Dom, który straszy w Gorzowie. Nie ma kontaktu z właścicielką. Sprawa trafiła do sądu
- To jest ten dom, w którym straszy – usłyszał pewnego razu nasz dziennikarz, który przechodził obok grupki przedszkolaków. W tym samym momencie znaleźli się oni na wysokości willi, która stoi przy ul. Kazimierza Wielkiego 37. Została zbudowana jeszcze w niemieckich czasach miasta, urzeka swym urokiem, ale od wielu lat jest opuszczona i niszczeje.
Radny Synowiec pisze regularnie
W sprawie willi regularnie do władz miasta pisze też radny Jerzy Synowiec. Zrobił to także w tym roku przy okazji wysyłania interpelacji dotyczących „stu miejsc wstydu”. Z odpowiedzi wiceprezydenta Jacka Szymankiewicza dowiedzieliśmy się, że w sprawie willi miasto poszło już nawet do sądu.
- Willa przy ul. Kazimierza Wielkiego 37 stanowi własność prywatną. W wyniku postępowania wyjaśniającego ustalono, że właścicielka tej nieruchomości mieszka poza granicami naszego kraju, a wszelkie próby kontaktu są bezskuteczne – odpowiada wiceprezydent, mówiąc też, że straż miejska podjęła szereg czynności w celu wyegzekwowania na właścicielce prac zabezpieczających budynek oraz przeprowadzenie jego remontu.
- Ponadto, dwukrotnie skierowano do Sądu Rejonowego w Gorzowie wniosek wobec właścicielki za nieutrzymywanie czystości na terenie nieruchomości. Dodatkowo informuję, że miejsce to jest systematycznie kontrolowane przez straż miejską, a osoby bezdomne znajdujące się na tym terenie zgłaszane są do odpowiednich placówek oferujących pomoc – odpowiada dalej Jacek Szymankiewicz.
Willa przy ul. Kazimierza Wielkiego jest opuszczona od ponad dwudziestu lat. Wewnątrz jest częściowo wypalona, w wielu miejscach przepalony jest dach. Otacza ją równie zaniedbany ogród. - Bezdomni pilnują, aby z każdym rokiem było gorzej – uważa J. Synowiec.