Taniej znaczy gorzej. Wojna cenowa niszczy rynek usług architektonicznych

Rynek usług architektonicznych w Warszawie przypomina dziś dziki zachód. Wystarczy, że jeden projektant obniży stawkę, a cała branża pikuje w dół – razem z jakością. Młodzi absolwenci szturmują rynek, konkurencja nie śpi, a inwestorzy coraz częściej wybierają katalogowe „gotowce” zamiast indywidualnych projektów. Małe pracownie stoją przed licznymi wyzwaniami. Jak radzą sobie w tym krajobrazie ci, którzy chcą tworzyć architekturę z misją, a nie tylko metry kwadratowe? Opowiada o tym Dorota Wilczyńska, współwłaścicielka warszawskiej pracowni Yumi Architekci.
architektura, architekciWirtualna Polska
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Redakcja Strefy Biznesu

Strefa Biznesu: Jak wygląda dziś rynek usług architektonicznych w Warszawie z perspektywy małego biura? Czy konkurencja w ostatnich latach się zaostrzyła?

Dorota Wilczyńska (Yumi Architekci): Konkurencja na rynku architektonicznym jest spora i cały czas rośnie. Rocznie Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej kończy ok. 250 studentów a do nich dołączają absolwenci niedawno otwartych prywatnych kierunków architektonicznych. Większość z nich idzie do pracy do dużych biur, część nie decyduje się na pracę w zawodzie i zajmuje się szeroko pojętym projektowaniem, a część otwiera własne firmy.

Największa konkurencja jest na rynku architektów wnętrz. Łatwiej jest zdobywać takie zlecenia, są one mniej skomplikowane i nie wymagają całego zespołu podwykonawców branżowych (np. konstruktora, projektanta sanitarnego, elektrycznego, rzeczoznawców) w przeciwieństwie do projektów architektury kubaturowej. Wielu projektantom, którzy zaczynają od projektowania wnętrz ciężko potem wejść na inny rynek.

Niestety konkurencja jest duża — zawsze znajdzie się projektant, który za dany projekt weźmie mniej pieniędzy. Takie sytuacje psują rynek i cierpi na tym jakość usług. Doprowadza to do stanu, że wszyscy zaczynają obniżać ceny, aby być konkurencyjnym i zdobyć zlecenie.   

Z perspektywy pracowni zajmującej się projektowaniem między innymi domów jednorodzinnych, konkurencją dla nas są również projekty domów katalogowych. Ciężko jest czasem wytłumaczyć klientowi, dlaczego cena projektu domu katalogowego jest wielokrotnie niższa i czym dokładnie różni się nasza usługa od takiego projektu.

Co należałoby zrobić, aby zatrzymać to „psucie rynku”, o którym pani Mówi?

Wyjście z tej sytuacji wymaga przede wszystkim zmiany systemowej, ale też dojrzałej postawy całego środowiska zawodowego. W Polsce brakuje dziś nie tylko skutecznych mechanizmów ochrony jakości usług projektowych, ale także solidarności wśród architektów. Jeśli sami zaniżamy wartość naszej pracy, trudno oczekiwać, że inwestorzy będą ją szanować. Potrzebne jest respektowanie rekomendowanych przez Izbę Architektów RP stawek wynagrodzeń, zmiany w prawie zamówień publicznych, które premiowałyby jakość, a nie tylko najniższą cenę, oraz wzmocnienie roli samorządu zawodowego. Kluczowa jest też edukacja inwestorów — zarówno publicznych, jak i prywatnych — że dobra architektura to nie koszt do zbicia, lecz inwestycja, która zwraca się w czasie i tworzy trwałą wartość.

Zmieniający się rynek

Jakie są obecnie najważniejsze trendy w architekturze – zarówno w projektach mieszkaniowych, jak i komercyjnych? Czy klienci oczekują dziś czegoś innego niż jeszcze 5 lat temu? 

Widoczną zmianą w projektach mieszkaniowych, która jeszcze 5 lat temu nie była tak powszechna jest pojawienie się dodatkowego pomieszczenia - gabinetu - przestrzeni do pracy zdalnej. Po pandemii, takie pomieszczenie (czasem więcej niż jedno) pojawia się w zasadzie w każdym domu.  

