East Side Story. "Sie dzieje sie" w mieście Białymstoku
W sobotę sie działo sie. Sportowo. Na Rynek Kościuszki zjechali specjaliści od pchnięcia kulą, skoku wzwyż a także jeszcze bardziej skomplikowanego skoku o tyczce. Przyznaję, że jestem pełen podziwu dla Piotra Liska i jego kumpli od tyczki. Nie dość, że na tym cienkim cudzie wybijają się na kilka metrów w górę, by szybować ponad głowami gapiów, to jeszcze na Rynku Kościuszki musieli biegać po wąskim podeście niejako „zawieszonym” nad płytą rynku. Żaden z nich nie spadł. Z podestu. Bo na materac każdy. Nawet Lisek, który wygrał. W rywalizacji kobiet w pchnięciu kulą wygrała z kolei Jamajka. Ciekawe, czy wie, że kiedyś mieliśmy w Białymstoku reggae czwartki w „Metrze”? Zresztą… Startowała w sobotę, nie w czwartek. Nie wpadłaby więc nawet gdyby „Metro” (i reggae czwartki) trwało i dziś.
W niedzielę też sie działo sie. W centrum można było poczuć ducha przedwojennego Białegostoku za sprawą festiwalu Zachor. Zachor, czyli pamiętaj. Nie wiem jak Państwo, mnie do pamiętania o białostockich Żydach, którzy do holokaustu współtworzyli nasze miasto przekonywać nie trzeba. Do pamięci o fabrykantach, filmowcach, artystach, ale też zwykłych ludziach, o zwykłych białostoczanach. Przypomina o nich Max Weber, który niedawno doczekał się ulicy na terenie dawnego getta. Przypominać będzie też Józef Bartoszko, który – na co liczę – jeszcze w tym miesiącu za sprawą radnych stanie się patronem jednego ze skwerów w centrum Białegostoku. Ten Bartoszko, który w czerwcu 1941 roku otworzył drzwi płonącej synagogi, by ratować spędzonych do niej przez hitlerowców Żydów. Zachor jeszcze trwa. Jakby co, nieprzekonani mogą więc przekonać się do pamiętania. To nie boli.
Przez cały weekend zaś sie działo sie barokowo. Mogliśmy poczuć się jak w Białymstoku Jana Klemensa Branickiego. Do XVIII wieku mogliśmy przenieść się za sprawą Barokowych Ogrodów Sztuki – imprezy, którą proponuje nam Dom Kultury „Śródmieście”. Doceniam to, co robi ekipa kierowana przez Wojciecha Bokłago, szefa Śródmieścia. Jednocześnie liczę na więcej. Od miasta. Chciałoby się bowiem, gdyby tego baroku – epoki ojca naszego miasta – było jeszcze więcej.
A to dopiero początek lata…