Miły gest czy ryzykowny precedens? Nauczycielskie prezenty pod lupą
Co mówi prawo? Jasne wytyczne i cienka granica
Choć temat wydaje się błahy, polskie przepisy są w tej kwestii zaskakująco precyzyjne. Nauczycielom nie wolno przyjmować prezentów od uczniów i ich rodziców – to już wiemy. Ale co z sytuacją odwrotną? Czy nauczyciel może wręczyć prezent swojemu uczniowi?
Przepisy takie nie są wyraźnie zawarte w konkretnej ustawie, ale wynikają z interpretacji Kodeksu Etyki Zawodowej Nauczyciela, standardów ochrony małoletnich oraz ogólnych przepisów prawa oświatowego (np. Prawo oświatowe Dz.U.2024.737 t.j.) i przepisów antykorupcyjnych. Zgodnie z tymi regulacjami, także relacja materialna nauczyciel–uczeń jest niewskazana. Może naruszać zasadę równości lub tworzyć niezdrowe zależności.
Nauczyciel nie może wykorzystywać swojej pozycji dla osiągania korzyści osobistych. W trosce o godność zawodu nauczyciel jest szczególnie odpowiedzialny za to, aby rozpoznawać i eliminować wszelkie sytuacje, które mogą być, przez ucznia lub inne osoby, interpretowane jako korupcyjne - mówi Kodeks Etyki Zawodowej Nauczyciela.
Dozwolone są drobne upominki, np. kwiaty, czekoladki czy laurki. Wartość prezentu nie powinna przekraczać 50 zł – powyżej tej kwoty może zostać zakwalifikowany jako łapówka lub faworyzowanie. Pamiętajmy, że nauczyciel odpowiada w świetle prawa jak urzędnik i podarowanie kosztownego upominku może skutkować postępowaniem w prokuraturze.
Zgodnie z art. 228 Kodeksu karnego, osoba, która w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmie korzyść majątkową, osobistą lub jej obietnicę, jest narażona na karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat - czytamy w ustawie.
Przeczytaj też: Nauczyciele latem nadrabiają zaległości w… byciu człowiekiem | Strefa Edukacji
Dobre intencje, mieszane reakcje
Zarówno nauczyciele, jak i rodzice przyznają, że intencje są zazwyczaj pozytywne. Chodzi o docenienie ucznia, motywację, pożegnanie klasy. Problem zaczyna się wtedy, gdy prezent zaczyna wyróżniać jedno dziecko na tle innych.
Wielu nauczycieli unika takich gestów właśnie po to, by nie wywoływać poczucia niesprawiedliwości. Społeczna świadomość w tym zakresie rośnie, a coraz więcej placówek edukacyjnych wprowadza regulaminy jasno określające, co wolno, a czego nie.
Rodzice to rozumieją.
W naszej szkole nauczyciele to osoby bardzo zaangażowane – nie tylko uczą, ale naprawdę wspierają dzieci emocjonalnie. Czasem dają naklejkę, czasem cukierka na zakończenie tygodnia, i to jest dla dzieci duża radość. Ja to widzę bardziej jako formę motywacji niż prezent – mówi Anna, mama 9-letniego Miłosza, ucznia z klasy 3 szkoły specjalnej w Warszawie. – Nie mam z tym problemu, bo to są symboliczne gesty, które dużo znaczą, szczególnie dla dzieci ze specjalnymi potrzebami. Ale rozumiem, że są granice – wszystko zależy od tego, z jakiego powodu i w jakim duchu coś się daje.
Z kolei rodzice starszych uczniów częściej podchodzą do tematu ostrożnie.
Moim zdaniem lepiej, żeby nauczyciele nie wręczali prezentów uczniom, bo to może rodzić niepotrzebne skojarzenia albo nawet konflikty – zauważa Tomasz, tata licealistki z Rybnika. – W liceum młodzież jest już bardzo wyczulona na temat równego traktowania. Co innego, jeśli wychowawca przyniesie coś symbolicznego dla całej klasy na święta – wtedy to jest fajny gest.
Przepisy vs. praktyka
Choć regulacje są jednoznaczne, codzienność szkolna bywa bardziej elastyczna. W wielu miejscach nadal funkcjonują gesty, które formalnie mogłyby budzić wątpliwości, ale w praktyce są powszechnie akceptowane. Nauczyciele przyznają, że niektóre tradycje – jak wspólne kartki, drobne słodycze na zakończenie roku, własnoręcznie przygotowane dyplomy czy pamiątkowe wpisy – stają się nieodłączną częścią budowania klasy jako wspólnoty.
Jedna z nauczycielek w dyskusji internetowej wspomina, że napisała list pożegnalny do każdego z 22 ósmoklasistów, bo wiedziała, że nie będzie w stanie przemówić na koniec roku. Inna tworzy unikalne wzory dyplomów dla każdego ucznia, wpisując osobistą wiadomość – bo każdy jest inny i zasługuje na coś od serca. Są też tacy, którzy z okazji świąt organizują wspólne klasowe spotkania z poczęstunkiem, symboliczne, ale znaczące.
Dla wielu pedagogów nie są to prezenty w klasycznym sensie, lecz wyraz relacji i troski. Robią to z potrzeby, nie obowiązku – i zwykle z własnych środków.
Czy warto? Alternatywy, które budują relacje
Zamiast kupowania prezentów, wielu nauczycieli wybiera inne sposoby okazania uczniom uznania. To może być krótki, ale bardzo osobisty wpis na dyplomie, symboliczna kartka, wspólna aktywność czy drobny gest z myślą o całej klasie. Nie chodzi o rzeczy, ale o sygnał: „jesteś ważny, widzę cię”.
Takie gesty, choć niematerialne, zostają w pamięci często na dłużej niż jakikolwiek prezent. Tworzą atmosferę bezpieczeństwa, budują zaufanie i pokazują, że szkoła to coś więcej niż tylko miejsce nauki. I właśnie w tym kierunku zmierza dziś coraz więcej pedagogów.