Ceny zbóż mamy na poziomie sprzed 20 lat. Za 2 tygodnie zaczną się żniwa

- Spadły obfite deszcze, a one teraz nawet przyspieszają dojrzewanie zboża - komentuje pod koniec czerwca Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

- Myślę, że maksymalnie za 2 tygodnie ruszą pełną parą żniwa jęczmienia ozimego. U nas to nie takie małe żniwa, bo jęczmień ozimy stanowi znaczący areał, stał się rośliną bardzo modną i zajmuje dużą część gruntów. Chociaż w tym roku jęczmień jary zapowiada się bardzo ładnie, to przez wiele lat nie udawał się, co skłoniło gospodarstwa do przestawienia się na jęczmień ozimy.

W wiosennych szacunkach słyszeliśmy o spadku powierzchni uprawy rzepaku w Polsce, czego przyczyną miały być wysokie koszty uprawy. Wygląda jednak na to, że rolnicy ponownie podjęli ryzyko i posiali rzepaku ponad milion hektarów, licząc na to, że cena jednak wynagrodzi im poniesione koszty.

Czytaj też: „Trzeba siać rzepak” – apel do rolników. Zapotrzebowanie przemysłu większe niż podaż

- Jeśli chodzi o rzepak, to ostatnie, bardzo intensywne burze, podczas których w moim rejonie spadło nawet do 30 litrów wody na metr kwadratowy, na pewno mają wpływ na dojrzewanie. Jednak na tym etapie wzrostu, woda paradoksalnie przyspiesza dojrzewanie – roślina nie zasycha, lecz rozwija się. Myślę, że pierwsze zbiory rzepaku ozimego powinny ruszyć w ciągu tygodnia od żniw jęczmiennych, czyli od teraz maksymalnie za 3 tygodnie - uważa Ryszard Kierzek.

Dodaje, że rzepaku jest sporo, a jego wygląd zmienił się na lepsze – zapowiada się dobre zawiązanie nasion. - Średnie plony powinny być lepsze, niż pierwotnie zakładano. Mamy już pełne dane po złożeniu wniosków obszarowych i okazuje się, że zasiano go znacznie więcej, niż szacowano na początku – prawie 1,1 miliona hektarów, a nie 950 tysięcy. To istotna różnica rzędu 150 tysięcy hektarów. Prawdopodobnie trzeba będzie podnieść prognozy zbioru rzepaku z 3 milionów na około 3,5 miliona ton - dodaje rolnik i prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Z kolei w sąsiedniej Wielkopolsce sytuacja na polach jest zróżnicowana.

- W północnej części województwa susza dała się mocno we znaki, z zimną i suchą wiosną, a rolnicy sygnalizują, że straty w plonach zbóż jarych będą ogromne. Natomiast w centralnej Wielkopolsce deszcze spadły w odpowiednim momencie, i patrząc nawet z perspektywy mojego gospodarstwa, plony zapowiadają się obiecująco - mówi Mieczysław Łuczak, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Lokalnie zbiorów pozbawią rolników nawałnice i gradobicia, które przeszły m.in. nad częścią Wielkopolski w drugiej połowie czerwca.

- Niestety, martwi nas duża ilość zboża z ubiegłego sezonu zalegająca w magazynach - oficjalnie szacuje się, że jest to około 1,8 miliona ton - podaje gospodarz z Wielkopolski. Mieczysław Łuczak dodaje: - Obserwując rynki światowe, w tym notowania na Matifie, widać, że ceny zbóż spadają. Ta sytuacja, w połączeniu z nadpodażą krajową, nie wróży nic dobrego dla cen.

Według danych ministerstwa rolnictwa (ZSRIR) z 22 czerwca średnie ceny skupu zbóż wynosiły:

• pszenica konsumpcyjna 893 zł/t
• pszenica paszowa 895 zł/t
• żyto konsumpcyjne 757 zł/t
• żyto paszowe 760 zł/t
• jęczmień konsumpcyjne 825 zł/t
• jęczmień paszowy 856 zł/t
• jęczmień browarniany 959 zł/t
• kukurydza 905 zł/t
• owies konsumpcyjny 740 zł/t
• owies paszowy 758 zł/t
• pszenżyto paszowe 847 zł/t

Szef samorządu rolniczego z Wielkopolski podobnie szacuje okres żniw, jak na terenie Kujaw i Pomorza.

- Jeśli chodzi o tzw. małe żniwa, czyli zbiory jęczmienia ozimego, myślę, że jeśli pogoda nie zmieni się diametralnie, ruszą one za około 2 tygodnie. Normalne, duże żniwa, czyli przełom lipca i sierpnia, około 25. dnia miesiąca, to data, kiedy kombajny zaczynają pracować, przynajmniej u nas w Wielkopolsce Południowej, gdzie prowadzę gospodarstwo. Zawsze też żniwa rozpoczynają się wcześniej na słabszych gruntach.

Największą obawą rolników są jednak godziwe ceny.

- Obecnie ceny zbóż są na poziomie sprzed 20 lat, podczas gdy koszty produkcji drastycznie wzrosły. Po wybuchu wojny w Ukrainie ceny nawozów sztucznych, choć nieco spadły, nadal są bardzo wysokie. Decyzje Komisji Europejskiej o zakazie importu nawozów mineralnych ze wschodu również przyczyniają się do wzrostu cen.

- Wiadomo, że jest to polityka ogólnoeuropejska, aby pośrednio nie finansować wojny, ale musimy skądś sprowadzać te nawozy. Wiemy też, że polskie zakłady azotowe wstrzymały sprzedaż nawozów azotowych, ponieważ na globalnym rynku nawozów dzieją się dziwne ruchy, a ceny najprawdopodobniej będą rosły. Mamy więc wysokie koszty produkcji z jednej strony i ceny produktów rolnych na poziomie sprzed lat 20 z drugiej.