CPK może pomóc tej branży wyjść z kryzysu. Ale sama infrastruktura to za mało
Polskie firmy nie mają siły przebicia
Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Branża TSL w obliczu autonomizacji i wojny”, nad Wisłą brakuje średnich i dużych firm transportowych zdolnych do konkurowania z dużymi podmiotami z innych państw europejskich.
– Jesteśmy często tylko podwykonawcami w łańcuchu dostaw zdominowanym przez duże europejskie podmioty. Nie mamy własnych hubów logistycznych o znaczeniu międzynarodowym, które pozwoliłyby nam dyktować warunki i kierować potokami towarowymi – wskazuje Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath, cytowana w komunikacie.
CPK odegra dużą rolę
W jej ocenie strategiczny hub - w postaci Centralnego Portu Komunikacyjnego - miałby szansę zmienić sytuację Polski na rynku w kontekście międzynarodowym.
– Niewątpliwie, gdy kraj posiada własny strategiczny hub przeładunkowy, zyskuje kontrolę nad potokami transportowymi i może łagodzić niespodziewanie występujące kryzysy w łańcuchach dostaw – tłumaczy Joanna Porath.
W ocenie ekspertki strategiczny hub przeładunkowy w Polsce mógłby ułatwić przekształcenie się z peryferyjnego wykonawcy w strategicznego gracza na rynku logistycznym Europy Środkowo-Wschodniej, zabezpieczenie się przed zakłóceniami na tradycyjnych szlakach transportowych, jak te obserwowane na Morzu Czerwonym czy w Cieśninie Ormuz, oraz kontrolowanie przepływu towarów między Europą a Azją, szczególnie w kontekście rozwoju Nowego Jedwabnego Szlaku.
Potrzeba zmian w prawie celno-podatkowym
Właścicielka agencji celnej AC Porath zwraca jednocześnie uwagę, że aby CPK mógł skutecznie konkurować z hubami zachodnimi, konieczne są zmiany w prawie celno-podatkowym.
Jej zdaniem obecnie Polska nie dysponuje konkurencyjnymi rozwiązaniami w zakresie odprawy fiskalnej (w krajach zachodnich importerzy mogą rozliczać VAT w deklaracji podatkowej, podczas gdy w Polsce muszą płacić fizycznie w momencie odprawy), odpowiedzialności za dług celny (polska regulacja nakłada wspólną odpowiedzialność na agencje celne i importerów, co zwiększa ryzyko).
Mamy też problem z digitalizacją procesów. Brakuje jednolitego systemu kontroli a biurokratycznych procedur jest zdecydowanie za dużo.
– Bez zmiany prawa celno-podatkowego nie przyciągniemy importerów. Możemy zbudować ogromne lotnisko i kolej szybkich prędkości, a i tak nie będziemy konkurencyjni z powodu utrudnień formalnych – podsumowuje Joanna Porath.
Jak wynika z danych Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu oraz Krajowego Rejestru Długów, w ciągu ubiegłego roku upadło w Polsce ponad 120 firm transportowych, a zadłużenie sektora przekroczyło 1,4 mld złotych.
Problemy branży pogłębiła niestabilna sytuacja geopolityczna, w tym konflikty na Bliskim Wschodzie wpływające na kluczowe szlaki transportowe.