Jak nie żółtaczka, to wszy. Plaga wszawicy w szkołach w Gorzowie
Tak dużego problemu z wszami nie było od lat. Sanepid apeluje do szkół w Gorzowie o prowadzenie edukacji na temat wszawicy i reagowanie na każdy sygnał o pasożytach, a rodzice otrzymują ostrzeżenia. Problem nie dotyczy jednak tylko Gorzowa. Wszy wracają do placówek w całym kraju, a apteki notują rekordową sprzedaż preparatów.
Wszawica od lat budzi skrajne emocje. Wiele osób wciąż wierzy, że wszy pojawiają się tylko tam, gdzie brakuje higieny. Tymczasem jest odwrotnie – pasożyty często atakują czyste i zadbane głowy.
Problem wszawicy w przedszkolach i szkołach w Polsce nie znika. Wręcz przeciwnie – rośnie. Potwierdzają to dane firmy IQVIA. Według nich w 2024 roku w polskich aptekach sprzedano ponad 2,2 mln opakowań preparatów na wszy. Z roku na rok sprzedaż takich środków rośnie.
Problem z wszawicą w szkołach w Gorzowie. Czytelniczka alarmuje
Do redakcji gorzowianin.com napisała pani Agnieszka, mama ucznia jednej z gorzowskich podstawówek. Jak informuje, rodzice jeszcze przed Wielkanocą dostali przez Librusa oficjalny komunikat o wszawicy. – Jak nie żółtaczka w szkołach, to teraz wszy – komentuje krótko pani Agnieszka.
Warto przypomnieć, że w pierwszym kwartale 2025 roku odnotowano wzrost zakażeń wirusowym zapaleniem wątroby typu A na terenie Gorzowa. Przypadki żółtaczki wykryto w kilku przedszkolach i szkołach w mieście. Natomiast sanepid uruchomił specjalny punkt szczepień.
Sanepid ostrzega, ale nie może działać. Tylko zalecenia
Komunikat pochodzi od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gorzowie Wielkopolskim. Trafił do dyrektorów szkół w Gorzowie i powiecie gorzowskim, a następnie do rodziców.
– Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Gorzowie, w związku z występującym problemem wszawicy, w trosce o zapewnienie odpowiednich, w tym higienicznych warunków pobytu dzieci, uczniów oraz innych osób w placówkach oświatowo-wychowawczych na terenie Miasta Gorzowa Wielkopolskiego oraz Powiatu Gorzowskiego, uprzejmie przypomina o konieczności prowadzenia systematycznej edukacji w tym zakresie oraz bieżącego monitorowania stanu higieny wśród dzieci i młodzieży – czytamy w komunikacie sanepidu.
Szkoła chce działać, ale rodzice nie zawsze się zgadzają
Problem w tym, że nawet jeśli szkoły chcą reagować, to mają związane ręce. Sanepid nie ma dziś prawa do kontrolowania dzieci w placówkach. Nawet jeśli szkoła zdecyduje się na sprawdzenie czystości głów, potrzebna jest na to zgoda rodziców. A z tym bywa różnie – część opiekunów odmawia, twierdząc, że to narusza prywatność dziecka.
Wszy nie są już chorobą zakaźną. Sanepid bez narzędzi
Dodatkowo, od 2008 roku wszawica nie jest już na liście chorób zakaźnych. Została z niej wykreślona decyzją Ministerstwa Zdrowia. Efekt? Sanepid nie może działać z urzędu, a rodzice nie mają obowiązku zgłaszania przypadków. W praktyce: dopóki ktoś nie przyzna się, że dziecko ma wszy – nic się nie dzieje.
Strach przed oceną. Rodzice wolą milczeć
Odpowiedzialność za higienę dziecka spada całkowicie na rodziców. Problem w tym, że część z nich milczy – w obawie przed wykluczeniem, stygmatyzacją, komentarzami. A to tylko sprzyja rozprzestrzenianiu się pasożytów.