Anwil Włocławek rusza po FIBA Europe Cup. Ważny pierwszy mecz
Powtórzyć sukces z 2024, gdy Anwil jako pierwszy polski zespół zdobył europejskie trofeum, będzie szalenie trudno, ale plan jest taki, aby poprawić ubiegłoroczne osiągnięcie. Wtedy drużyna Selcuka Ernaka nie zdołała wyjść z grupy w drugim etapie rozgrywek. System jest taki sam. Gwarancję awansu do drugiego etapu mają zwycięzcy grup oraz sześć najlepszych drużyn z drugich miejsc (grup jest dziesięć). Potem jest już jaśniej: po dwie najlepsze drużyny z czterech grup zagrają w ćwierćfinale i tam właśnie chciałbym znaleźć się Anwil.
Włocławianie w grupie F zmierzą się najpierw z Basket Loewen Brunszwik, PAOK Saloniki i BC Trepca z Kosowa. To nie będzie łatwe zadanie. Faworytem jest grecki zespół, włocławianie powinni się bić o drugie miejsce z niemiecką drużyną. I właśnie dlatego mecz w Brunszwiku w środę (18.30) jest tak ważny.
Anwil musi zagrać dużo lepiej niż w ostatnim meczu ligowym z Arką Gdynia. Dotyczy to zwłaszcza gry w defensywie. - Zabrakło właściwych reakcji przy obronie akcji pick and roll i pomocy. Drużyna z Brunszwiku ma w składzie wysokich centrów i podobne błędy będzie potrafiła świetnie wykorzystać - mówi trener Grzegorz Kożan.
Michał Michalak: - To wynikało z tego, że nie byliśmy w miejscach, w których powinniśmy być. Agresja i wola walki od początku powinna być na wyższym poziomie. My tego nie pokazaliśmy.
Porażka z Arką czy wcześniej w Prisztinie pokazują, że Anwil Kożana wciąż wciąż nie jest gotowym projektem. Problemem jest nie tylko niestabilna defensywa, ale słabości ofensywne obwodu. W dużej konkurencji o minuty i piłkę w rękach sprawdza się Elvar Fridriksson, natomiast wciąż swojego miejsca szukają na parkiecie Nijal Pearson, Erick Lockett czy wchodzący z ławki AJ Slaughter.
- W zupełnie innym składzie trenowaliśmy przed sezonem dwóch kluczowych zawodników dołączyło później, więc teraz się jeszcze docieramy. Budowanie ofensywnej hierarchii wciąż trwa. Elvar pokazuje, że zmierza w kierunku lidera, ma pewność w grze, musimy szukać kolejnych takich graczy - przyznaje Kożan.
Lowen Brunszwik to rewelacja sezonu zasadniczego ligi niemieckiej w poprzednim sezonie, z bilansem 19-13 "Lwy" finiszowały na 3. miejscu, ale w ćwierćfinale przegrały 2:3 z Wurtzburgiem. Ten sezon drużyna zaczęła od czterech porażek i piątej w eliminacjach Ligi Mistrzów. Kluczowi gracze to szwedzki obrońca Barra Nije oraz skrzydłowi Joshua Obiesie, Słoweniec Luka Scuka i Chavares Flanigan
PAOK Saloniki to szósty zespół ligi greckiej poprzedniego sezonu i jednocześnie finalista FIBA Europe Cup, w dwumeczu finałowym okazał się słabszy o 5 punktów do hiszpańskiego Bilbao. W barwach greckiej drużyny (bilans w lidze 1-1) zobaczymy m.in. skrzydłowego Clevelanda Melvina, który pięć sezonów spędził w Dąbrowie Górniczej, Szczecinie i Lublinie. Sezon w Stargadzie zaliczył rozgrywający Stephen Brown, a kolejni kluczowi gracze to obrońca KJ Jackson i doświadczony Litwin Tomas Dimsa
BC Trepca to aktualny mistrz Kosowa, a włocławianie już przekonali się w kwalifikacjach, jak ciężko się gra w tym kraju. I w tym zespole znajdziemy starych znajomych, w tym Shawna Jonesa, który w 2020 roku poprowadził Anwil do Pucharu Polski. Duet podkoszowy w Trepcy tworzy z Chadem Brownem, byłym środkowym Kinga Szczecin.
Terminarz Anwilu Włocławek w FIBA Europe Cup - Grupa F
- 15.10 Brunszwik - Anwil
- 22.10 Anwil - PAOK
- 29.10 Trepca - Anwil
- 04.10 Anwil - Brunszwik
- 12.11 PAOK - Anwil
- 19.11 Anwil - Trepca