Nie taki szerszeń groźny. O mitach i faktach wokół żądlących owadów
W powszechnym mniemaniu szerszenie są bardzo, bardzo niebezpiecznymi owadami. Gdzieś słyszałem opowieści, że trzy ukąszenia szerszenia są zabójcze dla człowieka. Bzdura. Jeśli ktoś jest uczulony na jad pszczeli, to nawet jedna osa jest groźna. Podobnie jak pechowe połknięcie żywego owada. Ukąszenie w gardło może mieć rzeczywiście paskudne skutki.
W rzeczywistości najbardziej groźne są pszczoły. Choć kłują tylko raz i giną, wbite żądło zostaje w ranie razem z gruczołem jadowym. Jad pszczół jest silniejszy i co za tym idzie ukąszenie bardziej boli. Wreszcie pszczoły są bardziej zajadłe i wyprowadzone z równowagi kłują bez litości. Po prostu mają więcej do stracenia. To instynktowna reakcja obrony ula, w którym są zapasy miodu, pyłku, larwy i najważniejsza dla przetrwania społeczności królowa. Jest więc czego bronić, a pełen słodkości ul ma wielu admiratorów. Zaś osia czy szerszenia bania nie.
Miodu tam nie ma, gdyż osy i szerszenie nie gromadzą zimowych zapasów. W powiedzeniu o fatalnych skutkach wetknięcia nosa do ula jest dużo prawdy. Pszczela rodzina może liczyć kilkadziesiąt tysięcy robotnic. Doprowadzone do szału mogą zakłuć intruza na śmierć.