Grupa Azoty na zakręcie. Plan naprawczy wchodzi w kluczową fazę
Potencjał jest, trzeba jednak pokonać przeszkody
Choć produkcja nie jest zakłócona, co więcej, poszerza się ofertę m.in. nawozów płynnych i realizowane są zobowiązania, wciąż trwa walka o naprawę sytuacji finansowej. Na ujemne wyniki w ostatnich latach miały wpływ m.in. rosnące ceny gazu czy wzmożony import nawozów.
Dla przypomnienia, od 1 lipca 2025 r. weszło w życie podwyższenie ceł na nawozy importowane z Rosji i Białorusi do Unii Europejskiej. To istotny krok w kierunku wspierania m.in. polskich firm chemicznych, co może odbić się na ich kondycji, oczywiście na plus.
Sen z powiek spędza również inwestycja w Polimery Police. Projekt zakłada budowę kompleksu petrochemicznego, jednak odstąpienie od umowy z kluczowym wykonawcą stawia pod znakiem zapytania jego przyszłość.
Co kilka miesięcy podpisywane są z instytucjami finansującymi Azoty tzw. umowy standstill. Ostatnia została zawarta 1 lipca 2025 r., taki zabieg ma na celu zatrzymanie roszczeń, a samej grupie daje czas na rozwiązania restrukturyzacyjne.
Jak wskazywał wtedy prezes zarządu Andrzej Skolmowski, zawarcie tego aneksu to szansa na dalsze utrzymanie finansowania i plan długookresowej współpracy.
- Jesteśmy w zaawansowanej fazie negocjacji i wszystkim stronom zależy na wprowadzeniu systemowych, długofalowych rozwiązań restrukturyzacyjnych w Grupie, tak abyśmy mogli skupić się na działalności biznesowej - mówił, cytowany w komunikacie.
Z odsieczą przyjdzie rząd?
Choć straty netto są mniejsze, a EBIDTA, mimo ujemnego wyniku, poprawia się, przed Grupą Azoty wciąż wiele wyzwań. W rozmowie ze Strefą Biznesu Wojciech Balczun, minister aktywów państwowych, przyznał, że musi być równowaga między interesem społecznym a wynikami spółek Skarbu Państwa. Zapytany o przyszłość kluczowej dla sektora chemicznego spółki, wskazał, że to istotny podmiot, którego potencjał wykorzystuje się nie tylko dla bezpieczeństwa nawozowego, ale też przy projektach typu fabryka nitrocelulozy.
- Jesteśmy w trakcie bardzo intensywnej pracy z zarządem spółki. Grupa Azoty niestety zapłaciła wysoką cenę za wielkomocarstwowe ambicje oparte na bardzo wątłych podstawach biznesowych. Mam tu na myśli projekt Poliolefin, który był wielokrotnie za duży - bez uwzględnienia realnych trendów rynkowych, w oparciu o założenie, że bez żadnych problemów będziemy pozyskiwać tani rosyjski gaz. To w oczywisty sposób odbiło się na kondycji finansowej Grupy - mówił.
Minister odniósł się także do pomocy banków i Orlenu. Na ten moment to właśnie rozmowy między bankami a spółką są kluczowe, a sam zarząd finalizuje plan restrukturyzacji.
- Na ten moment główna oś dialogu toczy się między bankami a spółką. Pamiętajmy też, że nie chodzi tylko o banki państwowe - zaangażowane są także banki komercyjne oraz europejskie instytucje, takie jak EBI i EBOiR. Co do rozmów między Orlenem a Azotami - może jeszcze nie można mówić o optymizmie, ale z pewnością są one prowadzone w konstruktywnym duchu.