Zmiana w dzierżawie ziemi od 2026 roku uderzy w część rolników
W tym artykule:
Rozwój dużych farm fotowoltaicznych w Polsce czeka drastyczne spowolnienie
- Już teraz proces uzyskiwania zgód na wybudowanie farmy fotowoltaicznej jest w Polsce skomplikowany i długotrwały. Po 1 lipca właściciele ziem zainteresowani ich dzierżawą pod instalację, będą musieli uzbroić się w dodatkową cierpliwość - mówi Marta Rogoyska-Wieczorek, radca prawny Axpo.
Alkohol po nocnej zmianie? Psycholog mówi, czemu to pułapka
Od 2026 roku wejdzie w życie kluczowa zmiana w prawie: inwestycje w instalacje o mocy powyżej 1 MW będą wymagały MPZP, eliminując dotychczasową, prostszą ścieżkę uzyskania decyzji o warunkach zabudowy (WZ).
Największym problemem jest to, że MPZP obejmują obecnie zaledwie 1/3 kraju (32,6%). Oznacza to, że znaczna większość terenów, które mogłyby pomieścić nowe farmy, zostanie zablokowana dla inwestorów na nieokreślony czas - do momentu uchwalenia nowych planów, co może trwać latami.
- Uchwalenie bądź zmiana planu zagospodarowania zajmuje od kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcy. W najgorszym scenariuszu - nawet 5 lat. Następnie należy uzyskać decyzję środowiskową, co trwa kolejne 12-18 miesięcy. Do tego dochodzą jeszcze trudności wynikające między innymi z uzyskania warunków przyłączenia do sieci. Teraz więc jest ostatni moment na rozpoczęcie procesu jeszcze na starych zasadach - dodaje Rogoyska-Wieczorek.
Reforma planowania przestrzennego dodatkowo komplikuje sprawę
Wszystkie gminy mają czas do połowy 2026 roku na uchwalenie Planów Ogólnych Gminy (POG), które stanowią podstawę dla tworzenia Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP).
Ta kumulacja obowiązków oznacza, że proces uzyskiwania MPZP będzie jeszcze trudniejszy i dłuższy, co ma bezpośredni wpływ na rynek dzierżawy gruntów. Długoletnie procedury administracyjne i brak gwarancji przyspieszą niekorzystne zmiany: firmy inwestycyjne mogą wycofać się z płacenia opłat rezerwacyjnych, co oznacza lata bez dochodów zarówno dla nich, jak i dla właścicieli ziemi.
- Do tej pory właściciele gruntów mogli wynegocjować atrakcyjne warunki, które przewidywały wypłatę opłaty rezerwacyjnej już w fazie oczekiwania na decyzje administracyjne. Jeżeli zadbali dodatkowo o prawo do dalszego uprawiania ziemi do momentu rzeczywistego rozpoczęcia budowy farmy, to mogli czerpać zyski zarówno z opłaty rezerwacyjnej, jak i uprawy.- Niepewność co do daty rozpoczęcia prac związanych z budową farmy fotowoltaicznej może sprawić, że branża będzie zmuszona przeanalizować swoje podejście do zawierania umów przedwstępnych. Zwłaszcza w kontekście ustalania opłat rezerwacyjnych - komentuje Alicja Piątek, dyrektorka rozwoju projektów fotowoltaicznych Axpo w Polsce.
Nie na każdym kawałku ziemi można zamontować panele PV
Choć wydaje się, że gruntów nie brakuje, ich dostępność dla fotowoltaiki jest surowo ograniczona. Potencjalne działki muszą spełniać kilka kluczowych warunków:
- przede wszystkim muszą to być grunty gorszej jakości (klasa IV lub niższa, łąki, nieużytki)
- nie mogą znajdować się na obszarach objętych ochroną przyrody.
Z inwestycji wykluczają również takie elementy jak: stawy, rzeki, obecność drzew, których nie można usunąć, sąsiedztwo zabudowy bliższej niż 100 metrów oraz znaczne nierówności terenu. Ponadto, kluczowa jest bliskość linii energetycznej średniego napięcia.