Ważnym aspektem (szczególnie w projektach komercyjnych) staje się często możliwość readaptacji funkcji czyli rearanżację przestrzeni i dostosowanie jej do potrzeb w danym momencie. Projektowanie powinno umożliwiać taką elastyczność co ma swoje uzasadnienie ekonomiczne.  

Kolejnym elementem, który stał się bardziej powszechny są wszystkie systemy domu inteligentnego tzw. smart home umożliwiające automatyczne sterowanie i zdalne zarządzanie różnymi funkcjami obiektu. Zdalnie sterowane mogą być systemy wentylacji i temperatury, oświetlenia, cała elektronika, itp.  

Instalacją, która do niedawna pojawiała się raczej w większych budynkach użyteczności publicznej a teraz pojawia się w każdym domu jednorodzinnym jest system wentylacji mechanicznej z rekuperacją (odzyskiem ciepła). Klienci chcą mieć możliwość przefiltrowania i uzdatniania wciąż pogarszającego się powietrza. Takie rozwiązania oczywiście wiążą się z dużymi kosztami początkowymi inwestycji co odstrasza niektórych klientów. 

Na ile obecna sytuacja gospodarcza – wysokie stopy procentowe, niepewność inwestycyjna – wpływa na działalność małych biur projektowych, takich jak pani? 

Obecna, niepewna sytuacja gospodarcza odbija się na rynku architektury w różnym tempie. Jako pierwsi odczuwają ją więksi deweloperzy i inwestorzy. Wzrost stóp procentowych powoduje, że również klienci indywidualni mniej chętnie inwestują albo czasem wycofują się z planów z powodu zbyt wysokiego ryzyka. 

Powoduje to spadek popytu i mniej zleceń. Również wzrost kosztów budowy i materiałów budowlanych niekorzystnie wpływa na rynek architektury. Budżety projektowe muszą być bardziej elastyczne i umożliwiać optymalizację. Takie okresy są trudne do przetrwania dla małych biur projektowych, które wolniej reagują podnosząc ceny swoich usług w stosunku do sytuacji na rynku. 

Z jakimi największymi wyzwaniami mierzy się dziś pani firma – czy są to koszty prowadzenia działalności, pozyskiwanie klientów, a może brak rąk do pracy?

Wyzwaniem z pewnością są stałe koszta prowadzenia działalności jak opłaty za lokal czy oprogramowanie. Sporym wydatkiem są również podwykonawcy — współpracujemy z różnymi projektantami branżowymi, których bezpośrednio zatrudniamy.  

Kolejnym wyzwaniem, z którym mierzy się każda firma, niezależnie od skali to kwestia planowania projektów i finansów. Niektóre zaplanowane już w budżecie projekty zostają wstrzymane albo przedłużają się, przez co stają się nierentowne. Projekty w tej branży, ze względu na swoją specyfikę, potrafią trwać nawet kilka lat. Ciężko czasem utrzymać większy zespół pracowników w momentach przestoju i braku płynności finansowej.  

Wymagania na miarę naszych czasów

Czy rośnie zapotrzebowanie na projekty ekologiczne, energooszczędne, zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju? Jak pani na to reaguje jako projektantka? 

Rozwiązania ekologiczne coraz bardziej powszechne a część stała się już normą przy projektowaniu. W naszych projektach domów korzystamy z odnawialnych źródeł energii stosując pompy ciepła, panele fotowoltaiczne czy systemy wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła. Kształtując bryłę obiektu zawsze bierzemy pod uwagę strony świata i wykorzystujemy naturalne nasłonecznienie projektując otwory okienne. Tworząc zielone dachy zwiększamy powierzchnię biologicznie czynną na działce.  

Pewne parametry, które budynek musi spełnić jeśli chodzi o energooszczędność są określone przez warunki techniczne, które na przestrzeni lat stały się bardziej restrykcyjne. Rozwiązania ekologiczne generują wyższe koszta początkowe inwestycji i czasem klienci, którzy przychodzą do nas z projektem domu pasywnego, rezygnują z części założeń.  

