Michał Pytlak, żołnierz 7. BOW ze Słupska zwycięzcą 11. Ćwierćmaratonu Komandosa w Słupsku! [WYNIKI]
W kategorii OPEN na mecie jako pierwsi pojawili się Michał Pytlak, Michał Pytlak, żołnierz 7. Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku, który trasę pokonał w czasie 00:51:14.10, Maciej Dutkiewicz z Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej (00:51:14:35) oraz Rafał Golec z 18. Batalionu Rozpoznawczego Ułanów Wileńskich (00:52:30.30).
Najszybsze trzy kobiety na mecie to Joanna Terefenko z Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce, która pobiegła w czasie 01:04:38.35, Anna Ogorzałek z Krakowa (01:04:58.05) i Katarzyna Cyprych z Batalionu Ochrony Bazy Redzikowo (01:05:05.30).
Do startu w biegu zgłosiło się 848 zawodników, ale pobiegło 686. Co ważne, wszyscy bieg ukończyli, mimo trudnej trasy i fatalnej pogody.
Po biegu rozmawialiśmy ze zwycięzcą – Michałem Pytlakiem, który skromnie powiedział, że do biegu się nie przygotowywał, bo dopiero co wrócił z granicy polsko-białoruskiej i nie miał czasu na przygotowania.
- Od początku biegłem swoje, więc na tyle - ile byłem przygotowany - to pobiegłem. Biegi w Słupsku są bardzo ciężkie. Trasa była bardzo trudna, więc trzeba z głową podejść do tego i z rozsądkiem. Górek było sporo, podejrzewam, że było ich więcej, jak rok temu, czy dwa lata temu. Teraz było ich zdecydowanie więcej – mówił Michał Pytlak.
Pogoda nie pomagała.
- Deszcz zrobił swoje. Nie można było nóg puścić tak swobodnie jak na suchej trasie i przygotowanej do biegu. To, jak było ślisko, odczułem już po siódmym kilometrze, jak się nogi rozjechały – mówi zwycięzca biegu i przyznaje, że zapisał się… wczoraj.
- Ja byłem trzy miesiące na granicy i tak ciężko było się zapisać, bo nie wiedziałem czy zjadę na zawody do domu. Nie startowałem nigdzie w tym roku, to był mój pierwszy start w tym roku. Namówił mnie Artur Pelo, który choruje i nie może startować, a zawsze to on zdobywał trofea dla 7. BOW. Mówię, no głupio nie wystartować, zwłaszcza że Artur podchorował i już nie ma kto tu pchnąć tych biegów. Za tydzień wyjeżdżam znów na jakiś czas. To była jedyna okazja, gdzie mógłem wystartować, bo jak pojadę, to już gorzej z tymi startami będzie.
Plecak z 10-kilogramowym obciążeniem był jednak w gotowości.
- To po prostu był spontaniczny bieg. Założyłem plecak, bo plecak mam cały czas przygotowany.
To jest specjalny plecak zrobiony do tych biegów, więc leży pod łóżkiem. Żona się śmieje ze mnie, że śpię z plecakiem, z którym biegam. Trochę tak jest, wyciągam go spod łóżka, otrzepuję z kurzu, zakładam i biegnę. Troszkę biegam, dlatego dla mnie start w takich zawodach nie jest problemem – mówi Michał, który przyznaje, że jego życiówka na dystansie 10 km to 00:32:36, ale na stadionie i bez obciążenia.
Organizatorem głównym jest Fundacja Wspierania Inicjatyw Niekonwencjonalnych Sub ventum w Słupsku w partnerstwie z Nadleśnictwem Leśny Dwór, Uniwersytetem Pomorskim w Słupsku oraz Morskim Powiatem Słupskim.
- Do biegu zapisało się 845 uczestników z całego kraju oraz zagranicy. W przeważającej mierze są to przedstawiciele różnych służb mundurowych, ale nie tylko. Zapisać się mógł każdy, kto posiada umundurowanie związane z jakąś formacją mundurową z odpowiednimi butami, takimi jakie są na wyposażeniu danego rodzaju służb wraz z 10-kilogramowym plecakiem - mówi Darek Kloskowski, główny organizator biegu, prezes Fundacji Wspierania Inicjatyw Niekonwencjonalnych „Sub ventum”, który wraz z zaprzyjaźnionym sztabem wolontariuszy czuwa nad przebiegiem imprezy.
Ćwierćmaraton Komandosa stanowi jeden z etapów do ukończenia tzw. Szlema Komandosów, na którego składają się biegi: Półmaraton Komandosa, Setka Komandosa oraz Maraton Komandosa.
- Po zaliczeniu wszystkich biegów zawodniczki i zawodnicy zyskują prawo do noszenia odznaki na umundurowaniu oraz zdobywają medal z baretką na mundur. Ten medal, chyba sprawia, że jest taka frekwencja – mówi Dariusz Kloskowski. - Wskazuje, nie tylko dumę z pokonania wszystkich morderczych biegów, ale plasuje zawodników wśród najtwardszych z tych, którzy noszą mundury.