Justyna Socha przegrała w sądzie i złożyła zażalenie na wyrok. Sąd znów nie podjął prawomocnej decyzji

Sprawa ma swój początek w 2019 roku, kiedy to znana z ruchu antyszczepionkowego Justyna Socha w mediach społecznościowych zarządzanej przez nią wówczas organizacji napisała, że "lekarze swoimi działaniami leczniczymi i procedurami, jak twierdzą koniecznymi dla ratowania życia chorego, zmierzają bezpośrednio do spowodowania śmierci pacjenta". Jej zdaniem dochodzi do "cichej eutanazji w szpitalach".

Do słów odniósł się ówczesny minister zdrowia, Łukasz Szumowski, który złożył zawiadomienie do prokuratury. Sprawa trafiła jednak do sądu z powództwa poznańskiego lekarza, Michała Szuszkiewicza, który złożył osobne zawiadomienie.

W sądzie Justyna Socha przekonywała, że jest niewinna, a wpis w mediach społecznościowym był opublikowany "w imieniu dwóch córek zmarłej kobiety".

W październiku 2024 roku Sąd Rejonowy w Poznaniu skazał kobietę na 30 godzin nieodpłatnych prac społecznych miesięcznie oraz 20 tysięcy nawiązki. Justyna Socha złożyła zażalenie, a sprawa ponownie trafiła do sądu.

Początkowo miała być rozpatrywana na początku lutego, a później wyznaczono termin na 17 lutego. Na zamkniętym posiedzeniu nie wydano jednak wyroku. Nie wyznaczono jeszcze nowego terminu rozprawy.

Obrona Sochy twierdzi, że doszło do naruszenia materiału dowodowego, i że z akt sprawy została wyciągnięta część dokumentów. Prokuratura odrzuca ten zarzut wskazując, że jest oparty na błędnej numeracji dokumentów. Sąd poprosił już prokuraturę o wyjaśnienie w tej sprawie.

W poniedziałek Justyna Socha pojawiła się w sądzie wraz z Grzegorzem Braunem, który miał występować z roli męża zaufania. Jak komentował, jego zdaniem prokuratura nie chce ustalić prawdy, a działania w sprawie mają na celu cenzurą działaczy społecznych.