Jak wygląda relacja z klientami indywidualnymi w porównaniu do deweloperów czy inwestorów instytucjonalnych? Która grupa jest bardziej wymagająca?

Relacja z klientem indywidualnym znacznie różni się od tej z deweloperem. W pracy z klientem indywidualnym projektujemy dla danej osoby tworząc projekt “szyty na miarę” - pod indywidualne potrzeby danego użytkownika. Wymaga to poznania klienta, jego przyzwyczajeń, tego jak żyje na co dzień.    

W przypadku współpracy z deweloperami projekt powstaje dla anonimowego klienta, musi być uniwersalny. Zostawia to mniejsze pole na kreatywność architekta. Celem dewelopera jest maksymalizacja zysku, a co za tym idzie optymalizacja rozwiązań projektowych i wyciśnięcie jak największej powierzchni użytkowej mieszkalnej (tzw. PUMu). 

Klient indywidualny często bywa bardziej wymagający, każdą decyzję analizuje wielokrotnie, ponieważ buduje “dla siebie”.  Czasem harmonogramy takich projektów przedłużają się w czasie. Decyzję podejmuje nie jeden podmiot, ale np. para czy rodzina, która musi między sobą się porozumieć. Deweloper, w przeciwieństwie do tego, trzyma się z góry ustalonego harmonogramu, gdzie każde opóźnienie niesie za sobą skutki finansowe dla całej firmy.   

Czy digitalizacja i nowe technologie (np. BIM, modelowanie 3D, AI) zmieniają sposób pracy w architekturze? Jakie narzędzia są dziś dla pani niezbędne? 

Digitalizacja bardzo ułatwia pracę, ale nie może w pełni zastąpić roli architekta. BIM (red. skrót ang. Modelowanie Informacji o Budynku) powszechny jest w architekturze już od kilku lat i pozwala na koordynację wielobranżową dużych projektów oraz ich analizę na każdym z etapów pracy. Koszty takiego oprogramowania są jednak bardzo wysokie i wymaga to przeszkolenia pracowników oraz zatrudnienia nowych osób, których rolą jest zarządzanie pracą w tym systemie (tzw. BIM manager). Z tych powodów część firm wciąż jednak pracuje na tradycyjnym oprogramowaniu.  

Z kolei nakładki na programy (2D i 3D) pozwalające na częściową automatyzację pracy (np. kontrolę nasłonecznienia obiektu, itp.) i są dla nas bardzo przydatne. Pożyteczna jest też bardzo sztuczna inteligencja pozwalająca w sekundy wygenerować obraz projektowanego budynku. W naszej pracowni posiłkujemy się czasem takimi programami, ale niestety nie są one jeszcze zbyt dokładne.  Pozwalają na wygenerowanie “wrażeniowego”, efektownego obrazka, ale nie potrafią dokładnie zwizualizować danego obiektu zachowując wszystkie detale (np. kształty okien itp.)  

Aplikacje, które przy wpisaniu odpowiednich parametrów, generują np. rzuty funkcjonalne obiektów. Mogą one być przydatne przy analizach chłonności albo w przypadku sprawdzania różnych wariantów bryłowych, ale nie są w stanie zastąpić tzw. czynnika ludzkiego, kreatywności, wrażliwości i empatii, które są podstawą dobrej architektury. 

Losy mniejszych pracowni

Jak Pani ocenia klimat dla przedsiębiorców w Polsce – z punktu widzenia małej firmy z sektora usług? Co by się pani przydało najbardziej, żeby rozwijać biznes? 

Pomocnym aspektem są ulgi na początek prowadzenia działalności. Pozwalają na łagodniejszy start, jednak po dwóch latach kończą się a koszta, które się pojawiają, są ciężkie do udźwignięcia dla małych przedsiębiorców. Bardzo dużym problemem w branży architektonicznej od lat jest forma zatrudnienia pracowników. Koszta zatrudnienia są na tyle duże, że normą niestety są umowy śmieciowe albo B2B. Zatrudnienie na umowę o pracę jest rzadkością.  

