie posiadał w 1946 roku własnej policji stanowej, co doprowadziło do chaotycznej organizacji akcji ratunkowej.
Poszukiwania były początkowo prowadzone głównie przez ochotników, w tym studentów, harcerzy i mieszkańców społeczności lokalnej. Bez wyszkolonych funkcjonariuszy akcja była źle zorganizowana i nieskuteczna. Do 5 grudnia Gwardia Stanowa oraz policja z sąsiednich stanów zostały wezwane do pomocy.
Poszukiwania wspomogły psy tropiące i samoloty, które przeszukiwały teren wzdłuż Long Trail aż do Glastenbury Mountain około 16 km na północ. Przeszukano również różne odgałęzienia szlaku oraz drogę Route 9 od Bennington do Brattleboro. Zaoferowano nagrodę 5000 dolarów za znalezienie Pauli żywej i 2000 dolarów za znalezienie ciała, ale bez rezultatu.
Ojciec Pauli naciskał na śledczych i gubernatora Mortimera R. Proctora, aby sprowadzili dodatkową profesjonalną pomoc. Gubernator poprosił gubernatora Connecticut Raymonda E. Baldwina o wsparcie. Detektyw policji stanowej Connecticut Robert Rundle i policjantka Dorothy Scoville zostali przydzieleni do sprawy. Przesłuchali każdą osobę, która widziała lub myślała, że widziała Paulę, oraz wszystkich mieszkańców wzdłuż trasy, którą podążała.
Sprawa zniknięcia Pauli Welden i błędy popełnione podczas śledztwa doprowadziły do zmiany nastawienia przeciwników wcześniejszej propozycji ustawy z 1937 roku. Z pomocą ówczesnego gubernatora Ernesta W. Gibsona, Zgromadzenie Generalne Vermont uchwaliło Akt Numer 163, który utworzył Departament Bezpieczeństwa Publicznego Vermont, mający wejść w życie 1 lipca 1947 roku.