Niezwykły koncert w Ciechocinku. Jacek Szyłkowski zagrał dla Bibi
W każdy weekend scena przy tężniach w Ciechocinku gości różnorodnych artystów, jednak ostatni koncert Jacka Szyłkowskiego był szczególny.
- W tygodniu odezwała się do mnie koleżanka Bibi, która prosiła o pomoc dla naszej młodej mieszkanki Ciechocinka - opowiada Agnieszka Rybczyńska, radna i organizatorka zbiórki. - Wiedziałam, że za kilka dni wystąpi pan Jacek, a on nie odmawia pomocy.
Jacek Szyłkowski jest znany z tego, że jego koncerty są zawsze darmowe, a on sam chętnie angażuje się w akcje charytatywne. Tym razem zagrał dla Bibianny Śmigielskiej, która w lutym usłyszała druzgocącą diagnozę – rak surowiczy jajnika w III stopniu zaawansowania.
Bibianna Śmigielska z Ciechocinka, znana jako Bibi, opowiada o swojej trudnej drodze do diagnozy. Przez dwa lata lekarze leczyli ją na endometriozę, wprowadzając w sztuczną menopauzę i podając hormony, które okazały się niepotrzebne. Dopiero w styczniu trafiła na lekarkę, która potraktowała ją z empatią i skierowała na właściwe badania. 24 lutego Bibi przeszła operację, a 13 marca usłyszała diagnozę – złośliwy rak z przerzutami.
Koszty leczenia, dojazdów i nieprzewidziane wydatki wyczerpały oszczędności Bibi, a ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Mimo dwóch operacji i cyklów chemioterapii, przed nią jeszcze długa droga pełna bólu i wyzwań.
- Jestem zestresowana. To pierwszy taki koncert dla mnie. Tak szybko się wszystko wydarzyło. Już nie chodzi o zbiórkę pieniędzy, ale o fakt, że są obok mnie ludzi, którzy pomagają i wspierają - mówi Bibi.
Koncert Jacka Szyłkowskiego jak zawsze przyciągnął tłumy. Wśród licznych atrakcji znalazły się malowanie twarzy, obecność misia Pandy oraz pyszne ciasteczka z lokalnej piekarni. Puszki na datki szybko się zapełniały, a mieszkańcy i kuracjusze hojnie wspierali Bibi.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się zebrać 7 749,67 zł oraz 5 euro.
- Jestem i nie odmawiam pomocy. Śpiewam dla ludzi - powiedział Jacek Szyłkowski.