Kolejnym zagrożeniem, przez które małe firmy często upadają, jest problem niewywiązywania się klientów z płatności. Wciąż brak sprawnych narzędzi do egzekwowania płatności i zdarzają się sytuacje, że trzeba zapłacić podatek od faktury, która nie została jeszcze zrealizowana.

Jakie są pani plany na przyszłość – czy rozważa pani rozwój firmy, wejście na nowe rynki, a może specjalizację w konkretnym typie projektów? 

W naszej pracowni pracujemy nad projektami o różnej funkcji, swobodnie poruszamy się w różnych skalach. Kreatywnie spełniamy się w projektach indywidualnych domów jednorodzinnych oraz w projektach wnętrz obiektów użyteczności publicznej.  

Chciałybyśmy powiększyć nasz zespół, wejść w większą skalę projektów kubaturowych i zacząć też projektować obiekty o większym impakcie społecznym jak np. szkoła, teatr lub biblioteka. Kolejnym planem jest wejście na rynek zagraniczny i zaprojektowanie obiektu z uwzględnieniem innych uwarunkowań i w innym kontekście kulturowym.

Wybrane dla Ciebie

Joga na tarasie Opery i Filharmonii Podlaskiej. Pierwsza w tym miesiącu. W następne soboty lipca będą kolejne zajęcia
Joga na tarasie Opery i Filharmonii Podlaskiej. Pierwsza w tym miesiącu. W następne soboty lipca będą kolejne zajęcia
Najpiękniejszy wrak świata. Co roku odwiedzają go tłumy
Najpiękniejszy wrak świata. Co roku odwiedzają go tłumy
Kongres Świadków Jehowy we Wrocławiu, tysiące uczestników na stadionie. Dziś przyjęli chrzest
Kongres Świadków Jehowy we Wrocławiu, tysiące uczestników na stadionie. Dziś przyjęli chrzest
GameCard. Niezwykła minikonsola wielkości karty podarunkowej
GameCard. Niezwykła minikonsola wielkości karty podarunkowej
Bohaterska Polka zatrzymała kolumbijskiego złodzieja. Rzuciła się za nim w pościg i oddała w ręce policji
Bohaterska Polka zatrzymała kolumbijskiego złodzieja. Rzuciła się za nim w pościg i oddała w ręce policji
Absolutorium w Akademii Nauk Stosowanych im. Jana Amosa Komeńskiego w Lesznie
Absolutorium w Akademii Nauk Stosowanych im. Jana Amosa Komeńskiego w Lesznie
Turyści tłumnie przyjeżdżają na Lubelszczyznę! Co warto ich zdaniem zobaczyć? Wideo
Turyści tłumnie przyjeżdżają na Lubelszczyznę! Co warto ich zdaniem zobaczyć? Wideo
26-latek jechał rowerem przez park z otwartym piwem w ręku. W "nerce" miał różne narkotyki
26-latek jechał rowerem przez park z otwartym piwem w ręku. W "nerce" miał różne narkotyki
Katastrofa Hindenburga. Eksplozja, która wstrząsnęła światem
Katastrofa Hindenburga. Eksplozja, która wstrząsnęła światem
Piąty Półmaraton Gęstwinami Murckowskimi - ZDJĘCIA. Na starcie w Katowicach stanęło ponad 400 osób. Biegacze mieli świetne warunki pogodowe
Piąty Półmaraton Gęstwinami Murckowskimi - ZDJĘCIA. Na starcie w Katowicach stanęło ponad 400 osób. Biegacze mieli świetne warunki pogodowe
Tragedia na Kaszubach. Strażacy wydobyli z Raduni ciało mężczyzny
Tragedia na Kaszubach. Strażacy wydobyli z Raduni ciało mężczyzny
Tomasz Siemoniak w Budzisku, na granicy z Litwą. W poniedziałek wracają tam kontrole
Tomasz Siemoniak w Budzisku, na granicy z Litwą. W poniedziałek wracają tam kontrole