Z męskiej szafy do kobiecej garderoby. Natalia przerabia marynarki w dzieła sztuki
Marynarka z drugiej ręki, ale z pierwszej ligi
W tłumie stoisk, gdzie dominowały sukienki, jeansy i dodatki, jej stanowisko przyciągało uwagę kolorowymi, czasem ekscentrycznymi, ale zawsze świetnie skrojonymi marynarkami. Na pierwszy rzut oka – klasyczne. Po chwili – wiadomo już, że to coś więcej. Guziki jak małe dzieła sztuki, naszywki, pióra, kwiaty, aksamitne detale. A w centrum tego wszystkiego – Natalia.
– To marynarki dla kobiet, które mają coś do powiedzenia. I nie boją się tego pokazać – mówi.
Zaczęło się od pomysłu z przyjaciółką
Jak wiele autentycznych marek – ta też narodziła się z potrzeby serca i przypadku. Natalia planowała otworzyć zupełnie inny koncept z koleżanką. Ta jednak musiała się wycofać. – No więc zostałam sama… i zaczęłam od marynarek – wspomina z uśmiechem.
Sama wybiera je w second handach. Tylko te najwyższej jakości – gatunkowo i markowo. Potem nadaje im nowe życie. Czasem zmienia guziki, czasem skraca rękawy, innym razem ingeruje w fason. – Ale największą frajdę mam z dodatków. Złote guziki, pióra, kolory. To takie trochę moje kolaże do noszenia – opowiada.
Fashion z charakterem
Natalia nie tworzy dla wszystkich. Jej klientki to kobiety z charakterem – często właścicielki firm, kobiety kreatywne, które potrzebują czegoś więcej niż kolejnej beżowej marynarki. – Moje rzeczy są dla tych, które chcą wejść do pokoju i zostawić po sobie ślad – mówi.
Na Babim Targu zaprezentowała się po raz pierwszy. I od razu przyciągnęła tłumy. – Dużo sprzedałam. Ale co ważniejsze, usłyszałam tyle dobrych słów, że wiem, że to ma sens. Mam energię, żeby rozwijać dalej ten projekt – mówi szczerze.
Co dalej?
Marka nie ma jeszcze nazwy ani logo. Metki są w planach. Strona internetowa też. – Ale najpierw chcę zrozumieć, co naprawdę się podoba. Jakie fasony, jakie zestawienia. Dlatego tak ważne było to spotkanie z klientkami twarzą w twarz – tłumaczy.
A przyszłość? Natalia nie wyklucza własnej linii marynarek. Ale na razie – kolekcjonuje, szyje, eksperymentuje i inspiruje.
Bo jak mówi – moda nie musi być nowa, żeby była świeża.
Kiedy męski krój spotyka kobiecą siłę
Marynarki Natalii to nie tylko ubrania. To komunikaty. Że kobieta może nosić to, co chce. Że garnitur nie musi być sztywny. Że modą można mówić o sobie bez słów.
I być może dlatego, wśród tysięcy rzeczy na Babim Targu, właśnie ten pomysł zapamiętano najmocniej.