Tak dziś wygląda Eleni. To ona od 50 lat zachwyca swoim głosem publiczność

Eleni urodziła się 27 kwietnia 1956 roku w Bielawie na Dolnym Śląsku. Ma greckie pochodzenie. Jej rodzice uciekli z Grecji w latach 50. XX wieku - po wojnie domowej. Była była najmłodszym z dziesięciorga dzieci Peryklesa i Despiny Milopulos.

W Bielawie ukończyła podstawówkę i liceum. Uczyła się również gry na gitarze. Już w szkole śpiewała w zespołach "Niezapominaki" i "Ballada". Po maturze związała się z zespołem Hellen.

Eleni zawsze kochała muzykę i lubiła śpiewać. Chciała zostać nauczycielką wychowania muzycznego. Jednak w 1975 roku związała się z greckim zespołem "Prometheus". Miała to być roczna przygoda ze śpiewaniem, a trwa już 50 lat.

- Współpraca z greckim zespołem "Prometheus" była fantastyczna. Program opierał się przede wszystkim na muzyce greckiej. Tak naprawdę przybliżaliśmy polskiej publiczności kawałek Grecji - opowiadała Eleni w programie "Pytanie na śniadanie".

Z czasem rozpoczęła karierę solową. Część członków zespołu wróciła bowiem do Grecji.

- Miałam również pokusę, by wrócić do Grecji. Ja jednak urodziłam się w Polsce. Tutaj się wychowałam, tutaj mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę, dom i wspaniałą publiczność. Byłoby mi bardzo trudno zostawić to wszystko i rozpoczynać od nowa w Grecji - tłumaczyła Eleni.

Eleni nagrała około 20 płyt długogrających. Na swoim koncie ma dwie platynowe płyty i 7 złotych. Jej koncerty do dziś przyciągają tłumy fanów, którzy śpiewają z nią razem nawet jej najstarsze przeboje. Swoje koncerty nazywa spotkaniem rodzinnym, na których wszyscy obecni wybierają się w sentymentalną podróż w czasie.

Podkreśla, że na sukces jej 50-lecia zapracowali też ludzie, którymi się otaczała, którzy komponowali dla niej utwory i pisali teksty.

Mąż Eleni, Fotiz Tzokas, od samego początku towarzyszy w jej karierze. Na początku był akustykiem. Od 49 lat tworzą udany związek. Teraz ma swoją firmę nagłaśniającą i nie jeżdżą razem na koncerty.

- Może to lepiej dla małżeństwo. Mniej się kłócimy. Ja zawsze mówię: "trzeba pokochać wady swojego męża, wtedy dużo łatwiej znosi się wszystkie problemy". W zasadzie nie kłócimy się. Jesteśmy dla siebie bardzo wyrozumiali i tolerancyjni. Dajemy sobie przestrzeń - tłumaczyła w trakcie wywiadu Eleni.

20 stycznia 1994 roku w życiu Eleni doszło do wielkiej tragedii. Jej 17-letnia córka Afrodyta została zastrzelona przez chłopaka. Nie mógł się bowiem pogodzić z ich rozstaniem. Miałaby dziś 49 lat.

- Nie da się jej zapomnieć. Zawsze była i będzie w naszych sercach. Przebaczyłam, ale to nie znaczy, że zapomniałam. Przebaczyć to znaczy uwolnić się od złych emocji, które nas zabijają. Bez tego prawdopodobnie nie mogłabym iść do przodu i dalej koncertować. Muzyka była dla mnie ukojeniem. W 1995 roku nagrałam płytę "Nic miłości nie pokona". Nie miała być to smutna płyta. Chciałam wesprzeć tych wszystkich, którzy przechodzą podobne tragedie - opowiadała Eleni.

Sprawca zabójstwa został skazany na 25 lat więzienia. Od kilku lat jest już na wolności.

- Najważniejsze po takiej traumie to tak sobie to wszystko poukładać w głowie, by móc dalej żyć. Nie możemy stanąć w miejscu, tylko iść do przodu - podkreślała Eleni.